Emocjonalne pierogi & bochny literatury: polska poezja cyfrowa
Wizerunek poety nadal kojarzony jest przede wszystkim z chuderlawym geniuszem zmagającym się z gruźlicą, który na zakurzonym strychu pisze wiersze przy świeczce. Pod względem zamożności współczesnych poetów ten wizerunek pozostaje aktualny, jednak dzisiejsza poezja to już znacznie więcej niż natchnione wersy. Estetyka tzw. poezji cyfrowej jest obecnie nierozerwalnie związana z algorytmami, glitch artem, twitterowymi botami i niepokojącymi zdjęciami pierogów na Snapchacie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Księga Słów Wszystkich", Józef Piwkowski, fot. http://2b.art.pl/ksw/ksw.php?
Poezja cyfrowa, czasem zwana e-poezją lub cyberpoezją, to stosunkowo nowa forma literacka zainspirowana klasyczną i wizualną poezją tworzoną z dużym udziałem komputera. Granice tej formy są płynne i zakres jej zainteresowań pokrywa się w pewnej mierze z innymi gatunkami literackimi i dziedzinami sztuki takimi jak hipertekst, sztuka internetu, hologramy internetowe, sztuka instalacji i poezja dźwiękowa, nie mówiąc już o sztuce wideo czy filmu.
E-poezja plasuje się gdzieś w przestrzeni pomiędzy twórczym pisaniem, rekonceptualizacyjnym kodowaniem, sztuką i humanistyką cyfrową. Jej sposób działania wykracza poza tradycyjną strukturę druku i prasy, co przyczynia się do jej nietrwałości (trudności w skutecznym utrwaleniu dzieł). Poezja cyfrowa to dość ulotna forma literacka i, być może, jedynie szczegółowa jej dokumentacja pozwoliłaby na uratowanie wielu utworów cyfrowych przed nieuchronnymi skutkami rozwoju technologicznego. Z drugiej strony niektórzy artyści wręcz chcą, aby ich dzieła kiedyś zniknęły i tworzą je specjalnie z myślą o ich przemijaniu.
O ile poezja cyfrowa to nadal zabawa słowem i tekstem, jej forma, kod, estetyka, a nawet wcześniejsze teksty, będące inspiracją dla e-poezji, są znacznie bardziej istotne niż w przypadku poezji tradycyjnej. W związku z tym e-wiersze to już nie są wersy zapisane na papierze, ale żywe, namacalne doświadczenie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Roman Bromboszcz, Mikrofestiwal, 2014, fot. Rozdzielczość Chleba
Roman Bromboszcz polski muzyk, performer i e-poeta uważa, że w odniesieniu do poezji cyfrowej należy porzucić XIX-wieczne pojęcie poezji jako takiej i zacząć postrzegać ją w kontekście interakcji pomiędzy człowiekiem a komputerem. Zatem… jak właściwie miałoby to wyglądać?
Nie trać sił
Polska poezja cyfrowa dzieli się na dwie kategorie: ulotna "instapoezja" i "flarf" (oznaczająca treści, które są jednocześnie zadziorne, urocze a czasem po prostu okropne) lub te bardziej trwałe, powstałe z wykorzystaniem generatorów poezji. Twórcy instapoezji, wierszy Snapchatowych i flarfów czy twitterowych botów są nieco teatralni i frywolni, bo i żadne kanony tej dziedziny literackiej nie istnieją. Cyfrowi poeci tworzą oryginalne i wyjątkowe posty, jednocześnie majstrując przy zasadach funkcjonowania danej platformy i "drocząc się" z nimi. Tworzona przez nich e-poezja często dotyczy ulotnych uczuć i zagmatwanych emocji.
E-poetka Natalia Krzemińska stworzyła bota, który generuje krótkie rekomendacje filmowe na podstawie istniejących recenzji. Dzięki nim, zamiast przedzierać się przez krytyczne analizy dzieł filmowych, można przeczytać dwuzdaniową recenzję i przejść do dalszych spraw. Z kolei inna twórczyni poezji cyfrowej Ewa Sobolewska spamuje Twittera niekończącymi się wersjami dialogów Shreka z Osłem. Na koncie SzrekoMania widnieje już ponad 3 tys. tweetów, a autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Czy pewnego dnia Shrek i Osioł przejmą całkowitą władzę nad tą platformą wymiany informacji?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Pierogi Emocji", Aldona Stopa, fot. Snapchat
Anna Banasik i Zofia Gnat inaczej podchodzą do mediów społecznościowych i ich twórczość powstaje na Instagramie. Banasik na swoim profilu @flarfworld eksploruje temat "flarficzności". Poprzez wiersze tworzone z dużym udziałem wyników wyszukiwania Google, ta e-poetka skupia się na prezentacji zagmatwanych, rozmytych uczuć i sprzecznych emocji. Natomiast Gnat tworzy w internecie fikcyjną opowieść miłosną niejakiej Li z Opola, w której opisuje rzeczywiste miejsca ilustrując je zdjęciami wyglądającymi tak, jakby zostały wyszukane w banku zdjęć.
