"Czucie i wiara" kontra "szkiełko i oko"
Cykl "Ballad i romansów" rozpoczyna wprawdzie "Pierwiosnek" – wierszowany dialog między "Ja" i "Kwiatkiem", w którym Mickiewicz odwołuje się do znanej czytelnikom konwencji sentymentalizmu, by zapowiedzieć zgoła różną od niej koncepcję poezji (nowe piękno nie będzie "lukrowane", ale wynikające ze źródeł gminnych) – ale dopiero dwie kolejne ballady, "Romantyczność" i "Świteź", dają czytelnikowi narzędzia do lektury całego cyklu. W programowej "Romantyczności", której patronuje motto z Szekspirowskiego "Hamleta" ("Zdaje mi się, że widzę… gdzie?/ Przed oczyma duszy mojej"), poeta kieruje uwagę czytelnika ku pozaracjonalnym sposobom doświadczania rzeczywistości – widzenie "oczyma duszy" to posługiwanie się intuicją i empatią. Wskutek strategii narratora (prezentacja zdarzenia zamiast opowiadania o nim) czytelnik "Romantyczności" ulega złudzeniu, że sam jest świadkiem wydarzeń rozgrywających się miasteczku "w dzień biały". Zachowanie obłąkanej Karusi, która jest przekonana, że widzi ducha zmarłego przed dwoma laty Jasieńka – płacz, krzyki, w końcu upadek, obserwowane przez dwóch przybyszy z miasta i gromady ludowej – stają się punktem wyjścia do sformułowania dwóch stanowisk. Rzecznikiem pierwszego jest Starzec, drugiego narrator, którego wypowiedź możemy utożsamić ze stanowiskiem samego Mickiewicza. Wyższościowej i pogardliwej wypowiedzi Starca, formułującego wypowiedzi w trybie rozkazującym ("Ufajcie memu szkiełku i oku, Nic tu nie widzę dokoła!") zostaje przeciwstawiona "skromna" postawa poety, wskazująca na "czucie" (dziewczyny) i "wiarę" (gawiedzi) jako na narzędzia poznania, które przemawiają doń "silniej". Podkreślić trzeba, że prawdziwość racji Starca nie zostaje zdyskredytowana (prawdy "martwe" pozostają prawdami, a nie fałszami). Do "obaczenia cudu", czyli dotarcia do "prawd żywych", konieczne jest jednak wyjście poza wiedzę naukową, uruchomienie wrażliwości na cierpienie i doświadczenie drugiego człowieka.
W "Świtezi" – zbudowanej wokół opowieści nimfy wodnej o średniowiecznym grodzie zamienionym przez Boga w jezioro – pojawia się opis doświadczenia, które otwiera na takie "obaczenie cudu". Balladę rozpoczyna apel do goszczących "w nowogródzkiej stronie" o "przypatrzenie się jezioru". Opis Świtezi za dnia okazuje się przeciwieństwem tego, co można zobaczyć "nocną dobą", gdy tafla jeziora i niebo wzajemnie przeglądają się w sobie ("gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą i dwa obaczysz księżyce"), dając wrażenie kosmicznej pełni. Dzienny i nocny opis "Świtezi" pozwalają, podobnie jak w "Romantyczności", na uruchomienie dwóch sposobów postrzegania świata i w konsekwencji dotarcia do jego "prawd". Tylko autopsyjne doświadczenie pejzażu nocnego pozwala bowiem na wyjście poza ograniczenia rozumu:
Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,/ Dna nie odróżnia od szczytu:/Zdajesz się wisieć w środku niebokręga,/W jakiejś otchłani błękitu.
Zawierzenie przeżyciu (Mickiewicz pisze: "Lecz, żeby w nocy jechać do jeziora,/ Trzeba być najśmielszym z ludzi") pozwala potraktować opowieść wyłowionej z jeziora "córki Tuhana" jako historię cudu, nie zaś przytoczenie legend gminu, który "rozumowi bluźni". W "Świtezi" na pierwszy plan wysuwają się cechy pejzażu romantycznego, które będziemy mogli odtąd śledzić w pozostałych utworach cyklu: jego momentalność, manifestacyjną estetyczność, subiektywność, niestabilność, ułudność.
Katalogujący te cechy Ireneusz Opacki wskazał na występujący we wszystkich balladach cyklu schemat: w znanym bohaterom na pamięć, oswojonym świecie, dochodzi do "cudu" – wydarzenia, które wstrząsa podstawami gminnego świata i prowokuje pytania, na które nie sposób udzielić jasnych odpowiedzi: dziewczyna spod lasu okazuje się Świtezianką, uwiedziona przez Pana Krysia zamienia się w rybkę, bracia zamordowanego przez Panią męża stają do rywalizacji o względy bratowej, Maryla, która wyśmiewała uczucia Jasia, zostaje zamieniona w strzygę.
Przykłady można by mnożyć. Powstrzymujący się od komentarza narrator dokumentuje jednak doświadczenia przerażenia i szoku poznawczego bohaterów: racjonalna wizja świata wali się w podstawach, przewinienia bohaterów zostają ukarane za pośrednictwem sił natury. Już pobieżny przegląd tematyki ballad zwraca uwagę na ich etyczny wymiar: kary, wymierzane w zgodzie z obecnym w nim systemem wartości, są bezwzględne, często nieadekwatne do rangi popełnionych win. Oto Strzelec ze "Świtezianki" zdradza nieufną kochankę z nią samą. Oto boski ratunek dla czci "małżonek i cór Świtezi" oznacza w praktyce unicestwienie miasta. Oto karą za uwiedzenie Krysi ("Rybka") zostaje dotknięty nie tylko Pan, którego dziewczyna kochała "tak szczerze", lecz także nieświadoma jego win młoda żona. Oto sklepienie zapada się nie tylko nad głowami morderczyni pana i jego wiarołomnych braci – lecz także nad całą społecznością wiejską, zgromadzoną w cerkwi z okazji zaślubin ("Lilije"). Można w takim ujęciu problematyki etycznej widzieć ukłon w stronę ludowej moralności – można także traktować je jako głos poety w sprawie irracjonalności świata i zarazem świadectwo utraty zaufania do oświeceniowego ładu. Jedyny pewnik, który stanowi trwały punkt odniesienia dla bohaterów Mickiewicza, to poczucie, że miarą człowieczeństwa jest niewyrządzanie innym krzywdy.