Zamorski Polish Jazz
Jedną z wielu stolic polskiego jazzu jest... Kopenhaga. Dania, za sprawą Krzysztofa Komedy, jest dla historii polskiego jazzu krajem szczególnym, duńscy krytycy nazywali go "Chopinem świata jazzu". Swoje kompozycje grał z polsko-duńskim zespołem (Komeda, Stańko, Urbaniak, Stief, Kopel), tworząc tym samym jeden z pierwszych międzynarodowych polskich składów jazzowych. Dzisiaj w kopenhaskim Rytmisk Musikkonservatorium uczy się wielu polskich studentów, którzy przywożą do ojczyzny płyty nagrane ze swoimi skandynawskimi przyjaciółmi. Jedną z najbardziej charakterystycznych postaci tego środowiska jest perkusista Szymon Pimpon Gąsiorek, który wydał właśnie dwie płyty nakładem prowadzonego przez siebie wydawnictwa Love & Beauty Music.
Pierwsza z nich to album "Survival Kit" nagrany przez Pimpono Ensemble, polsko-duńsko-norweski septet, w którym występują: Jonas Due (trąbka, kornet, Organelle), Jędrzej Łagodziński (saksofon tenorowy), Michał Biel (saksofon barytonowy), Rasmus Svale (tuba, trąbka suwakowa), Jonatan Uranes (gitara basowa i elektryczna), Rafał Różalski (kontrabas), Szymon Pimpon Gąsiorek (perkusja, OP-Z). Szaleństwu i prostocie wyrazu towarzyszy dbałość o kompozycję i wirtuozeria, bo słyszymy tu naprawdę świetnych instrumentalistów. Zakręcone struktury rytmiczne przemieniają oni w post-punkowe hymny ("Survival Kit"), żeby chwilę później stworzyć delikatny, minimalistyczny pejzaż dźwiękowy ("Tęsknota Do Światopoglądu") albo metalową suitę z mistrzowskimi partiami chaotycznej perkusji i liryczno-brutalnej elektroniki ("Fear Is The Only Negative Phenomenon"). Ciężko byłoby porównywać styl ansamblu Pimpona do innych zespołów. Ich twórczość jest bardzo indywidualna i nie kłania się modom. Gdybym jednak musiał to zrobić, to przywołałbym nowojorski zespół The Lounge Lizards. Grupa pod wodzą Johna Luriego miała w swojej grze podobną swobodę, ale i dyscyplinę, całkowitą subordynację wobec brzmienia.
I Love My Mother to duet Pimpona Gąsiorka i kompozytora-performera Tobiasa Pfeila (uczył się u Simona Steena-Andersena i Matsa Gustafssona, występował z Thurstonem Moorem i NIlsem-Petterem Molværem). Tym razem Gąsiorek gra na perkusji, syntezatorze Korg MS-20, marimbie oraz kieszonkowej trąbce; Pfeila poznamy jako gitarzystę, saksofonistę tenorowego i pianistę. Obydwaj podśpiewują i wydają odgłosy przeróżnymi obiektami. Ich materiał jest o wiele skromniejszy niż opisywany wcześniej "Survival Kit" – zbiór krótszych form, niekiedy miniatur, osnuty wokół kilku dłuższych utworów. Warto wspomnieć o masteringu i miksie tego materiału, który miota się pomiędzy garażowym zabrudzeniem a przejrzystością, a dźwięk czasami skacze pomiędzy kanałami, wprowadzając słuchacza w chwilowe osłupienie.
Otwierający płytę "Tune" wita nas przepływającymi po przestrzeni szelestami perkusji i ulotnymi, rozmarzonymi dźwiękami gitary. W "Kattegat" strzępki perkusyjnych wykrzyknięć, tworzących pulsujący groove, płyną wraz ze zlepkami samogłosek wymruczanych przez muzyków. Drapieżne, choć statyczne punkowo-saksofonowe "LEBEN" bliskie jest temu, co nagrywa wrocławski zespół The Kurws. "OK" to eteryczny szkic na elektronikę, marimbę i fortepian. W "Leave" muzycy budują żmudnie medytacyjny dron, delikatnie przerwany charakterystycznym dźwiękiem zakłócenia głośnika sygnałem telefonu komórkowego. Wszystko kończy się wykrzyknieniem: "No More Secrets", chaotycznym wyładowaniem napięcia. Pomiędzy nimi znajdują się kilkudziesięciosekundowe songi, free-jazzowe wulkany energii. Słuchając duetu Gąsiorka i Pfeila po raz pierwszy, zanotowałem sobie, że to nic wielkiego, raczej nie będę do tego wracał, ale jest na tyle ciekawe, że warto do "I Love My Mother" chociaż raz zajrzeć. Po kilkukrotnej lekturze muszę wprowadzić erratę do swoich notatek. To rzeczywiście nic wielkiego, ale bardzo się do tych miniaturek przywiązałem; są bardzo wyraziste w swojej skromności.
Pimpono Ensemble – "Survival Kit" (25.01.2020, Love & Beauty Music) / Ocena: 7.3/10
I Love My Mother – "I Love My Mother" (01.02.2020, Love & Beauty Music) / Ocena: 7.5/10