Stwórzmy razem kanon polskiego komiksu
Pierwsze sto lat za nami, teraz powinno być już z górki. Od czasu publikacji w 1919 roku "Przygód Szalonego Grzesia" - uznawanych za pierwszy polski komiks - rzeczywistość społeczna i polityczna zrobiła kilka fikołków, zmieniały się granice, realia, media, a także wrażliwość zarówno twórców, jak i czytelników. A XXI wiek przyniósł olbrzymi - zwłaszcza w porównaniu z poprzednią epoką - rozwój tej dziedziny sztuki w Polsce.
Przez większość swojego stulecia polski komiks był zdominowany przez mężczyzn i traktowany przede wszystkim jako poślednia forma rozrywki. Bywał narzędziem propagandy albo dydaktyki, rzadko jednak stanowił lekturę wymagającą intelektualnego wysiłku. Dopiero koniec lat 90. ubiegłego wieku przyniósł w tej kwestii znaczące zmiany. Pojawiło się nowe pokolenie niezwykle utalentowanych twórców, do głosu w polskim komiksie doszły wreszcie kobiety. Trafił do galerii nie tylko jako ciekawostka (znamienne, że wcześniej gościł najczęściej w warszawskim Muzeum Karykatury), a z jego języka zaczęli korzystać artyści wizualni, tacy jak Marcin Maciejowski, Maciej Sieńczyk (jego "Przygody na Bezludnej Wyspie" to jak dotąd jedyny komiks nominowany do literackiej Nagrody Nike) czy Bolesław Chromry. Doczekał się recenzji i omówień w wysokonakładowej prasie, ukazało się również kilka interesujących książek poświęconych sztuce komiksu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w ciągu ostatnich dwóch dekad ukazały się polskie przekłady najważniejszych tytułów: od publikacji niezależnych po opowieści o superbohaterach - amerykańskich, europejskich i japońskich - zaś wciąż pokaźne braki są sukcesywnie uzupełniane. Polski komiks jest natomiast coraz lepiej promowany zagranicą: od bogatych prezentacji (które odbywały się nawet w Chinach), poprzez tłumaczenia, po współpracę rodzimych artystów z zachodnimi wydawnictwami.
Te wszystkie zmiany powodują, że dziś patrzymy na komiks zupełnie inaczej niż jeszcze na początku XXI wieku. Zarówno jako na formę sztuki, jak i medium opisujące otaczającą nas rzeczywistość. Więc może nadeszła pora, by zastanowić się nad kanonem polskiego komiksu. Jak włączyć do niego dzieła najnowsze? Które z nich najlepiej pozwalają zrozumieć to, co dzieje się wokół nas, lecz jednocześnie są uniwersalne, a nie doraźne? Bardzo interesującą listę stu najważniejszych komiksów - obejmującą całe jego dzieje w Polsce - zaproponował pod koniec ubiegłego roku magazyn „AKT”. Ale z pewnością warto ją uzupełnić, wzbogacić, przedyskutować.
Chcielibyśmy do dyskusji nad kanonem polskiego komiksu włączyć Państwa: czytelników, badaczy, krytyków i wydawców. Jakie Waszym zdaniem albumy i serie są dziś lekturą obowiązkową? Do jakich tytułów z przeszłości warto wracać? Które z nowych albumów najlepiej opisują współczesną Polskę i świat widziany z naszej perspektywy? Zachęcamy do dyskusji: piszcie na adres redakcja@culture.pl.
Poniżej zaś sześć propozycji ode mnie - trzy z minionej epoki, trzy współczesne. Z różnych względów nie wyobrażam sobie historii polskiego komiksu bez nich, podobnie jak bez kilkudziesięciu innych tytułów - te, na które się zdecydowałem, są tylko próbką z dużo dłuższej listy. Celowo pominąłem dzieła mistrzów - Janusza Christy, Papcia Chmiela i Tadeusza Baranowskiego, by zrobić miejsce tytułom mniej oczywistym, a zresztą ich miejsce w komiksowym kanonie jest niekwestionowane. A może wręcz przeciwnie? Może czas, by przygody Tytusa oraz Kajka i Kokosza przestały być wiecznym punktem odniesienia w dyskusjach o polskim komiksie?
