Urodził się w Krakowie 3 lutego 1917 roku, zmarł w tym samym mieście 21 stycznia roku 1993. Artysta wizualny, grafik, scenograf i ilustrator, który stworzył oprawę graficzną "Przekroju" i najsłynniejsze ilustracje do opowiadań Stanisława Lema. Współtwórca II Grupy Krakowskiej.
-
Daniel Mróz przyszedł na świat w galicyjskim jeszcze Krakowie, na krótko przed końcem pierwszej wojny światowej, jako młodszy syn dziennikarza Stanisława Mroza i Barbary z domu Dorociak. Sztuką nasiąkał za młodu przede wszystkim dzięki wizytom w redakcji tygodnika "Na Szerokim Świecie", wydawanego od 1928 roku do wybuchu II wojny światowej, z którym związany był jego ojciec. Jednym z formacyjnych doświadczeń stało się dla Mroza, podczas jednej z takich wizyt, zetknięcie się z kolażami Maxa Ernsta na kartach niemieckiego magazynu "UHU". Znajomości i zainteresowania ojca pozwalały młodemu Mrozowi na kontakt ze sztuką także bardziej bezpośredni – przede wszystkim w mieszkaniu Feliksa "Mangghi" Jasieńskiego, "Japończyka w Galicji", niezrównanego wówczas kolekcjonera i promotora sztuki japońskiej.
Równolegle dojrzewały, także dzięki furkom otwieranym przez ojca, technologiczne zainteresowania Mroza, których ślady odnajdziemy w późniejszych skomplikowanych maszyneriach z ilustracji do dzieł Stanisława Lema czy Juliusza Verne'a. Dzięki ojcu wreszcie, jeszcze jako dwunastolatek, artysta zaliczył ilustratorski debiut, rysując niewielką winietę przedstawiającą samolot do tekstu "Pierwsi szaleńcy powietrza – ci, co zginęli i ci, co zwyciężyli" opublikowanego w "Na Szerokim Świecie". "Samoloty i auta to było moje wariactwo", przyznawał Mróz. Zainteresowanie nowoczesnymi aeroplanami i samochodami łączyło się u młodego Mroza z równie charakterystycznym dla ery międzywojennej kultem sportowej krzepy. Trenował m.in. boks, a następnie wioślarstwo. Energia roznosiła go na tyle, że długo nie zagrzał miejsca w żadnej ze szkół. Z kolejnych nobliwych krakowskich gimnazjów wylatywał, jak sam mówił, "za nieuctwo i bezczelność".
Format wyświetlania obrazka
mały obrazek [560 px]
Daniel Mróz, ilustracja do "Myśli nieuczesanych", fot. CK Zamek Leśnica / materiały promocyjne
Po maturze (zdanej eksternistycznie) w 1939 roku zaciągnął się do Junackich Hufców Pracy, a jego pobyt w ich szeregach przy budowaniu umocnień nad Wizną przerwał wybuch wojny. On sam pracując najpierw w księgowości, a następnie fizycznie, jako tragarz i woźnica, przetrwał na miejscu wojnę, jego rodzice nie mieli jednak tego szczęścia. Już w maju 1940 roku gestapo aresztowało Stanisława Mroza, mającego na koncie m.in. szereg przedwojennych publikacji antyfaszystowskich. Ojciec artysty zginął w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau niespełna rok później, Barbara Mróz zaś we własnym domu jeszcze wcześniej, w wigilię roku 1940.
