Pozycja ta, wydana po raz pierwszy w 1945 roku, przypadła do gustu krytykom. Eugeniusz Lukas w ukazujących się w Szwajcarii "Horyzontach" docenił talent Gliwy i jego współpracowników, "którzy przez rozplanowanie zdjęć, fotomontaży, ponadto zaś uzupełnienie ich ciekawymi rysunkami, szkicami i wykresami, umieli stworzyć frapującą całość. Tekst M. Wańkowicza zepchnięty został w książce na drugie miejsce". Podobnego zdania był Gustaw Herling-Grudziński: "Czwarty sekret wartości »Bitwy o Monte Cassino« można na szczęście wymienić po nazwisku […] Gliwa. Czujna i troskliwa opieka tego grafika czyni zeń właściwie współautora książki Wańkowicza".
W sumie reportaż liczy 1968 ilustracji. Na Gliwie spoczęło zadanie pozyskania zdjęć m.in. z francuskich, angielskich, amerykańskich i polskich referatów prasowych. W rozmowie z Mają Elżbietą Cybulską wspominał:
Selekcjonowałem fotografie, z tym, że musiały być absolutnie akuratne. W bitwie brało udział tylu polskich żołnierzy, że nie dało się oszukać. Nie to wzgórze, tylko tamto… Każdy krzaczek znali. Wańkowicz szalenie naciskał, żeby bezwględnie przestrzegać wierności faktograficznej.
Artysta nie mógł doczekać się premiery pierwszego tomu, więc udał się do drukarni w Mediolanie, skąd zabrał egzemplarz bez karty tytułowej i metryki druku. Jeszcze nierozcięta publikacja znajduje się dziś w zbiorach grafika przechowywanych w Książnicy Miejskiej w Toruniu. Można tam też znaleźć trzy rysunki przedstawiające grę w szachy między Wańkowiczem a Gliwą.
Rok 1947 przyniósł artyście kolejne wyzwanie – powierzono mu projekt okładki, winiety i typografii miesięcznika "Kultura" oraz logotyp Instytutu Literackiego. Chociaż Jerzy Giedroyc po pierwszym numerze czasopisma odrzucił koncepcję graficzną Gliwy, charakterystyczna kolumna jońska do końca pozostała znakiem rozpoznawczym druków emigracyjnych.