"Kapitan Żbik"
- "Wieloryb z peryskopem", "Wiszący rower", "Tajemniczy nurek", scenariusz: Władysław Krupka, rysunki: Jerzy Wróblewski (1973)
Cykl komiksów o kapitanie Janie Żbiku był rzecz jasna produktem propagandowym, lecz jednocześnie dał szansę masowego sukcesu utalentowanym artystom i stał się popkulturowym punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń czytelników. A scenarzyści - zwłaszcza Władysław Krupka, autor większości zeszytów o Żbiku - czasami starali się nawet tę milicyjną propagandę podać w możliwie atrakcyjnej formie. "Wieloryb z peryskopem" i dwa kolejne odcinki, tworzące razem zamkniętą całość, były zaś dowodem, że w historiach o Żbiku sprawdzają się różne konwencje. To nie typowy kryminał, lecz przygodowa opowieść dla młodzieży. Krupka przeniósł ciężar fabuły na drużynę harcerzy próbujących rozwiązać tajemnicę człowieka ukrywającego się w lesie. Żbik pojawia się dopiero w trzecim zeszycie opowieści i wraz ze swoją drużyną przychodzi właściwie na gotowe. Jasne, fabuła nie zawsze jest logiczna, poziom dydaktyzmu i entuzjazmu wobec władzy ludowej bywa nieznośny, a jednak ta historia ma w sobie jakiś urok przygody na wyciągnięcie ręki. Choć na bibliotecznej półce powinien stać raczej obok "Pana Samochodzika" Zbigniewa Nienackiego niż w sąsiedztwie książek Adama Bahdaja i Edmunda Niziurskiego. No i były to zeszyty, w których jako ilustrator Żbika debiutował Jerzy Wróblewski, który miał rysować kolejne odcinki aż do końca serii w 1982 roku. Choć on tamtej pory minęło sporo czasu, Żbik wciąż jest obecny w polskiej kulturze – w lutym br. zadebiutuje na deskach warszawskiego Teatru Syrena jako bohater… musicalu.
"Janosik"
- scenariusz: Tadeusz Chmielewski, rysunki: Jerzy Skarżyński (1974)
Próba wykorzystania popularności seriali telewizyjnych w innych mediach nie jest niczym nowym. Nawet przaśna popkultura czasów Polski Ludowej próbowała zdyskontować sukcesy "Czterech pancernych i psa" czy "Stawki większej niż życie" (w wersji komiksowej znanej jako "Kapitan Kloss"). A także "Janosika”, który w wersji graficznej okazał się dziełem wyjątkowym, odstającym od ówczesnych standardów. Scenarzystą był - podobnie jak w przypadku serialu Janusza Passendorfera - Tadeusz Kwiatkowski. Historię szlachetnego zbójnika skondensował do sześciu niezbyt obszernych tomów, rezygnując z obecnego w wersji telewizyjnej humoru. Rysunki zaś to dzieło Jerzego Skarżyńskiego, wybitnego ilustratora, malarza i scenografa (współpracował m.in. z Wojciechem Jerzym Hasem przy "Rękopisie znalezionym w Saragossie", "Lalce" i "Sanatorium pod Klepsydrą"). Dzięki niemu Janosik w wersji komiksowej przypomina ekspresjonistyczny sen, intrygujący dynamiką kadrów i niekonwencjonalną kolorystyką przełamujący gatunkowe schematy - powstała rzecz absolutnie wyjątkowa.
Jerzy Skarżyński opowiadał po latach: "Dla mnie komiks nie był zawodem, a raczej zdrowym, świeżym oddechem, rozrywką, przygodą i niewielkim, bezwstydnym zarobkiem". Ale w "Janosiku" widoczny jest nie tylko jego kunszt, lecz również fascynacja kulturą popularną, która zresztą nigdy mu nie minęła. Po śmierci artysty w 2004 roku jego żona wspominała, że zbierał m.in. wycinki dotyczące filmów science fiction i horrorów oraz rozmaite pop-kurioza, był także zagorzałym kinomanem (podziwiał m.in. "Matrix" oraz "Władcę Pierścieni"). Szukając dokonań Skarżyńskiego, warto zwrócić uwagę również na świetną oprawę graficzną, którą przygotował na potrzeby polskiego wydania "Fantomasa przeciw wielonarodowym wampirom" Julia Cortázara.
"Legendy polskie"
- scenariusz: Barbara Seidler, rysunki: Grzegorz Rosiński (1974-1977)
Historia polskiego komiksu nie była pisana przez kobiety. Jeszcze do niedawna było to - przynajmniej nad Wisłą - medium tworzone niemal wyłącznie przez mężczyzn, a w XX wieku właściwie żadna (poza Szarlotą Pawel, autorką serii "Jonek, Jonka i Kleks") artystka nie funkcjonowała na rynku. Wśród scenarzystek nie było wiele lepiej, tym bardziej godne uwagi są albumy pisane przez kobiety. Barbara Seidler, reporterka, dziennikarka i felietonistka, w komiksie zaistniała najpierw jako współscenarzystka (wraz z Wandą Falkowską) dwóch zeszytów o Żbiku. Jednak jej najbardziej znane scenariusze to trzy historie znane również jako "Legendarni władcy Polski" - o Smoku Wawelskim i Wandzie, która nie chciała Niemca za męża, o Popielu oraz o Piaście Kołodzieju. Znane legendy podane w atrakcyjnej formie, z odrobiną humoru i niewielką dawką państwowotwórczej propagandy, dodatkowo publikowane były w wersjach dwujęzycznych: po polsku i angielsku, niemiecku, francusku albo rosyjsku.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
I miały mistrzowską formę graficzną: w ilustracjach Grzegorza Rosińskiego nie ma już sztywności jego wczesnych prac, jest rozmach, precyzja i pomysłowość, którymi już wkrótce miała - dzięki serii o Thorgalu - zachwycić się Europa Zachodnia. Artysta nasycił też swoje rysunki sporą dawką ironii, odwołując się m.in. do "Bitwy pod Grunwaldem" Matejki czy charakteryzując niemieckiego posła na średniowiecznego Hitlera. W latach 80. Barbara Seidler pisała też scenariusze do serii "Początki Państwa Polskiego", ale efekt nie był już tak udany.