W 1947 roku Mróz rozpoczął studia na grafice i scenografii na Akademii Sztuk Pięknych w rodzinnym Krakowie, do którego powrócił po krótkim pobycie w Niemczech i pozostał już do końca życia. Na uczelni poznał przyszłą żonę, studentkę tkaniny artystycznej Alinę Nieniewskią, a także jedną z kluczowych postaci dla swojej artystycznej kariery – w Katedrze Scenografii wykładał nie kto inny jak Marian Eile, legendarny redaktor "Przekroju". To na uczelni Eile dostrzegł talent Mroza i jeszcze jako studenta wyłowił go do przekrojowej ekipy – jako rysownika, a później także twórcę całej szaty graficznej. W redakcji "Przekroju" Mróz stał się jednym z pionierów ścisłego powiązania ilustracji z typografią, co znajdowało wyraz m.in. w efektownie opracowywanych do każdego numeru spisach treści. Z pismem Mróz współpracował już do końca swojego życia, jednocześnie tworząc ilustracje dla szeregu innych tytułów, m.in. lajfstajlowego "Ty i Ja", "Życia Literackiego", "Polski" czy młodzieżowej "Zebry".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Daniel Mróz, ilustracje z książki Stanisława Lema "Cyberiada", 1972, fot. archiwum prywatne
Równolegle projektował ilustracje i okładki książkowe, m.in. dla Wydawnictwa Literackiego, Iskier, Naszej Księgarni. Brał na warsztat teksty Sławomira Mrożka, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Ludwika Jerzego Kerna czy Stanisława Jerzego Leca, szczególną sympatią darzył jednak literaturę przygodową dla młodzieży i fantastykę, zwłaszcza klasykę spod pióra Juliusza Verne'a. Sławę przyniosły mu jednak przede wszystkim ilustracje do dzieł Stanisława Lema. Zilustrował m.in. „Cyberiadę" (dwukrotnie, do wydań z 1965 i 1972 roku) i „Bajki robotów", zaprojektował też okładki do wielu innych książek Lema.
Mróz jednak przy swoim zamiłowaniu do przygotowo-fantastycznych dzieł Verne'a bynajmniej nie był fanem gatunku science fiction, określając go wręcz mianem "kosmicznych pierdół". Zwłaszcza że sam, jak wspominała jego córka Łucja Mróz-Raynoch: "Był właściwie ponurym gościem, skrajnym pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość świata, przerażała go ludzkość, jej okrucieństwo wobec samej siebie i przyrody, bezwzględność natury." Lema jednak docenił – za humor, język, ale i to, że za kosmiczną scenerią nie kryły się "pierdoły", a problemy z gruntu filozoficzne, o większym niż u innych autorów ciężarze gatunkowym. Pisarz również artystę docenił – Mróz stał się jego ulubionym ilustratorem, bez oporów zaakceptował nawet przesunięcie premiery "Cyberiady" w oczekiwaniu na spóźniające się ilustracje.
W ilustracjach do opowiadań Lema, podobnie jak w samych tekstach, świat robotów, obcych cywilizacji i technologii przyszłości staje się niezwykle namacalny, codzienny. Nawet jeśli Mróz daleki był od wiernego podążania za literą tekstu i swoje rysunki tkał z tuzinów wizualnych inspiracji, obejmujących średniowieczne przedstawienia demonów, obrazy Boscha, dziewiętnastowieczne miedzioryty ilustrujące encyklopedie, surrealistyczne kolaże, wreszcie współczesne mu popkulturowe wyobrażenia robotów i obcych. Sam swobodę interpretacyjną swoich ilustracji komentował tak:
Text
"Wierność literaturze oznacza dla mnie jedynie wierność realiom. Zgodnie z tekstem rysuję pomnik, ławkę, drzewko, księżyc... Jednak pozwalam sobie na bardziej swobodną interpretację poszczególnych postaci."
Na bazie regularnie wertowanych starych encyklopedii i podręczników zoologii powstały z kolei w 1977 roku ilustracje do "Zwierzydełek" Roberta Stillera, zwierzęce hybrydy: krowa z głową aligatora, tygryso-osioł czy żabo-koń. Wizualne inspiracje znajdował Mróz nie tylko szperając po archiwach i bibliotekach, ale i z codziennej rzeczywistości. Charakterystyczna, wszędobylska w oprawie graficznej "Przekroju" dłoń z wyciągniętym palcem wskazującym to element graficzny podpatrzony na przedwojennych krakowskich szyldach sklepowych, w których motyw ten stosowano nagminnie.
