Mała dziewczynka i pies wspólnie przemierzają postapokaliptyczny świat w poszukiwaniu rodziców tej pierwszej. Może i brzmi mrocznie, jednak Marcin Podolec potrafił wyczarować z takiego pomysłu jeden z najlepszych polskich komiksów skierowanych do młodszych odbiorców. Śmieszny, trochę straszny, a przy tym ciepły i wzruszający.
Kiedy w 2017 roku ukazał się pierwszy tom skierowanego do dzieci cyklu komiksowego "Bajka na końcu świata", jego autor był wciąż młodym, ale już uznanym twórcą. Miał na swoim koncie współprace ze znaczącymi na polskiej scenie postaciami, takimi jak Grzegorz Janusz (komiks "Czasem", premiera w 2011 roku) czy Daniel Chmielewski ("Podgląd", 2014), największy sukces przyniosły mu jednak próby przeszczepienia na polskie podwórko tradycji komiksu dokumentalnego. Najpierw samodzielnie stworzył znakomicie przyjęty album "Fugazi Music Club" (2013), w którym, korzystając ze wspomnień jego współzałożyciela, opowiedział historię kultowego warszawskiego klubu muzycznego Fugazi. Później we współpracy z cenionym reportażystą Marcinem Kołodziejczykiem stworzył komiksowy reportaż "Morze po kolana" (2015), a następnie – razem z dziennikarzem i krytykiem muzycznym Marcinem Flintem – "Dym" (2016), czyli komiksowy wywiad z Pawłem "Pablopavo" Sołtysem, wówczas doskonale znanym publiczności z zespołów Vavamuffin i Pablopavo i Ludziki, ale jeszcze przed debiutem jako pisarz.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rozkładówka z komiksu "Bajka na końcu świata 2. Opuszczony dom", autor: Marcin Podolec, 2017, fot. wydawnictwo: Kultura Gniewu
Zarys fabularny "Bajki na końcu świata" wpadł mu do głowy spontanicznie. Jak twierdził, odskocznia od "poważnego" komiksu dokumentalnego była mu wtedy potrzebna. "Robienie »Bajki na końcu świata« daje mi energię i dziecięcą radość przy pracy. […] To dla mnie nowe otwarcie, czyszczenie warsztatu" – mówił Podolec w wywiadzie z Sebastianem Frąckiewiczem, który ukazał się w "Polityce" (nr 32/2017). Nie wiedział, że z "Bajką" spędzi kilka lat życia i że stanie się ona być może najbardziej znanym z jego dzieł. "Absolutnie nie miałem wtedy pojęcia, w co się pakuję" – powiedział po latach Oldze Wróbel w wywiadzie opublikowanym na łamach "Dwutygodnika".
"Bajka na końcu świata" zamknęła się ostatecznie w ośmiu tomach podstawowej serii, które ukazywały się od 2017 do 2023 roku i jednym spin-offie zatytułowanym "Bajka i jej gang" (2021). Dziś spokojnie można stwierdzić, że cykl Podolca jest jednym z najbardziej udanych dzieł komiksowych skierowanych do dzieci, jakie kiedykolwiek ukazały się na polskim rynku. A już z pewnością – jakie ukazały się w Polsce po 2010 roku.
Piesek po apokalipsie
Na początku pomysł Marcina Podolca na serię komiksową dla dzieci wydawał się niektórym czytelnikom nieco kontrowersyjny, szybko okazało się jednak, że pokochali go zarówno niedorośli, jak i dorośli czytelnicy. "Bajka na końcu świata" opowiada o kilkuletniej Wiktorii, która w towarzystwie psa (tytułowej Bajki) przemierza niebezpieczny, wyludniony świat po tajemniczym wielkim wybuchu. Celem duetu jest odnalezienie zaginionych rodziców Wiktorii. Dziewczynka uznaje, że najlepiej zrobi, jeśli wraz z Bajką będzie zmierzała w stronę świateł, które wieczorami rozbłyskują na niebie. Niepoparte niczym dziecięce przeczucie podpowiada jej bowiem, że zagadkowe światła chcą jej pomóc.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rozkładówka z komiksu “Bajka na końcu świata. 1. Ostatni ogród”, autor: Marcin Podolec, 2017, fot. wydawnictwo: Kultura Gniewu
Mimo że punkt wyjścia jest mroczny, Podolec wypełnił swoje komiksy nie tylko niebezpiecznymi przygodami i wątpliwościami, które co jakiś czas nachodzą Wiktorię, ale przede wszystkim poczuciem humoru. Taka mieszanka zdecydowanie przypadła do gustu małym czytelnikom. Na tylnej stronie okładki każdej z części wydawca, zamiast blurba pochodzącego od krytyka lub innego twórcy, umieszczał opinię jednego z dziecięcych czytelników. Poproszeni o wypowiedź mali fani serii najczęściej zwracali uwagę właśnie na kontrastujące ze sobą emocje. "Piękny komiks. Są w nim momenty do płaczu, śmiechu, wzruszeń i podziwień" – napisała ośmioipółletnia Zofia Kołodziejczyk. "Ten komiks był jednym z najlepszych, jakie czytałam w życiu. Był śmieszny i straszny. Jednym słowem był super!!!" – to z kolei opinia ośmioletniej Kaliny Ostrowskiej.