Z kolei e-poezja Snapchatowa bywa dziwaczna i tworzy niesamowity klimat. Na koncie Aldony Stopy znajdziemy amorficzne zdjęcia pierogów (z elementami ludzkich twarzy) okraszone nadmiernie emocjonalnymi wierszami dedykowanymi tym mącznym wytworom ludzkich rąk. W Pierogach Emocji autorka porusza temat trudnych do zniesienia okresów smutku, które wydają się nie mieć końca, ekstatycznych momentów radości i wybuchów złości oraz lęków – a to wszystko podane w kontekście konsumpcji pierogów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"C()n Du It", Katarzyna Giełżyńska, fot. http://ha.art.pl/gielzynska
Generatory poezji tworzą wiersze na podstawie treści wprowadzonych przez użytkowników, często z wykorzystaniem narzędzi innych twórców. Mamy tu do czynienia z niezwykłą mieszanką nowych technologii, mediów i wysmakowanego języka. Programowanie komputerowe z kolei wykorzystuje się do kompilacji i generowania tekstu w oparciu o algorytmy stworzone w celu analizy i zrozumienia języka.
Jednym z przykładów takiej poezji cyfrowej jest twórczość Katarzyny Giełżyńskiej, która w swoich pracach miksuje net art z animacją. Tworzy poezję z wykorzystaniem glitch artu pod nazwą C()n Du It, w której korzysta z algorytmów i istniejących treści.
Format wyświetlania obrazka
mały obrazek [560 px]
Magda Gessler, fot. Andrzej Hulimka / Forum
Projekt "Besos" autorstwa Grega Marusińskiego to hołd złożony celebrytce i malarce Magdzie Gessler i jej zabawnym powiedzonkom jak np. tytułowe "Besos". Gessler jest gwiazdą programów takich jak "Kuchenne Rewolucje" i "MasterChef", dzięki którym zdobyła popularność. Jednym z jej fanów jest Marusiński, który odtwarza w internecie swoisty mikrokosmos Gessler z wykorzystaniem generatora HTML, w którym, dzięki nieustannie zmieniającym się podpisom, celebrytka przeżywa najróżniejsze przygody.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"WINNING!", Leszek Onak, fot. Rozdzielczość Chleba
Tematem generatora WINNING! Leszka Onaka są również celebryci. Autor skupia się jednak na nazwiskach bardziej kontrowersyjnych, takich jak gwiazda kina akcji z lat 90. ub. Steven Segal, znany z wybuchowego usposobienia, widywany obecnie w sitcomach aktor Charlie Sheen, pogrążony w niesławie producent, raper i projektant mody Kanye West czy dawny potentat branży farmaceutycznej, skazany za przestępstwa Martin Shkreli. Generator Onaka pobiera tweety tworzone przez celebrytów i miesza je ze sobą uwidaczniając absurdalność narracji wypuszczanej w świat przez osoby postrzegane przez niektórych jako zwycięzcy we współczesnych społeczeństwie. Efektem "twórczości" generatora są prace prezentujące pretensjonalne, pełne pychy, śmieszne, a niekiedy graniczące z psychopatią opinie celebrytów.
Głód estetyki (glitchu)
Format wyświetlania obrazka
mały obrazek [560 px]
"wgraa", Leszek Onak i Łukasz Podgórni, fot. Rozdzielczość Chleba
Hub Wydawniczy Rozdzielczość Chleba był de facto wydawnictwem założonym przez Piotra Puldziana Płucienniczaka, Łukasza Podgórni i Leszka Onaka, który działał w latach 2011-2018 i był dość wpływowym socjotechnologicznym "zakładem twórczym". Nazwa hubu to odniesienie do pierwszego "piractwa" opisanego w Nowym Testamencie, którego dopuścił się sam Jezus rozmnażając chleb, by nakarmić ludzi. Niezależnie od biblijnych inspiracji, wydawnictwo Rozdzielczość Chleba wydało szereg tomików poezji, a nawet kilka manifestów – w jednym z nich autorzy głosili: "niniejszym podejmujemy wyzwanie dostarczania wam świeżych bochnów literatury wypieczonych w najlepszej możliwej rozdzielczości".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Firmy", Piotr Puldzian Płucienniczak, fot. 2i5d, www.instagram.com/2i5dxd/
Pozostając wiernym swojej flagowej ekscentryczności, hub prezentował dziwaczne mikronarracje, fragmenty i sample słowotwórstwa z dziedziny przedsiębiorczości. W projekcie "Firmy" Piotra Puldziana Płucienniczaka badano między innymi zadziwiające i zabawne nazwy polskich firm, które często kończyły się przyrostkiem "pol" lub "ex". Twórczość hubu w ramach tego projektu nie była tylko trawestacją fantazji o heroicznych czasach wczesnego ducha polskiej przedsiębiorczości, ale również dyskusją na temat zrozumiałej i czytelnej nomenklatury.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Pamiętne statusy", Łukasz Podgórni, fot. dzięki uprzejmości autora
Hub publikował także glitch artowe wiersze, m.in. z serii "Pamiętne Statusy" będącej kolekcją wyjątkowych obserwacji na temat naszej cyfrowej ery. Inspiracją dla Łukasza Podgórni był status użytkownika internetu i sposób, w jaki użytkownik musi odnaleźć się w cyfrowej rzeczywistości. Wiersze autora to zabawa różnymi gatunkami sztuki post-internetowej, miksowanie wytworów glitch artu w połączeniu ze sztuką interfejsu i nurtu zwanego vaporwavem. Wykorzystując teksty pochodzące ze statusów użytkowników Facebooka Podgórni udowadnia, że media społecznościowe mają potencjał stworzenia (memowalnego) forniru pseudocelebryckości.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
"Glitch Art is Dead", Piotr Puldzian Płucienniczak, fot. Rozdzielczość Chleba
Niekiedy dziwaczna i niezrozumiała twórczość e-poetycka toruje nam drogę do nawiązania nowej, mniej biernej relacji z technologią, która może okazać się pierwszym krokiem do stworzenia własnej żartobliwej sztuki cyfrowej.
Tłumaczenie z j. angielskiego: Magdalena Szwedowska