Podstawowym narzędziem w ręku Mroza były piórko i tusz, a wykonywane nimi rysunki konstruował jak grafiki, precyzyjnym szrafowaniem, setkami cienkich czarnych kresek, dających efekt bliski rozpowszechnionym w XIX-wiecznej ilustracji drzeworytom sztorcowym. A o precyzję nie było w jego przypadku tak łatwo. Od dziecka Mróz użerał się bowiem z poważną wadą wzorku, która zresztą sama w sobie nosiła pierwiastek surrealistycznego humoru – na jedno oko artysta był krótkowidzem, na drugie dalekowidzem. "Sztychy" Mroza, odtwarzające w rysunkach drobne kreskowania rodem z technik graficznych, poza walorami artystycznymi, przydającymi im nieco archaicznego klimatu, współistniejącego z nowoczesną, surrealistyczną wyobraźnią, miały również wymiar praktyczny. Przede wszystkim w przypadku ilustracji do "Przekroju", który choć mógł się bez większych przeszkód ukazywać, nie był beniaminkiem partyjnych włodarzy i od początku drukowany był na podłej jakości gazetowym papierze. Jakkolwiek utalentowany grafik by się nie nagimnastykował, najlepsze nawet ilustracje zbudowane z barwnych plam w starciu z tym podłożem niechybnie by poległy. Linearne i czarnobiałe rysunki nie tylko wychodziły z pojedynku z materią gazetowego papieru obronną ręką, ale wręcz przekształcały go w jeden ze środków wyrazu artystycznego.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Ilustracja Daniela Mroza do książki "Zwierzydełka" Roberta Stillera, fot. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977
Oprócz rysunków tuszem, Mróz sięgał także niekiedy po kolaż, zestawiając z sobą fragmenty grafik, jak w przypadku pierwszej serii ilustracji do "Cyberiady" czy większości ilustracji do dzieł Sławomira Mrożka. Autor "Tanga" był z nich nie mniej zadowolony niż twórca "Solaris", pisząc do Mroza:
Text
"Ludzie myślą, że ja to Ty, a Ty to ja, ponieważ moje nazwisko jest zdrobnieniem Twojego, a Twoje rysunki tak dobrze ilustrują mój tekst, że nikt nie wierzy, że to kto inny pisał, a kto inny rysował."
Krytyk Maciej Gutowski w "Wiadomościach Plastycznych" pisał z kolei, że Mróz:
Text
"jest drugim obok Mikulskiego artystą Grupy Krakowskiej, związanym z surrealizmem i równie dalekim ortodoksyjnej od surrealizmu zależności. [...] Mróz wkracza w sferę odmiennej fantastyki, fantastyki przywodzącej zarazem na myśl Boscha i parodię XIX-wiecznych ilustracji, nie fantastyki snu, lecz intelektualnej, ciętej satyry. Ironicznego przymrużenia oka."
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Daniel Mróz, fotografia z cyklu "Portrety własne", 1978, fot. Wojciech Plewiński
Sam artysta także nie uważał się za przedstawiciela surrealizmu w sensie ścisłym, choć przyznawał się do pokrewieństwa z surrealistami i inspiracji Ernstem, a także wcześniejszymi XIX-wiecznymi wykwitami ilustratorskiej fantazji w duchu Grandeville’a. Z dzisiejszej perspektywy twórczość Mroza daje się jednak bez oporów w spektrum surrealistycznych postaw wpisać – owa "odmienna fantastyka", o której pisał Gutowski, daleka jest faktycznie od surrealizmu opartego na twórczym automatyzmie, otwartym na przypadek i działanie nieświadomości, bliska jest jednak drugiemu wizualnemu biegunowi nurtu, reprezentowanemu właśnie przez grafiki Ernsta czy malarstwo Magritte'a, operującego niespodziewanymi zestawieniami realistycznych elementów.
Zaprojektował też kilkadziesiąt scenografii teatralnych. Wspólnie z poznanym na studiach Józefem Szajną przygotował m.in. kilka inscenizacji "Śmierci na gruszy" Witolda Wandurskiego, nieco zapomnianego dziś dramatu z lat 20., łączącego polityczne zaangażowanie i awangardowe rozwiązania sceniczne z konwencją rodem z ludowej baśni i teatru ulicznego. Tworzył scenografie dla szeregu teatrów krakowskich: Starego, Groteski, Bagateli i Teatru im. Juliusza Słowackiego, a także m.in. Teatru Współczesnego we Wrocławiu i Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi.
Zmarł 21 stycznia 1993 w swoim rodzinnym Krakowie.
Wybrane wystawy indywidualne:
- 1956 – Galeria Krzysztofory, Kraków
- 1968 – Lunds Konsthall, Lund, Szwecja
- 1990 – "Daniel Mróz: rysunek, kolaż", Galeria Kordegarda, Warszawa
- 1992 – Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków
- 2010 – Galeria Starmach, Kraków
- 2011 – BWA Karkonosze, Jelenia Góra
- 2012 – "Mróz i Lem", Centrum Designu w Gdyni
- 2015 – "Artyści przypomniani. Daniel Mróz", Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków
- 2017 – "Pomniki nieuczesane", Galeria Artemis, Kraków
Oprac. PP, grudzień 2020