W Polsce powstaje coraz więcej demokratycznych ansambli muzyki nowej – chociażby Spółdzielnia Muzyczna i Hashtag Ensemble, z którymi współpracowałeś. Z kolei świat teatru przeżywa wstrząs wywołany wspomnieniami kobiet molestowanych przez Włodzimierza Staniewskiego z Gardzienic.
Jestem przekonany, że byłoby lepiej, gdybyśmy opierali się na równości, nie na patriarchalnych relacjach mistrz – uczeń. Przypadek Gardzienic pokazuje, jak groźny jest brak kontroli i zbyt duży autorytet jednej osoby. W równościowych strukturach tworzą się naturalne systemy kontroli, ludzie nie boją się zwracać sobie uwagi, komentować nieodpowiadających im rzeczy.
Moje doświadczenie pracy ze Spółdzielnią Muzyczną i Hashtag Ensemble potwierdza siłę społeczności, w których brak jest dominującego autorytetu. Sytuacja ta bardzo pozytywnie wpływa na wybory programowe tych zespołów, słychać także ich niezwykłą energię podczas koncertów improwizowanych. Jednak, co równie istotne, zauważalny jest szacunek do drugiego człowieka i prawdziwa równość w relacjach. Działalność tych kolektywów – a przecież jest ich więcej, np. Ensemble KOMPOPOLEX – to jedna z najlepszych rzeczy, jakie dzieją się dziś w nowej muzyce, to one są katalizatorami istotnych przemian.
Równościowe zespoły powinny zadbać o dostępność swojej muzyki. Coraz bardziej przeszkadza mi to, że koncerty muzyki nowej wymagają od słuchaczy strasznie dużo. Bilety są zazwyczaj drogie, koncerty odbywają się w dużych miastach. Wykluczeni są ludzie, którzy nie mówią po angielsku albo po polsku. Czy nie czujesz potrzeby dostarczenia odbiorcom tłumaczeń tekstów swoich utworów?
Wspomniane zespoły robią akurat świetną robotę dla popularyzacji nowej muzyki, większość organizowanych przez nich wydarzeń jest całkowicie bezpłatna. To, o czym mówisz jest znaczącym problemem, ale chyba wynikającym z postępującej instytucjonalizacji. Poruszony przez ciebie problem niedostępności jest wyzwaniem logistycznym i systemowym — we współczesnej Polsce na pewno musimy uwzględniać kwestie tłumaczeń na języki mniejszości. Jednak warto podkreślić, że jednocześnie wiele wydarzeń tworzona jest oddolnie, absolutnie niekomercyjnie. To zresztą chyba znaczący trend, ale wówczas organizatorzy zajmują się zarówno artystyczną, jak i administracyjną stroną wydarzenia.
Sam podchodzę do tekstu muzyczno-rytmicznie. Wiem, że tekstu polskiego nikt za granicą nie zrozumie, ale lubię go używać. Chyba nie wszystko musi być uniwersalne, np. zdaję sobie sprawę, że wartością jest kontekst mocno lokalny.
Wspomniane już "ZMRÓŹ" mówi o kryzysie klimatycznym, ta opowieść jest bardzo ważna.
Niesamowita historia aktu lodowego "Króla Artura" Purcella rzeczywiście wpłynęła na całą konstrukcję utworu. Patrzyłem na ten materiał jak na fascynujący obiekt dźwiękowy, ale także materialny dowód czasów, z których pochodzi: ze swoją ekspresją i użytymi środkami wykonawczymi.
"ZMRÓŹ" nie zawiera żadnych cytatów, jednak aria Purcella stale wpływa na wewnętrzną budowę utworu, pracę z materiałem i jego warstwę treściową. Istotny jest powrót do zupełnie nierealnego czasu, odkrywanie archiwum epoki, która opierając się na współczesnych prognozach klimatycznych, już raczej nigdy nam nie zagrozi. Opowieść Małgorzaty Litwinowicz-Droździel jest bezpośrednio związana z małą epoką lodową. Bardzo zależało mi, żeby traktować ten tekst fizycznie – nie jest on nagrany na komputerze, odtwarzam go z taśmy. Jednak, ze względu na istotną warstwę znaczeniową tego tekstu, w wersji YouTube’owej zdecydowałem się zamieścić angielskie napisy. Z czasem, mam nadzieję, uda mi się też dodać kolejne wersje językowe.
Co to znaczy dla ciebie być kompozytorem?
Moim celem nigdy nie było zostanie kompozytorem, do dzisiaj nie wiem, czy nim jestem. Bez żadnego kreowania się: tak wyszło, że mówię przez muzykę. Być może inne medium byłoby czasem lepsze? To podejście zaczerpnąłem ze sztuki krytycznej, jest mi ono bardzo bliskie.
Paweł Malinowski · I <3 Franz
Chciałbym móc robić rzeczy, na których ktoś coś przeżyje i nie mieć poczucia, że gram czyimiś emocjami, że wszyscy się przy tym wymęczyli i w zasadzie to było bez sensu. Nie uważam się za żadnego oratora. Nie każdy utwór też powinien być statementem i nie każdy musi odnosić się do konkretnych tematów. W ogóle ważniejsza jest dla mnie wspólnota niż głos jednej osoby. Wtedy po prostu piszę dźwięki – może ktoś się będzie przy tym dobrze bawił, to mi wystarcza.
We wrześniu 2021 roku Paweł Malinowski na festiwalu Gaudeamus Muziekweek w Utrechcie zaprezentuje swój nowy utwór, który wykona Duo Zöllner & Roche. Koncert jest wygraną w konkursie kompozytorskim organizowanym przez holenderski festiwal i Instytut Adama Mickiewicza. Gaudeamus Muziekweek to jeden z najstarszych festiwali muzycznych w Holandii. Jego ważnym elementem jest Gaudeamus Awards, nagroda przyznawana młodym kompozytorom (do 35. roku życia).