Tekst w obecnie śpiewanej wersji odbiega od kanonicznej wersji pióra Wybickiego:
Jeszcze Polska nie umarła,
kiedy my żyjemy.
Co nam obca moc wydarła,
szablą odbijemy.
Marsz, marsz, Dąbrowski
do Polski z ziemi włoski
za Twoim przewodem
złączem się z narodem.
Jak Czarniecki do Poznania
wracał się przez morze
dla ojczyzny ratowania
po szwedzkim rozbiorze.
Marsz, marsz, Dąbrowski...
Przejdziem Wisłę przejdziem Wartę
będziem Polakami
dał nam przykład Bonaparte
jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz, Dąbrowski...
Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.
Marsz, marsz, Dąbrowski...
Już tam ojciec do swej Basi
mówi zapłakany:
„słuchaj jeno, pono nasi
biją w tarabany.”
Marsz, marsz, Dąbrowski...
Na to wszystkich jedne głosy:
„Dosyć tej niewoli
mamy Racławickie Kosy,
Kościuszkę Bóg pozwoli.”
W 1806 roku Wybicki wraz z Dąbrowskim uczestniczyli w rozmowach z Napoleonem w Berlinie. 3 listopada cesarz złożył im obietnicę przywrócenia Polsce niepodległości. Tego samego dnia na jego polecenie wystosowano odezwę do Polaków z Poznańskiego, aby ci rozpoczęli powstanie. Podpisana przez Dąbrowskiego i Wybickiego – w rzeczywistości pisana była tylko przez Wybickiego (Dąbrowski miał problemy z władaniem czystą polszczyzną). 6 listopada polskie wojska wkroczyły do Poznania. Wśród żołnierzy był także i Wybicki. 27 listopada z polecenia Napoleona, który pragnął wykorzystać jego znajomość prawa, Wybicki wyjechał do Warszawy i tu od 1807 roku rozpoczął tworzenie zrębów nowej administracji. Pracował w napoleońskiej Komisji Rządzącej, zajmował się aprowizacją a także nadzorem nad policją, organizował także zaopatrzenie Wielkiej Armii przygotowującej się do wojny z Prusami. Jego praca doceniona została przez cesarza, i to tak dalece, że chciał podarować Wybickiemu dobra ziemskie i stałą roczną, wysoką pensję 6 000 franków. Wybicki jednak odmówił ich przyjęcia, prosząc jedynie o zwrot ukochanych Manieczek.
Klęska Napoleona w 1815 roku była także osobistą katastrofą dla Wybickiego, tak zaangażowanego po stronie cesarza. Ścigały go władze pruskie, a za wydanie go władzom wyznaczono wysoką nagrodę. Od niebezpieczeństwa wybawiło go wstawiennictwo księcia Adama Czartoryskiego u cara Aleksandra I.
Schyłek życia, ostatnie 7 lat spędził w ukochanych Manieczkach. Piastował jeszcze dwie wysokie funkcje – w 1817 roku był prezesem Sądu Najwyższego Królestwa Polskiego. Była to jego najwyższa ze sprawowanych przezeń funkcji. Piastował ją przez trzy lata, podając się do dymisji w roku 1821. Jego ostatnia publiczna funkcja to członkostwo w tzw. Deputacji Prawodawczej, której zadaniem było opracowanie nowego prawa karnego i cywilnego. Opracowywany przez niego kodeks cywilny zawierał ustalenia rewolucyjne, wziąwszy pod uwagę czasy, w których powstawał. Zakładana w nim możliwość uzyskiwania rozwodów ściągnęła na Wybickiego gniew Kościoła. Jego przedstawiciele domagali się nawet jego dymisji, zwolennicy postępu żądali jego pozostania na zajmowanym stanowisku. Wybicki, wyraźnie zmęczony tą obyczajową wojną sam zgłosił swą dymisję. 4 września 1821 została przyjęta. Ostatnie miesiące życia spędził w Manieczkach. Tu zmarł 10 marca 1822 roku. Początkowo pochowano go parafialnym kościele w Brodnicy. Ponad wiek później 14 października 1923 roku ekshumowano jego ciało by wraz z innymi uczestnikami wojen napoleońskich spoczął w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan kościoła św. Stanisława w Poznaniu, miejscu zwanym "Poznańską Skałką".
Literacki dorobek Wybickiego, jego dzieła polityczne, prawne, a także poezje i sztuki teatralne są dziś niemal całkowicie zapomniane. A przecież oprócz "Mazurka Dąbrowskiego" pozostawił po sobie liczne pisma publicystyczne, mowy sejmowe, odezwy, rozprawy polityczne, także pamiętniki. Pisma te wydawano za życia autora, jednak spora ich część (w tym utwory dramatyczne) publikacji doczekała się dopiero w XX wieku.