Teatr a performans: jaki był 2018?
#teatr
Rok 2018 należał nie do teatru, ale do performansu. Wydarzyło się sporo ciekawych rzeczy.
Niełatwo jest podsumowywać kalendarzowy rok w teatrze, bo zwykle za całość możliwą do analizy i oceny uznaje się sezon. Zmienia się dziś jednak sama praktyka: wakacje nie oznaczają zupełnej teatralnej laby, a przejście między sezonami rozmywa się. Spróbujmy więc. Myślę, że 2018 należał do performansu (i performatywności). Interesujące było też, jak galerie sztuki manifestowały swoją zazdrość o teatr i jak próbowały go zaprosić w swoje progi.
Podsumowanie 2018: sztuki wizualne
Zmysłowy ogród
Zapadł mi w pamięć szczególnie performans w Fundacji Galerii Foksal, "Nim zakwitnie tysiąc róż (z Warszawą w tle)" Aleksa Baczyńskiego-Jenkinsa, choreografa i performera, współzałożyciela queerowego kolektywu Kem, laureata Frieze Artist Award 2018. Pisząc te słowa, słucham tytułowego utworu w wykonaniu Urszuli Sipińskiej (rok 1971).
Performans Baczyńskiego-Jenkinsa był zmysłowym ogrodem aranżowanym w każdy piątek i sobotę czerwca na obu piętrach budynku galerii (nazwa Foksal nawiązuje do londyńskich Vauxhall Gardens – ogrodów przyjemności, a do nich odniósł się z kolei twórca). Na dole: niespieszny, zapętlony taniec, subtelny dotyk i powolne pocałunki między czwórką performerów i performerek. Lekkie tkaniny umocowane na zdobnych wachlarzach unosiły się w wirującym od wentylatora powietrzu. Na górnym piętrze zainscenizowano coś w rodzaju dzikiego parku lub odludnego, piaszczystego brzegu rzeki: salę wypełniły suche gałązki, kępki trawy, niewielkie krzewy, a podłogę pokrył jasny piasek. Performerzy w powolnej grze wyrażali pożądanie: zajmowali się sobą, wymieniali dotyk i spojrzenie, ale nie prowadziło to do żadnego efektu. Odniosłam też wrażenie, że całość opiera się przede wszystkim na kontaktowej improwizacji inspirowanej cruisingiem – poszukiwaniami partnera seksualnego w miejscach publicznych (nawiązanie do historii Vauxhall Gardens). Spędzając niespełna godzinę w Fundacji Galerii Foksal, odniosłam wrażenie, że byłam świadkiem jedynie jakiegoś fragmentu.
Był to także performans o wolności. Bo też swobodnie można go było odbierać: zostać w tej przestrzeni kilka sekund albo kilka godzin; wkroczyć do niej w dowolny sposób i w dowolnym momencie. Autor w “Nim zakwitnie tysiąc róż (z Warszawą w tle)” pokazał, że zapadające w pamięć wydarzenia performatywne wcale nie muszą odnosić się do palących spraw z dziedziny historii czy polityki.
Szuru buru
"Networking", performans Aleksandry Borys i Ramony de Barbaro, projekt "Plac Małachowskiego 3", 2018, Warszawa, fot. Weronika Wysocka
Pozostając w temacie minimalizmu, nie mogę nie wspomnieć o jednej z najdziwniejszych prac performatywnych, jakie dane mi było zobaczyć. "Networking", performans Aleksandry Borys i Ramony de Barbaro, był częścią wystawy "Plac Małachowskiego 3", którą podsumowywaliśmy z Piotrem Polichtem w niedawnym tekście. W zwykle nieodwiedzanym, ukrytym podziemiu neorenesansowego budynku warszawskiej Zachęty odbyła się ledwo dostrzegalna kompozycja na szmery, chrobotania, szelesty i przesunięcia: "instrumentami" były zgromadzone tam przypadkowe przedmioty. Takie, jakie zwykle spotyka się na zapleczach: kable, folie, przedłużacze. Performerka była niewidzialną dłonią wprawiającą w ruch tę niewyróżniającą się niczym menażerię rzeczy.
