Nieżyjących otaczano głęboką czcią i pomagano ich duszom dotrzeć do Nawii, którą rządził Weles. Ciała Słowian najczęściej wynoszono przez okno, na progu stawiano topór czy inne ostre narzędzie, by odciąć zmarłemu drogę powrotną. Dodatkowym zabezpieczeniem było tworzenie cmentarzy za rzeką lub jeziorem – woda stanowiła naturalną barierę dla dusz, które mogłyby niepokoić żyjących.
Zmarłych ubierano w odświętne szaty, nakładano biżuterię, czasami broń i zawijano w białe płótno. Po modlitwach ciało kładziono na stosie, ponieważ tylko oczyszczająca moc ognia umożliwiała dotarcie do Nawii. Prochy zamykano w glinianych naczyniach (popielnicach), a w najdawniejszych czasach sypano pod próg chaty, by dusza broniła domowników i oczyszczała gości (dlatego nie witamy się przez próg).
Istotną częścią ceremonii pogrzebowej były uczty (staropolskie strawy, od XVI wieku łacińskie stypy), odbywające się ponownie 40 dni lub rok po śmierci. Ten sposób czczenia zmarłych kontynuowano podczas obrzędu Dziadów, a na Rusi urządzano biegi, zapasy i tańce.
Słowianie wierzyli w swego rodzaju reinkarnację. Wyobrażali sobie świat jako drzewo kosmiczne, w którego koronie znajdowała się magiczna kraina, gdzie zimą odlatują ptaki. Wyraj (niebiański lub ptasi oraz podziemny lub wężowy) znajdował się tuż nad Nawią, opowiadano o ogrodzie za żelazną bramą strzeżoną przez Złotego Kura lub Raroga (ognistego ptaka). Dusze, które wędrowały do rajskiej krainy, powracały na ziemię, do łona kobiet, a pomagały im w tym bociany i lelki wiosną, a kruki zimą. Teza, że dzieci przynoszą bociany, nie jest więc wyssana z palca.
Źródła: Leszek Matela "Tajemnice Słowian", Białystok 2005; "Mały słownik kultury dawnych Słowian", pod red. Lecha Leciejewicza, Warszawa 1972; Aleksander Gieysztor "Mitologia Słowian", Warszawa 2006; slowianie.republika.pl; religiaslowian.wikidot.com; slowianowierstwo.wordpress.com.