Zapytana o mistrzów reportażu, Szejnert wymienia autorów zagranicznych: przede wszystkim Francuza Jeana Hatzfelda, autora książki "Strategia antylop" o próbach pojednania Tutsi i Hutu po rzeziach w Rwandzie, Anglika Bruce'a Chatwina, autora poświęconych Aborygenom "Ścieżek śpiewu", i Włocha Tiziano Terzaniego. Ten ostatni, korespondent "Spiegla", usłyszał od chińskiego wróżbity, że istnieje poważne niebezpieczeństwo, iż zginie w katastrofie samolotowej. Dlatego postanowił przemieszczać się tylko koleją, samochodem lub pieszo. Jak twierdził, świat zaczął mu się rozrastać, dystanse nabrały właściwego rozmiaru, a on odzyskał poczucie przygody.
Reporterka uważa też, że niezwykle istotne jest pierwsze zdanie tekstu. Jeżeli się uda, pociągnie za sobą resztę. Wskazuje na znakomitą scenę z filmu "Godziny". Virginia Woolf godzinami siedzi przy biurku i przeżywa męki nad pustą kartką papieru. Ma wizję książki, ale brak jej początku, od którego wszystko zależy. W pewnej chwili krzyczy do męża podlewającego ogródek: "Mam pierwsze zdanie!" W ten sposób powstała "Pani Dalloway". Powieść zaczyna się od słów: "Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty".
Zwykle, gdy przystępuje do pracy, ma już wymyślony tytuł. Niezwykle ważny jest dla tej autorki rytm. Dlatego z góry ma zaplanowaną oś książki i podział na rozdziały. Proza Małgorzaty Szejnert jest oszczędna, powściągliwa. Każde zdanie zostało starannie oszlifowane i dobrze oprawione. Można też odnieść wrażenie, że autorka nieprzesadnie ufa mnożeniu przymiotników:
Gdy poszłam do trzeciej klasy szkoły powszechnej, pani od polskiego napisała na tablicy: "Idzie wiosna". Następnie nakazała nam rozwinąć to zdanie tak, aby nadejście wiosny faktycznie wszystkich poruszyło. Wróciłam więc do domu i zaczęłam dopisywać słowa. "Idzie wiosna, pachnąca, słoneczna, ukwiecona...". Rozpisałam się na całą stronę, byłam bardzo zadowolona. Przyszedł tata, również nauczyciel polskiego. Popatrzył i spytał: "Co to ma być?". Odparłam, że pani Bratkowska kazała napisać o wiośnie. "Małgosiu – powiedział – "Idzie wiosna" to zupełnie wystarczy.