Centrum w Ruchu, Weronika Pelczyńska, "Bystander", ćwiczenia z (nie)uczestnictwa, 2018, projekt "Plac Małachowskiego 3", fot. Weronika Wysocka/Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Momentami zapadała zupełna cisza, z której można było wyłuskać odgłosy na granicy słyszalności. W pewnej chwili ciekawszym zajęciem stało się dla mnie obserwowanie reakcji widzów, wśród których przeważała uśmiechnięta dezorientacja. "Networking" okazał się zatem performatywnie "skuteczny", wywoływał emocjonalne reakcje swoją osobliwością. Praca ta również zasugerowała istnienie osobnego świata rzeczy oraz to, że przedmioty tworzą swoje środowisko, odrębny mikrokosmos, żyją własnym życiem, mają na nas wpływ. Zejście z występem do katakumb nobliwego budynku galerii sztuki było zwróceniem uwagi na istnienie tego "nie-ludzkiego" krwioobiegu.
Wystawy performatywne
Ola Maciejewska, "BOMBYX MORI", z wystawy "Innych tańców", CSW, 2018, fot. Martin Argyroglo
W mijającym roku mogliśmy odwiedzić dwa spore przedsięwzięcia performatywne, bo oprócz wydarzeń w Zachęcie kuratorowanych przez Magdę Komornicką, w CSW Zamku Ujazdowskim odbywały się "Inne tańce" według koncepcji Agnieszki Sosnowskiej z dramaturgią Tomasza Platy. To dobry materiał do zastanowienia się, czy "zazdrość o teatr" prowadzi do konstruktywnych działań. O ile "Inne tańce" niestety spetryfikowały zjawiska performatywne, czyniąc z nich galeryjne obiekty, o tyle "Plac Małachowskiego 3" był bardziej udaną (po wcześniejszej koncepcji "Lepsza ja", letniej wystawie performatywnej z 2017 roku) próbą prezentacji performansów. Używam tu liczby mnogiej, w programie "Placu" bowiem znalazły się zarówno wydarzenia o wyraźnym początku i końcu – np. bardzo "teatralny" spektakl "Nazwij to przyjemnie" powstały we współpracy Gosi Wdowik i Marty Ziółek – jak i płynne. Podkreślona została "wydarzeniowość" dzieł sztuki, co można było dostrzec np. w pomyśle rzeźbiarskiego pleneru na Placu.
Maria Hassabi, "STAGING: solo", 2017, performans, 2018, Zachęta, fot. Weronika Wysocka/Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Najpiękniejsze były jednak interwencje choreograficzne cypryjskiej artystki Marii Hassabi: "STAGING: solo" to 8-godzinna ruchoma instalacja realizowana wewnątrz galerii. Zmieniający się co dwie godziny performerzy dosłownie wili się u stóp zwiedzających: unikając pokazywania twarzy, przesuwali się w prostych, oszczędnych, powtarzalnych choreografiach, wykonywanych jakby w slow motion, w bliskim kontakcie z podłogą. Struktura tego ruchu zdawała się mniej istotna od samej niecodziennej obecności performerów w dwóch kluczowych punktach budynku Zachęty: w głównym hallu, tuż przy wejściu, i na górnym balkonie. "STAGING: solo" to kolejna praca, która pozostawiała wolność odbioru: można było w taki performans "wejść" lub go zignorować; przyglądać mu się przez chwilę lub, usiadłszy gdzieś na marmurowej posadzce, towarzyszyć mu przez długie godziny.
Jako całość wystawa w Zachęcie otwierała widzów na nowe, niecodzienne formy odbioru. Goście galerii mogli inaczej niż zwykle wejść w relację z dziełem sztuki.
Poruszające i poruszone. "Inne tańce" w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
Nieuchwytne?
Scena z przedstawienia "Jumpcore", Pawła Sakowicza, 2018, Teatr Studio w Warszawie, fot. fot. Maciej Rukasz
W 2018 performans po raz pierwszy trafił do zbiorów Narodowej Galerii Sztuki. Dzieło "Jumpcore" Pawła Sakowicza – wielogodzinna praktyka skakania inspirowana samobójczą śmiercią amerykańskiego artysty-tancerza Freda Herko – zostało przez Zachętę oficjalnie zakupione do stałej kolekcji. Performans rozwijał się w ramach "Lepszej ja" – poprzedniej performatywnej wystawy kuratorowanej przez Komornicką. Jak czytać taki gest? Z jednej strony to – ponownie – instytucjonalne ramowanie ulotnego i zmiennego zjawiska, jakim jest performans; uczynienie z niego elementu kolekcji. Z drugiej natomiast – uznanie jego wysokiego statusu w hierarchii sztuki oficjalnej. Prace reprezentujące nowe myślenie o ruchu (nie tylko przecież o tańcu…) zostały zatem uznane jako ważny czynnik rozwoju "nowej performatywności".