"Osiedle Swoboda"
- scenariusz i rysunki: Michał "Śledziu" Śledziński (od 1999)
Dwadzieścia lat temu "Produkt" wydawał się przede wszystkim fajnym, niezależnym pismem komiksowym. Robionym przez pasjonatów, ale profesjonalnie wydawanym: to już nie był fanzin, ale porządnie wydawany magazyn z - co najważniejsze - kapitalnymi seriami komiksowymi. Wśród nich prym wiodło "Osiedle Swoboda" Michała Śledzińskiego, realistyczny, a zarazem groteskowo przerysowany zapis życia na wielkomiejskim blokowisku. Imprezy, scysje z dresiarzami i skinheadami, problemy z pracą i dziewczynami: Śledziu od samego początku udowadniał, że ma fantastyczny zmysł obserwacji i ucho do dialogów. Gdyby polskie kino miało wtedy kogoś w stylu Kevina Smitha (ale koniecznie w formie z lat 90., z czasów "Sprzedawców" i "Szczurów z supermarketu"), to być może zekranizowane wówczas "Osiedle…" należałoby dziś do kultowych klasyków. Czytany po latach komiks odsłania jeszcze jedno oblicze - Śledziu uchwycił bowiem nie tylko specyfikę osiedlowego życia, lecz również realia posttransformacyjnej Polski, spychającej niechcianych i wykluczonych na margines. Mimochodem komiks stał się ważnym socjologicznym dokumentem, tylko trzeba umieć go czytać między kadrami. A Śledziu - obecnie należący do absolutnego topu twórców polskiego komiksu - kontynuuje przygodę z "Osiedlem Swoboda" do dziś. Warto sprawdzać, jak z upływem czasu zmieniają się jego bohaterowie.
"Ciemna strona Księżyca"
- scenariusz i rysunki: Olga Wróbel (2012)
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Ciemna strona Księżyca", scenariusz i rysunki: Olga Wróbel, fot. Centrala
Bardzo osobiste, wnikliwe, intymne zapiski autorki z czasu ciąży. Próba opowiedzenia o lękach, fobiach, troskach, paranojach, o zmianach zachodzących w ciele, o fizjologii, o wszystkich sprawach, omijanych zazwyczaj przez pełne optymizmu, radości i kolorowych ubranek kupowanych w hurtowych ilościach historie o nadchodzącym macierzyństwie. Olga Wróbel nie boi się mówić o trudnych, nieprzyjemnych aspektach ciąży, opowiada jednak o nich z ironią, humorem, dystansem, czasem odrobiną złości. Bo to przede wszystkim pamiętnik emocji, fascynujący zapis konfrontacji doświadczeń autorki z kulturowymi stereotypami i wyobrażeniami, jak powinno wyglądać macierzyństwo idealne. Jedna z najciekawszych autobiografii w polskim komiksie - nawet jeśli obejmuje jedynie niespełna rok z życia autorki.
"Dym"
- scenariusz: Marcin "Flint" Węcławek, Marcin Podolec, rysunki: Marcin Podolec (2016)
Z połączenia pięciu żywiołów budził się Kapitan Planeta, dość nieskutecznie - jak już dziś wiemy, obserwując nadchodzące zwiastuny katastrofy ekologicznej - zachęcający widzów do dbania o przyrodę. Z połączenia pięciu innych żywiołów powstał natomiast jeden z najciekawszych komiksów ostatniej dekady. Żarty żartami, ale "Dym" udowadnia, że czasem trzeba różnych światów i różnych wrażliwości, żeby osiągnąć pożądany efekt. Marcin Podolec, jeden z najzdolniejszych artystów komiksowych młodego pokolenia, Marcin Węcławek, znakomity krytyk i dziennikarz muzyczny, i rzecz jasna bohater ich komiksu - Paweł "Pablopavo" Sołtys, muzyk, tekściarz, a od niedawna także pisarz. Ich spotkania i rozmowy zaowocowały kapitalnym "wywiadem graficznym", portretem fascynującej osobowości scenicznej, lecz także opowieścią o dojrzewaniu, młodzieńczych fascynacjach, przywiązaniu do miasta. Jest w "Dymie" wszystko, czego potrzeba - i po cichu mam nadzieję, że kiedyś, za kilkanaście, może kilkadziesiąt lat trzej panowie usiądą przy wspólnym stole raz jeszcze i zrobią równie udaną kontynuację. A jeśli spytacie, gdzie pozostałe dwa żywioły, to już odpowiadam: są tu jeszcze będące integralną częścią całego albumu zdjęcia Bartka Murackiego. No i muzyka - nie słychać jej na kartach komiksu, ale jest, przepełnia wszystkie plansze, nadaje melodię słowom i dialogom, zaklęta nie tylko w tekstach piosenek Pablopavo, lecz w każdym kadrze tego znakomitego komiksu.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]