Mistrz, inspirator, nauczyciel
Mimo nieudanych prób filmowych adaptacji książek czeskiego pisarza Holland wciąż pozostawała i pozostaje pod jego wielkim wpływem – jako inspiratora i wzorca, jako nauczyciela i przyjaciela, wreszcie jako pisarza i artysty. Język powieści Kundery, plastyczny i poetycki, na granicy sacrum i profanum, pomiędzy kiczem a powagą, znajduje swoje odzwierciedlenie w tropach, jakimi w swoich filmach podąża Holland. Tropy te, najczęściej określane mianem "tropów kunderowskich", wyznaczają bieg historii, w które reżyserka chce wprowadzić bohaterów swoich filmów. Niektórzy ryzykują nawet hipotezę, że może lepiej byłoby, gdyby to właśnie jej powierzono ostatecznie reżyserię "Nieznośnej lekkości bytu".
Przekonująco pisze o tym Mariola Jankun-Dopartowa, pointując, że ze względu na odmienność indywidualnych talentów i przekonań współpraca między artystami nie mogła właściwie dojść do skutku. Po lekturze tego tekstu pojawia się jednak – w ramach czystej hipotezy – silne wrażenie, że Nieznośną lekkość bytu powinna była zrealizować właśnie autorka "Aktorów prowincjonalnych". (Koschany, 2013)
Jej filmowe obrazy czerpią z bogactwa literackiego świata, nie uproszczają go jednak ani nie skazują na trywializację. To, co u Holland jest implicite wzięte z Kundery, jest zapewne wzięte nieświadomie, ale to najlepiej potwierdza tezę, że jest ona w pewnym sensie spadkobierczynią jego artystycznej sondy zapuszczonej w rzeczywistości. Holland była świadkiną Praskiej Wiosny, jej zagłuszenia przez ZSRR i państwa Układu Warszawskiego. Trafiła też na kilka tygodni do więzienia, gdzie, co zaskakujące, śledczemu wykładała filozofię Simone Weil! W jej biografii daje się dostrzec splot kilku, absolutnie niezwykłych czynników, co do których nie chce się wierzyć, że są wyłącznie koincydencją. A nawet jeśli byłyby tylko przypadkiem, to i tak odgrywają one niebagatelną rolę w kształtowaniu jej osobowości. Kunderowski dramat zrzeczenia się partycypacji w czechosłowackiej czy później czeskiej mentalności daje się porównać (choć nie bezpośrednio) do trudności Holland w nawiązaniu jednoznacznej relacji z Polską. Tak, jak i Kundera, tak i ona głęboko oddana jest przekonaniu, że jeśli człowiek naprawdę tego chce, może oprzeć się losowi i zmienić jego bieg. W rękach Ludwika z "Żartu", Jaromila z "Życie jest gdzie indziej" czy Tomasza z "Nieznośnej lekkości bytu", ale też w rękach Leopolda Sochy z filmu "W ciemności" czy Jana Palacha – bohatera miniseralu "Gorejący krzew". Wszyscy oni wybierają, czy chcą zręcznie lawirować i grać w gierkę etycznego usprawiedliwienia, czy stawić czoła upolitycznionemu systemowi i żyć w zgodzie ze sobą. Książki Kundery i filmy Holland zadają pytanie o to, co znaczyłoby właściwie to "życie w zgodzie ze sobą?"