Widok z wystawy "Badania terenowe" Krzysztofa Garbaczewskiego, GGM/Gdańska Galeria Miejska, 2018, fot. Bogna Kociumbas.
Ta szeroka kategoria może posłużyć do opisu innego wydarzenia: wystawy "Badania terenowe", która trwała wiosną w Gdańskiej Galerii Miejskiej. Kuratorka Patrycja Ryłko za zaprezentowała koncepcje pracy i poszukiwania Krzysztofa Garbaczewskiego. Tytuł odnosił się do niedawnej fascynacji reżysera dziedzictwem Jerzego Grotowskiego. Ciekawe było to, że sama metoda reżyserska stała się eksponatem, uchwytnym tylko w powidokach, metaforach. Dynamika procesu teatralnego została zatrzymana jak w stopklatce – w formie różnorodnej mozaiki, którą tworzyły m.in. fragmenty scenografii, filmowe ćwiczenia z prób i grafiki zaproszonego przez Garbaczewskiego Andrzeja Strumiłły.
Koncepcja tworzenia wystaw z obiektów i zjawisk teatralnych czy performatywnych będzie kontynuowana w przyszłym roku. W styczniu w Białymstoku, rodzinnym mieście Garbaczewskiego, na nową wystawę przygotowaną we współpracy z reżyserem zaproszą: Patrycja Ryłko, kuratorka przedsięwzięcia i Ewa Tatar, kuratorka Galerii Arsenał.
Garbaczewski: trafić z VR-em pod strzechy [WYWIAD]
Duszne miejsce
Paolo Thorsen-Nagel, "Miejsce", performance - 19 lipca 2018, Instytut Awangardy, Studio Edwarda Krasińskiego, fot. archiwum Fundacji Galerii Foksal
Jednorazowym, ale mocnym doznaniem było "Miejsce", dźwiękowy performans niemiecko-amerykańskiego artysty i muzyka Paolo Thorsena-Nagela, który odbył się w Instytucie Awangardy-Studiu Edwarda Krasińskiego. Thorsen-Nagel na ostatnim piętrze bloku przy alei "Solidarności" 64 stworzył niepozorne, wolno rozwijające się dzieło, które pozostawiało dużo przestrzeni na przyglądanie się tytułowemu miejscu. Warstwa dźwiękowa skonstruowana z nagrań terenowych pochodzących z samej pracowni oraz okolicznych ulic i brzmień elektronicznych stanowiła tło dla intensywnej, zbiorowej obecności. W Studiu Krasińskiego dopisała frekwencja, było niezwykle tłoczno, a lipcowy wieczór z trudem pozwalał odetchnąć w parnym powietrzu. Dopiero wyjście na dach budynku po niespełna godzinnej prezentacji Thorsena-Nagela przyniosło nieco ulgi.
Artysta nawiązał do awangardowej "Teorii Miejsca" autorstwa Anki Ptaszkowskiej, Mariusza Tchorka i Wiesława Borowskiego. Odegrał więc zarówno estetyczny koncept, jak i wszelkie aspekty należące do kategorii "tu i teraz". Teoretyczne zaplecze "Miejsca" w przeszklonej przestrzeni Instytutu Awangardy harmonijnie łączyło się z dźwiękową instalacją skomponowaną przez twórcę, stanowiąc przykład gładkiego przenikania się dziedzin: "architektura, widownia oraz rozprzestrzenianie się i odbiór dźwięku stają się częścią animowanego ruchu definiującego miejsce tu i teraz", można było przeczytać w zapowiedzi. Mariaż letniej aury, zachodzącego słońca, rozproszonego soundscape’u i odbioru na siedząco obok innych widzów na betonowej posadzce Instytutu zaowocował performansem przemyślanym, ale nie wysilonym ani sztucznym. Po raz kolejny trudno przybliżyć rzeczywisty przebieg wydarzenia, w którym... niemal nic się nie wydarza.
