Ku ideałowi
Ten model pracy był przeciwieństwem despotyzmu czy dominacji inscenizatora kojarzonej z Wielką Reformą Teatralną. Tu każdy miał wpływ na ostateczny kształt widowiska, każdy niósł taką samą odpowiedzialność. Byli jak jeden organizm. Niechęć Osterwy do gwiazdorstwa zaowocowała decyzją o niewymienianiu nazwisk aktorów na afiszach – na plakatach funkcjonowali jako "Zespół Artystyczny Reduta", a więc jako zbiorowa kreacja, która nie działa dla poklasku i uwielbienia widowni, ale pracuje nad wspólnym przeżyciem mającym nieść duchową transformację.
Równie ważna jak samokształcenie była dla redutowców edukacja nowego pokolenia aktorów. W 1922 roku powstał Instytut Reduty, który miał usystematyzować kształcenie zgodne z ideami zespołu. Wszystko po to, by wspólnymi siłami wydobyć kulturę (a zwłaszcza teatr) z doby kryzysu, w jakiej – zdaniem artystów zespołu – pogrążało ją schematyczne i konwencjonalne podejście. Osterwa nie przepadał za określeniem "aktor", które sprowadzało według niego to zajęcie do zawodu polegającego na odgrywaniu, podczas gdy sam był zdania, że jest to profesja twórcza, poprzez nieustanny rozwój pozwalająca na dotarcie do ideału prawdy artystycznej.
Sztuka powinna zmienić życie niedoskonałe i niepełne, powinna je podciągnąć do wyżyn wiecznej tęsknoty, wiecznych pożądań. [...] Reduta była żywym, wysoce uspołecznionym organizmem walczącym do upadłego o lepszą przyszłość teatru w Polsce, opartym na logicznych i zgodnych z naturą zasadach.
– wspominał Michał Orlicz, kierownik literacki Reduty w latach 1926–1929 i uczestnik jej objazdów.
Studyjny model pracy sprawił, że twórcy byli w wiecznym trybie work-in-progress, w którym premiera jest początkiem drugiego etapu przygotowywania spektaklu. Próby Reduty były długotrwałe, niekiedy nawet roczne, a zaczynały się dogłębną analizą tekstu. Nade wszystko cenili polszczyznę, której piękno odnajdywali w tekstach Norwida, Żeromskiego i Wyspiańskiego. Zresztą w ogóle słowo było w zespole bardzo istotne – aktor miał zdobywać umiejętności, które pozwolą słowu odpowiednio wybrzmieć. Dr Wanda Świątkowska, adiunkt w Katedrze Performatyki UJ i specjalistka od filozofii teatralnej Osterwy, mówiła także o "misji polonizacyjnej" projektu Reduty, polegającej na utwierdzaniu rodzimej tożsamości, w dużej mierze poprzez literaturę właśnie. Można by rzec, że zespół kształcił sobie publiczność, bo do części odwiedzonych miejsc wracał co roku, stawiając na długoterminowe działanie w dziedzinie upowszechniania polskiej kultury i języka.