Łódź i McCarthy
Podolec od początku twierdził, że pomysł na serię narodził się w nim dzięki przeprowadzce do Łodzi, gdzie studiował animację w Szkole Filmowej.
Text
Zburzone kamienice, ludzie stojący w bramach… To miasto pulsuje, jest ciekawe, a jednocześnie mroczne. Nie czuję się tu bezpiecznie. Niedawno mnie i kolegę napadnięto z nożem przy głównej ulicy, czyli Piotrkowskiej. […] Łódź zainspirowała mnie do zrobienia mojego pierwszego komiksu dla dzieci "Bajka na końcu świata". Od roku mam psa, i to, że chodzę na spacery z psem w takiej, a nie innej scenerii, sprawiło, że powstał ten album…
– mówił Podolec we wspomnianym już wywiadzie w "Polityce". Mieszkańcy Łodzi podczas lektury mogli przekonać się o tym, jak silna była to inspiracja – na niektórych rysunkach dawało się rozpoznać autentyczne elementy ówczesnego krajobrazu miasta.
O nieco innym, bardziej literackim tropie opowiadał Podolec w rozmowie z Wróbel:
Text
Na początku studiów czytałem Cormaca McCarthy’ego: "W ciemność", "Dziecię boże", "Strażnika sadu". Uwielbiałem jego styl. W końcu trafiłem na "Drogę" i tak wyszło, że stała się moją ulubioną powieścią, czytałem ją pewnie trzy lub cztery razy. Koniec świata według Cormaca musiał silnie wpłynąć na "Bajkę"…
Trzeba jednak przyznać, że na ogół plansze komiksu, bardziej niż na zamiłowanie do prozy McCarthy’ego, wskazują na fascynację Podolca kultową grą "The Last of Us" – niektóre miejsca przemierzane przez bohaterki wyglądają, jakby były z niej żywcem wyjęte.
Prywatne końce świata
"Bajka na końcu świata" jest w pierwszej kolejności komiksem o przyjaźni. Najlepszymi przyjaciółkami są w nim oczywiście Wiktoria i Bajka, które niejednokrotnie dają sobie dowody oddania i otaczają się wzajemną troską. Po drodze parze podróżniczek udaje się zaprzyjaźnić także z innymi postaciami, które spotykają w świecie po katastrofie: gigantyczną ćmą, tapirem roznoszącym po świecie sadzonki roślin, psem-detektywem, a nawet dwoma bliżej niezidentyfikowanymi, zmiennokształtnymi bytami (wszyscy poza tapirem przyłączają się zresztą do bohaterek w ich poszukiwaniach). Komiks Podolca opowiada również o tym, że warto podążać za tym, w co się wierzy – choć początkowo powodzenie misji Wiktorii i Bajki wydaje się niemożliwe, seria kończy się wymarzonym happy endem.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rozkładówka z komiksu "Bajka na końcu świata 5. Odległe krainy", "Bajka na końcu świata 2. Opuszczony dom", autor: Marcin Podolec, fot. wydawnictwo: Kultura Gniewu
Autor nigdy nie precyzuje, co w historii o Bajce i Wiktorii było przyczyną apokalipsy. Zamiast tego wykorzystuje niedopowiedzenie, otwierając przed czytelnikiem możliwość metaforycznej interpretacji. Nie mniej ważne od przyczyny "obiektywnego" końca świata okazują się bowiem przyczyny małych, prywatnych końców świata obu głównych bohaterek komiksu. W szóstej części okazuje się, że dla Wiktorii końcem świata była przeprowadzka do innego miasta, o której zadecydowali jej rodzice. Dla Bajki z kolei – moment, w którym, będąc w schronisku, utraciła wiarę w to, że może zostać przygarnięta przez człowieka. W ten sposób Podolec zdaje się mówić małym czytelnikom, że żadna apokalipsa nie musi być ostateczna, a po każdym końcu świata może się jeszcze wiele wydarzyć. Można na przykład znaleźć najlepszą przyjaciółkę.