Od kibucu do centrum zen. Pracownie artystów awangardy
Tajemniczo i oszczędnie
Scena z przedstawienia "Robert Walser: I would prefer not to", reżyseria: Katarzyna Kalwat, 2018, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, fot. Tomasz Tyndyk
Wart wyróżnienia jest także "Robert Walser: I would prefer not to", tajemniczy projekt Beniamina Bukowskiego i Katarzyny Kalwat, który można było zobaczyć w CSW. Przez twórców określany jako "performatywna instalacja", był zarazem osobliwym kuratorskim oprowadzaniem po wymyślonej wystawie i mobilnym spektaklem na troje wykonawców, inspirowanym postacią i twórczością szwajcarskiego pisarza oraz jego metodą twórczą. Hanna Klepacka, Jan Dravnel i Michał Opaliński wcielili się w artystów, którzy spacer między niewidzialnymi (lub ledwo widzialnymi, jak napisane drobnymi literami “Mikrogramy” Walsera) obiektami połączyli z osobistą refleksją na temat sztuki i tworzenia. Projekt stanowił ciekawą propozycję balansująca na granicy między performansem, teatrem a galeryjną instalacją. Kolejnym oszczędnym i prostym, ale precyzyjnie opracowanym wydarzeniem było oprowadzanie performatywne w koncepcji Anny Karasińskiej. Performans z Zachęty, o którym można także przeczytać w podsumowaniu "Placu Małachowskiego 3", skłaniał ku refleksji nad sytuacją bycia-w-galerii i konwencjonalnego oglądania obrazów.
Scena z przedstawienia "Globalna wojna domowa" w reżyserii Paweł Wodziński, 2018, fot. Monika Stolarska/Biennale Warszawa
Interdyscyplinarnym fenomenem godnym uwagi była także rezydencja Biennale Warszawa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w ramach Departamentu Obecności. Prowadzący Biennale Paweł Wodziński i Bartosz Frąckowiak postanowili, w sposób jeszcze bardziej zdecydowany niż dotychczas, wykorzystać teatr jako medium do dystrybucji wiedzy i wprowadzania zmiany społecznej.
Performans w 2018 roku jawi się jako forma interwencji jednocześnie dynamicznej i delikatnej, nie tyle burzącej konwencjonalny porządek oglądania znany z teatralnej sali, ile będącej zupełnie nową propozycją obok głównego repertuarowego nurtu. Wydarzeń jednorazowych lub prezentowanych ledwie kilka razy, otwartych na zaangażowanie widza, przygotowanych w krótkim czasie, plasujących się na pograniczu form jest coraz więcej – powoli stają się normalnością. Być może niedługo ekscesem będzie wybrać się na spektakl, który rozpoczyna się na ciemnej scenie po zgaszeniu świateł i który ogląda się z fotela bądź krzesła ustawionego naprzeciwko miejsca akcji.
fundacja galerii foksal
instytut awangardy
centrum sztuki współczesnej zamek ujazdowski
Narodowa Galeria Sztuki Zachęta
anna Karasińska
biennale warszawa
[{"nid":"47475","uuid":"7a846a45-e699-487b-8176-4dc0aee38fbe","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Teatr a performans: jaki by\u0142 2018?","field_introduction":"Rok 2018 nale\u017ca\u0142 nie do teatru, ale do performansu. Wydarzy\u0142o si\u0119 sporo ciekawych rzeczy.\r\n","field_summary":"Rok 2018 nale\u017ca\u0142 nie do teatru, ale do performansu. Wydarzy\u0142o si\u0119 sporo ciekawych rzeczy. ","path":"\/pl\/artykul\/teatr-a-performans-jaki-byl-2018","topics_data":"a:1:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259605\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:6:\u0022#teatr\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:12:\u0022\/temat\/teatr\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/2018-12\/fot._spyros_rennt_alex_baczynski-jenkins_foksal_gallery_foundation31.jpg?itok=WpagevYZ","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/2018-12\/fot._spyros_rennt_alex_baczynski-jenkins_foksal_gallery_foundation31.jpg?itok=AKUdmbLl","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/2018-12\/fot._spyros_rennt_alex_baczynski-jenkins_foksal_gallery_foundation31.jpg?itok=YSQYIje5","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/2018-12\/fot._spyros_rennt_alex_baczynski-jenkins_foksal_gallery_foundation31.jpg?itok=tfI_eNXp","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/2018-12\/fot._spyros_rennt_alex_baczynski-jenkins_foksal_gallery_foundation31.jpg?itok=Cj653LKM","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"817","cover_width":"1200","cover_ratio_percent":"68.0833"}]