Podobnie na wystawę "Palimpsest muzeum" stanowiącą część Biennale w Łodzi w 2004 roku powstało "Odbicie", prostopadłościenny obiekt - lightbox, w którego bokach odbijały się ściany i sufit Sali Jadalnej pałacu Poznańskiego, w której był eksponowany.
Od 2005 roku Aneta Grzeszykowska wystawia indywidualnie swoje projekty, w których podejmuje problem tożsamości jednostki oraz percepcji drugiego człowieka, zapośredniczonej poprzez medium. Stworzyła między innymi "Album" (2005) złożony z jej prywatnych zdjęć, od dzieciństwa począwszy, z których wykasowała własną postać. Oglądający mogą się jedynie domyślać, w którym miejscu pierwotnie znajdowała się artystka. Pendant do "Albumu" stanowiły "Portrety" (2006), seria komputerowo wygenerowanych fotograficznych wizerunków porównywanych nieraz do zdjęć Thomasa Ruffa. W przeciwieństwie jednak do prac niemieckiego fotografa, bohaterowie cyklu Grzeszykowskiej nie istnieją w rzeczywistości. Jak mówiła o projekcie artystka:
Chciałam, żeby ci ludzie byli na tyle wiarygodni, byśmy, dowiadując się, że oni nie istnieją, zaczynali wątpić w siebie.
Manipulacja i skrajny iluzjonizm tych projektów wychodzą daleko poza samą sprawność posługiwania się narzędziami fotograficznymi i grafiką komputerową. Artystka penetruje obszar tożsamości budowanej poprzez obraz, zadając głęboko egzystencjalne pytanie, na ile wizerunek kształtuje człowieka, bądź też na ile człowiek jest w stanie kreować wizerunek siebie i innych.
W 2006 roku Grzeszykowska stworzyła cykl zdjęć niemalże powtarzając słynną serię Cindy Sherman z końca lat 70. – "Untitled Film Stills". Naśladując pozy i gesty kobiet znane z kultury popularnej, w swych czarno-białych fotografiach Sherman stworzyła iluzję kadrów nieistniejących filmów. Na kolorowych zdjęciach różniących się od oryginałów jedynie detalami, Grzeszykowska weszła w rolę amerykańskiej artystki. Tym samym dokonała powtórzenia tego, co już w swym pierwotnym założeniu było sztuczne, nierzeczywiste, po raz kolejny dowodząc tezy współczesnych filozofów, że otaczają nas tylko kopie i symulacje.
W następnych projektach Grzeszykowska zaczęła odnosić się do automitologii i dziecięcych traum. W jednym z projektów odwołała się do historii z własnego dzieciństwa, gdy podczas zabawy uszkodziła igłą oko swojego brata. Na fotograficznym zbliżeniu przedstawiła zniekształconą źrenicę (2006). Odtworzyła też wypychaną zabawkę, którą wówczas szyła - czarnego diabełka ("Diabeł", 2007). Cykl trzech wełnianych czarnych "Lalek" (2008) to z kolei autoportrety artystki. Grzeszykowska stworzyła swój wizerunek z dzieciństwa, korzystając z fotografii, w różnym wieku, odtwarzając także ubrania, które wówczas nosiła.
Czarny kolor dominuje w filmach, nad którymi Grzeszykowska pracowała w ostatnich latach, odnoszących się w stylistyce do tzw. polskiej szkoły animacji, i łączących filmowe triki z komputerową animacją. Piętnastominutowy "Black" (2007) przedstawia wędrówkę artystki, a właściwiej jej nagiego ciała przez nieokreśloną czarną przestrzeń (noc? ciemność?). Czarne tło towarzyszy też filmowi "Ból głowy" (2008). Rozpoczyna go eksplozja, która dokonuje defragmentacji ciała artystki. Nogi, ręce, tułów, głowa w pantomimicznym tańcu dochodzą do ponownego zjednoczenia, przywrócenia porządku. Towarzyszy temu muzyczna wariacja na temat fragmentów utworów Krzysztofa Pendereckiego.
W 2013 roku w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki odbyła się indywidualna wystawa Anety Grzeszykowskiej "Śmierć i dziewczyna". Zaprezentowane na niej prace pokazują typowe dla artystki strategie, m.in. manipulacje medium filmowym i fotograficznym, a w konsekwencji widzem, sięganie do prac innych artystów w celu nadania im nowych znaczeń. Pozwalają również dostrzec główne motywy twórczości Grzeszykowskiej: przetwarzanie historii osobistych, problemy reprezentacji ciała, takie jak bezceremonialne ujawnianie samej siebie, ale również autodestrukcyjne gesty — obsesyjne powracanie do kwestii niewidzialności.
Jednym z pokazywanych filmów był "At Land" przywołujący postać Mai Deren, przedstawicielki amerykańskiej awangardy. Oryginalnie to tytuł niemego czarno-białego filmu Deren z 1944 r., który Grzeszykowska udźwiękowiła, podkładając odgłosy otoczenia oraz dialogi zapożyczone z książki "An Anagram of Ideas on Art, Form and Film". Wideo składa się z szeregu somnambulicznych scen, w których występuje Deren odbywająca rodzaj fizycznej i psychicznej podróży. Grzeszykowską z Deren łączy stosowanie dokamerowej choreografii oraz formalne eksperymenty obalające tradycyjne pojmowanie czasu i przestrzeni.
Nowym projektem zrealizowanym specjalnie na wystawę w Zachęcie była seria czarno-białych fotografii "Negative Book", do którego punktem wyjścia stała się tradycyjna fotografia rejestrująca osobiste sytuacje. W przeciwieństwie do wcześniejszego "Albumu", w "Negative Book" na każdym zdjęciu widoczna jest postać artystki, przy czym cała seria powstała w oparciu o dwa fotograficzne zabiegi. Pierwszy to ekspozycja ciała w całości bądź tylko częściowo pomalowanego na czarno (z zaznaczeniem bielą wszystkich cieni), co na negatywie daje efekt odwrotny – ciało przybiera jasną barwę. Efekt ten staje się szczególnie widoczny, gdy ciało artystki sąsiaduje na zdjęciach z innymi postaciami, których kolor skóry utrzymany jest w negatywowej czerni. Drugi zabieg to użycie zdjęć w wersji negatywowej.