Nie tykać szczegółów życia! Czy to żarty?
Pytanie o lesbijski charakter ich związku po raz pierwszy wprost postawił Krzysztof Tomasik w książce "Homobiografie" stanowiącej przykład queerowania historii literatury. Tomasik we wstępie do drugiego wydania książki (Krytyka Polityczna, 2014) zauważył, że wysuwanie tego rodzaju pytań przynależy do porządku nowej biografistyki zapoczątkowanej jego zdaniem przez Artura Domosławskiego i książkę "Kapuściński non-fiction" ("W efekcie nie ma już powrotu do naiwnej narracji i pomijania niewygodnych kwestii, w tym homoseksualizmu"). Autor odwołuje się także do postulatów Boya-Żeleńskiego, który w "Ludziach Żywych" i "Brązownikach" przeciwstawiał się pielęgnowaniu i tworzeniu uładzonych, suchych życiorysów utrwalających nieautentyczną "wielkość" twórczyń i twórców:
Nie tykać szczegółów życia! Czy to żarty? Ależ od dziecka wbijano nam je w mózg, życiorysy wielkich ludzi stanowią w szkole połowę nauki literatury. Pół roku kułem drobiazgowy żywot Mickiewicza! Co najwyżej tedy chodziłoby o to, aby powtarzać i przeżuwać wciąż te same uświęcone bajeczki, nie próbując ich oświetlać na nowo. [...] Co do mnie, nie tylko nie uważam, aby trzeba było zatajać te rysy anegdotyczne, drastyczne, ale, wyznaję szczerze, rozkoszuję się nimi. Dają wyczuć puls życia pod martwą abstrakcją.
Pod martwą abstrakcją, jaką jest szkolna sylwetka autorki "Naszej szkapy" i baśni "O krasnoludkach i o sierotce Marysi", niewątpliwie pulsowało życie – wieloletni związek z kobietą o nienormatywnym jak na tamte czasy wyglądzie: o krótko obciętych włosach, noszącą koszule z mankietami spiętymi spinkami, kamizelki i krawaty ("zewnętrznie chciała typem zbliżyć się do mężczyzny", pisała Romana Pachucka w swoich pamiętnikach z lat 1886–1914). "Nietykanie szczegółów życia" w przypadku relacji Konopnickiej i Dulębianki byłoby nie tylko aktem "brązowniczym", jak powiedziałby Boy, ale także próbą wymazania nieheteronormatywnego aspektu sfery uczuciowej uznanej pisarki. O ile o związkach damsko-męskich pisze się sporo i chętnie, czyniąc z nich istotny – a nawet szczególnie atrakcyjny – element wielu biografii, o tyle relacje niewpisujące się w tę normę jawią się jako coś, co należałoby przemilczeć, pominąć lub wręcz ukryć. Dlatego w części opracowań dotyczących Konopnickiej, jak zauważa Tomasik, nie pada nawet nazwisko Dulębianki, a przecież pisarka spędziła ze swoją partnerką więcej czasu niż z mężem i ojcem sześciorga swoich dzieci.
W książce "Jej opowieści. Rzecz o równouprawnieniu kobiet" na pytanie, czy Konopnicka i Dulębianka były dla siebie kimś więcej niż przyjaciółkami, autor Jarosław Kapsa odpowiada: "Nie wiemy i pytać nie wypada", zaznaczając, że "są granice prywatności". Czy granice te dotyczą jedynie związków nienormatywnych? Dlaczego "nie wypada"? Czy "nie wypada" pytać także o relacje heteronormatywne? Z kolei Iwona Węgrzyn w tekście "Maria Konopnicka – kłopoty z biografią" sugestie, że kobiety łączyła relacja homoerotyczna, nazywa "plotką i pomówieniem". Czy pozostawanie w nienormatywnym związku jest według autorki rzeczą karalną, o którą można by kogokolwiek "pomówić"? Pomówienie znajduje swoją definicję w kodeksie karnym (jako występek), a w słowniku definiowane jest jako "bezpodstawne oskarżenie". Czy o orientację homoseksualną można kogokolwiek "oskarżyć"?