Psie instynkty
Autor serii przy każdej okazji podkreśla, że główne bohaterki komiksu wzorowane są na dwóch bliskich mu osobach – jego żonie Wiktorii i jego psie – Bajce. "[…] Główna bohaterka jest wzorowana na mojej żonie, Wiktorii, najdzielniejszej osobie, jaką znam. Jeśli ktoś miałby dać sobie radę na końcu świata, to właśnie ona" – mówił Podolec w cytowanym już wywiadzie z Olgą Wróbel. Z kolei zdjęcie prawdziwej Bajki znajduje się na końcu każdego komiksu wchodzącego w skład cyklu.
Nie da się ukryć, że "Bajka na końcu świata" to historia, którą szczególnie docenią psiarze i zarazem komiks stworzony przez artystę, który ewidentnie sam ma pod opieką psa. Podolec patrzy na swoją zwierzęcą bohaterkę z czułością i rozbawieniem, czyli uczuciami często przejawianymi przez psich opiekunów. Trudno nie uśmiechnąć się na widok Bajki szczekającej wściekle na puszkę z konserwą, której nie umie otworzyć, albo przyglądając się temu, jak wstrzymuje marsz Wiktorii, bo koniecznie musi wytarzać się w śmierdzącym i bliżej niezidentyfikowanym "włochatym glucie" – instynkt jest silniejszy od rozumu. Bajka, mimo że w komiksie potrafi mówić, nie jest typową spersonifikowaną zwierzęcą bohaterką, która tylko wygląda jak zwierzę, ale zachowuje się jak człowiek. Jest wręcz przeciwnie: tytułowa bohaterka komiksu Podolca ma w sobie wiele z prawdziwego psa.
Psi charakter Bajki jest w szczególny sposób eksponowany we fragmentach, kiedy wspomina ona swoje życie przed końcem świata, a nawet jeszcze przed pobytem w schronisku dla zwierząt. Tułała się wtedy jako bezpański pies, głównie w towarzystwie swojego "gangu", w którego skład wchodzili jeszcze jej dwaj psi koledzy – Tawi i Serwus. W tych "starych dobrych czasach" trio sikało gdzie popadnie, obszczekiwało inne psy przez płot, z upodobaniem jadło śmieci oraz tarzało się w błocie. Nic dziwnego, że jedyny spin-off ośmioczęściowej serii "Bajka na końcu świata" opowiada właśnie o uformowaniu się tej psiej bandy. Również nic dziwnego, że to właśnie ten spin-off, zatytułowany "Bajka i jej gang", przyniósł Podolcowi jeden z największych sukcesów – komiks był w 2022 roku nominowany do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy w kategorii Literatura dziecięca.
Nic nie trwa wiecznie
Po stworzeniu łącznie dziewięciu komiksów o Bajce ich autor postanowił wrócić do historii kierowanych do dorosłych odbiorców. "Nigdy nie zmęczyłem się »Bajką...«, ale po kilku latach poczułem, że zasiedziałem się z tym projektem. Zniknąłem jako autor powieści graficznych. Postanowiłem domknąć serię i otworzyć się na nowe historie" – mówił Podolec we wspomnianej już rozmowie z "Dwutygodnika". Jednak zanim rozstał się z wykreowanym przez siebie postapokaliptycznym światem, stworzył jeszcze pilot serialu animowanego (o dalszych ruchach w kierunku zanimowania "Bajki" na razie nie słychać).
Decyzja o powrocie do komiksu dla dorosłych wydaje się zrozumiała. Podolec zawsze sprawiał wrażenie, jakby zależało mu na byciu twórcą różnorodnym. Tymczasem według stanu na dziś prawie połowę jego bogatego dorobku komiksowego stanowią albumy o Bajce. Mało tego – według wielu czytelników są one najlepszym, co autor do tej pory stworzył. I choć wypada mu życzyć udanej ucieczki od zaszufladkowania, to chciałoby się, żeby jeszcze kiedyś stworzył coś dla najmłodszych czytelników, bo bardzo dobrze mu to wychodzi.