Dramatopisarzowi w tej pełnej rozpaczy podróży do śmierci i w głąb siebie, towarzyszą postaci z pisanego przez niego wtedy dramatu – Stanisław Lem i Philip K. Dick. Dick rozmawia także przez telefon z inną, amerykańską, współczesną pisarką Ursulą Le Guin. Pakuła opisuje fikcyjne spotkanie gigantów literatury science fiction, bawi się wątkami biograficznymi dwójki szalonych pisarzy. Dramat ten, momentami zwyczajnie komiczny, śmieszny wydaje się odskocznią, ucieczką w świat wyobraźni. Kontrastuje ze szpitalno – rodzinnymi, reportażowymi epizodami, ukazuje PRL-owskie absurdy, ludzkie dziwactwa, jednak pełno w nim filozoficznych pytań związanych z wiarą, nauką, nicością i istnieniem. Postaci rozprawiają o tajemnicach ludzkiego mózgu, ewolucji, świadomości.
To lektura wstrząsająca i trudna. Choroba, parafrazując tytuł eseju Susan Sontag, nie jest tu żadną metaforą, nie jest romantyczna, ale cielesna, ocieka wymiocinami, kałem, strachem przed szpitalem, bólem, odczłowieczeniem, porzuceniem przez najbliższych, śmiercią, utratą, zapomnieniem. Ukazuje codzienność naznaczoną niepewnością jutra, cierpliwym karmieniem i pojeniem, zastrzykami z morfiny, przemożną chęcią ulżenia w cierpieniu zamieniającemu się we wrak człowiekowi, wreszcie czekaniem na śmierć. Ojciec prosi syna najpierw o "przewinięcie taśmy", cofnięcie czasu, w końcu o pomoc w odejściu.
"Nic poza rzeczywistością nie istnieje"– pisze Pakuła. Tłem są życie rodzinne autora/bohatera, dzieci, rozmowy z rodziną, walka ze szpitalną znieczulicą, telewizja, lektury, wspomnienia z dzieciństwa, rodzinne miasto – Kielce, roboty w Niemczech babci Haliny w czasie okupacji…
Pakuła konfrontuje czytelnika, cytując jedną ze swoich lektur ("Argonautów" Maggie Nelson), z myślą, przed którą nieustannie się bronimy, że "jak wszystkie zwierzęta jesteśmy projektem, który zmierza ku niczemu". "To nie jest książka o ojcu tylko o cierpieniu" – pisze.
- Mateusz Pakuła "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję", Wydawnictwo NISZA, 2021.