Przed transformacją ustrojową Jacek Bromski zrealizował jeszcze dramat psychologiczny "Ceremonia pogrzebowa" (1984) i film sensacyjny "Zabij mnie, glino" (1988). Szczególnie po tym ostatnim musiał odpierać zarzuty, że robi oderwane od rzeczywistości kino rozrywkowe, korzystając z ogranych schematów. W rozmowie z Czesławem Dondziłło dla "Filmu" (nr 21/1989) reżyser ironizował:
Jedni mają pretensję, że w filmie o złodziejach i policjantach są polscy złodzieje i milicjanci, drudzy, że w filmie o polskich złodziejach i milicjantach rzeczywistość jest niepolska.
Kiedy obradował okrągły stół, a publiczność i większość krytyków wciąż oczekiwała, że film będzie spełniał społeczną misję, Bromski kręcił erotyczną komedię "Sztuka kochania". Powołany na krótko przed przełomem 1989 roku przez Juliusza Machulskiego i Jacka Bromskiego zespół filmowy "Zebra" jawnie stawiał na kino rozrywkowe, nobilitował gatunki kina popularnego, programowo pracując na to, by jego produkcja nie kojarzyła się ze społeczną misją kina.
W cytowanym już wywiadzie z 1989 roku Bromski deklarował, że jest zwolennikiem traktowania sztuki filmowej jako rzemiosło, które winno szukać adresata w widowni masowej. Reżyser zaś może realizować własne ambicje artystyczne mając na uwadze ewentualny zysk. Wyjaśniał:
Jeżeli decyduję się robić film w jakiejś konwencji, bo to jest warsztatowo trudniejsze ze względu na jasność kryteriów, to przede wszystkich trzymam się konwencji, a nie rzeczywistości pozafilmowej i nie udaję, że jestem mądrzejszy, niż mój film, nawet jeśli jestem.
Mimo takich założeń, w filmach Jacka Bromskiego rzeczywistość dochodziła przecież do głosu. W wersji historyczno-politycznej dowodem tego była zrealizowana na początku lat 90. "Kuchnia polska" (film i serial). Współczesności dotyczyła komedia "Dzieci i ryby" z 1996 roku i o dwa lata późniejsza komedia "U Pana Boga za piecem", która stała się wielkim hitem, przynosząc reżyserowi (a także scenarzyście, aktorom i innym współpracownikom) znaczące nagrody.
Sukces zapewne w dużej mierze gwarantował scenariusz (którego autorem, ukrywającym się pod pseudonimem, okazał się Tadeusz Chmielewski), ale też wyjątkowa intuicja reżysera, który obsadził w filmie aktorów, co prawda zawodowych, ale o "nieopatrznych" twarzach. Wielu z nich, występujących na co dzień w białostockim teatrze lalkowym, w naturalny sposób posługiwało się gwarą tego regionu, co stanowiło o dodatkowym wdzięku filmu i dodawało mu autentyczności.
W filmie "U Pana Boga za piecem" Jacek Bromski wykazał rzadko spotykaną dociekliwość w podglądaniu życia, ujawnianiu jego absurdów i śmiesznostek ludzi. Białostocka prowincja, gdzie umieścił akcję, stała się doskonałą sceną dla obserwacji przemian zachodzących w naszym kraju, jakby miarodajną próbką większej całości. Ponadto pośród żartów i kpin, co zadziwiające, reżyserowi udało się stworzyć pogodną, a nawet wręcz pokrzepiającą opowieść o współczesności. Tadeusz Lubelski pisał w "Kinie" (12/98):
"U Pana Boga za piecem" wygląda jak "samo życie", a w dodatku – toczy się po naszej myśli. Autorzy nie odwracają się bynajmniej od plag trapiących ludzi końca wieku: od poczucia zagrożenia, od rządów mafii i pieniądza, od klęsk bezrobocia, upadku Dekalogu i wynaturzeń demokracji. W "U pana Boga za piecem" oglądamy wszystkie te plagi, tyle że – jak w bajce – ujarzmione, podporządkowane dobrym ludziom, którzy zdołali nad nimi zapanować.
Kolejny film Bromskiego, "To ja, złodziej" (2000), także był próbą uchwycenia przemian społecznych. Bożena Janicka w swoim felietonie określiła ten film jako "udaną próbę połączenia wymogów kina komercyjnego z warstwą, którą kiedyś nazwalibyśmy społeczną" ("Kino" 7-8/2000).
Sam reżyser zaś mówił w rozmowie z Barbarą Hollender dla "Rzeczypospolitej" (16.06.200):
W swoim poprzednim filmie "U Pana Boga za piecem" pokazywałem świat z gruntu dobry, który ma pewne złe cechy. Teraz perspektywa jest odwrotna: portretuję zły świat, w którym tlą się iskierki dobra, ale to tylko kwestia proporcji. To jest opowieść o młodych ludziach pozbawionych szans, o szpanowaniu, ambicji, o umiejętności podejmowania decyzji.