Arkadiusz Szwed: Ceramika jest wieczna [WYWIAD]
O naparstkach z drukarki 3D, o tym, czy porcelanę będzie produkować sztuczna inteligencja, ale i o wielkiej odpowiedzialności, z jaką wiąże się praca z gliną opowiada ceramik Arkadiusz Szwed, pomysłodawca i współtwórca zrealizowanego w zakładzie Polskie Fabryki Porcelany Ćmielów i Chodzież S.A. projektu "Ludzie z fabryki porcelany".
"Ludzie z fabryki porcelany" to wieloletni projekt prezentowany w dziesiątkach miejsc na świecie, w tym tak prestiżowych, jak Victoria&Albert Museum, który teraz zyskał także swoją wersję książkową. Ale ja chcę wrócić do jego początków. Kiedy zacząłeś nad nim pracować, traktowałeś go jako projekt naukowy, artystyczny, edukacyjny?
Z mojej perspektywy to od początku była praca artystyczna, chęć opowiedzenia historii, która mnie zafascynowała i którą bardzo chciałem się podzielić z innymi.
Zaczęło się od wielkiej ekscytacji fabryką w Ćmielowie, która zachwyciła mnie, kiedy tylko pierwszy raz ją odwiedziłem. W 2013 roku zacząłem robić zdjęcia pracującym w niej ludziom – to był mój pierwszy pomysł, jak uchwycić wyjątkowość tego miejsca i pracowników, którzy je tworzą. Te fotografie były później powieszone w głównym holu fabryki, ich ekspozycja towarzyszyła otwarciu studia Modus Design, czyli Ćmielów Design Studio, założonego przez Marka Cecułę; zdjęcia zostały także rozdane pracownikom.
To był pierwszy etap rozwoju tego projektu, ale w mojej głowie szybko narodził się pomysł na jego rozwinięcie. Byłem pewny, że tkwi w nim o wiele większy potencjał. Swoimi spostrzeżeniami i emocjami podzieliłem się z antropolożką Ewą Klekot, bo wiedziałem, że w tym pomyśle bardzo przyda się wsparcie naukowe. Zgraliśmy się doskonale, bo Ewa bywała już wtedy często w studiu ceramicznym School of Form, interesowała ją ceramika, więc połączyliśmy siły. Ewa podjęła się przebadania fabryki od strony naukowej, antropologicznej, ja stworzyłem swoisty manifest – nietypowy, bo nie manifestuję w nim swoich wizji, ale fakt istnienia fabryki ceramiki i tego, jak ona działa, jak jest zorganizowana, kto ją tworzy. To wydawało mi się szczególnie ważne, bo przecież poza tym, że znamy produkty, jakie z fabryki wychodzą i widzimy jej kominy, nikt nie ma refleksji na temat tego, jak ona funkcjonuje, co się dzieje w jej wnętrzu i kto tam pracuje.
Tym bardziej, że ćmielowska fabryka jest mało zmechanizowana – choć część pracy wykonują automaty, wciąż kluczową rolę grają tu ludzie. To oni dbają o jakość produktów, ich wyczyszczenie, wykończenie, szkliwienie, malowanie itd.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Produkcja naczyń "Ślad człowieka", fabryka porcelany Ćmielów i Chodzież S.A., fot. Arkadiusz Szwed
Z artystycznej i naukowej pasji powstał projekt, który posiada ogromną wartość edukacyjną, pokazuje widzom coś, czego nie tylko sobie nie uświadamiają, ale i świat, do którego na co dzień nie mają dostępu.
Ten projekt okazał się edukacyjny także dla mnie samego! Gdy do niego przystępowałem, miałem już doświadczenie w pracy z ceramiką, zrealizowane różne projekty, udział w wystawach. Wydawało mi się, że dużo o tej dziedzinie wiem. Przy zderzeniu ze światem fabryki i z ludźmi, którzy w niej pracują, mają ogromne doświadczenie, wielką znajomość i wyczucie materiału, są szybcy, precyzyjni i delikatni zarazem, okazało się, że o tworzeniu ceramiki wciąż wiem niewiele. Spotkanie z ludźmi w fabryce było wielką szkołą zawodu, weryfikacji moich umiejętności. To moje osobiste odkrycie niezwykłości świata fabryki i jej pracowników stanęło u podstaw projektu "Ślad człowieka", po prostu wiedziałem, że nie może się ono skończyć tylko zdjęciami, które tam zrobiłem. Z czasem okazało się, że mój pomysł stał się ciekawy, odkrywczy dla widzów i w Polsce, i zagranicą.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Produkcja naczyń "Ślad człowieka", fabryka porcelany Ćmielów i Chodzież S.A., fot. Arkadiusz Szwed
Jak przebiegała współpraca z pracownikami, czy wasze działania spotkały się z przychylnością bohaterów projektu?
Od dyrekcji fabryki od razu na początku dostaliśmy bardzo dużo zaufania, pozwolili nam działać nie wiedząc przecież do końca, jaki będzie efekt pracy. Nieco trudniej było z wejściem w świat pracowników fabryki – na ich zaufanie musieliśmy zapracować, byliśmy w końcu obcymi, którzy przychodzą przyglądać się ich pracy. Mi było łatwiej: pochodzę z Końskich, miasta w województwie świętokrzyskim (czyli tym samym, w którym położony jest Ćmielów), pomogła choćby znajomość regionalnej gwary; poza tym byłem autentycznie zainteresowany ich pracą. Nie byłem jak uczestnik wycieczki, który przechodzi przez fabrykę, robi zdjęcia i znika, ale naprawdę chciałem poznać proces produkcji, miałem możliwość i chciałem porozmawiać z każdym, nie tylko z tymi pracownikami, których oddelegowano do naszego projektu. Prawdziwa relacja między nami zaczęła się nawiązywać, gdy oni zaczęli mi przekazywać wiedzę – to było już prawdziwe "kliknięcie", po którym byłem już "swój", zostałem zaakceptowany.
Jak pracownicy przyjęli efekt finalny waszej pracy?
O ile na etapie produkcji nasza współpraca dość szybko zaczęła układać się bardzo dobrze, o tyle w produkcie, który był jej efektem, pracownicy nie widzieli dużej wartości.
Ale to łatwo zrozumieć: w kapryśnej i trudnej w obróbce ceramice niezwykle trudno jest stworzyć idealny przedmiot, mówi się, że produktów "high premium" jest w tej dziedzinie produkcji zaledwie ok. 5 procent. Celem działania pracowników fabryki jest "poskromienie" materiału i osiągnięcie tej tak trudnej do zdobycia doskonałości, każdy ich gest jest staraniem, by osiągnąć perfekcję. Za naszą sprawą na tych bezbłędnych rzeczach znalazły się nieczytelne ślady, które nie są geometryczne, poukładane, nie tworzą wzoru i dekoracji, są zupełnie niezgodne z tym, co jest zadaniem pracowników na co dzień. Co więcej, ślady, jakie palce twórców zostawiały na naczyniach, były dla nich niezauważalne, one się ujawniały dopiero podczas ostatniego wypału. Wcześniej siarczan kobaltu, którego używaliśmy, wchłaniał się w materiał i pozostawał niewidoczny. Tym bardziej więc pracownicy nie mieli poczucia, że mają jakiś wpływ na wygląd tych śladów. Nam oczywiście właśnie o to chodziło, aby to był prawdziwy zapis ich dotyku, im było trudniej to przyjąć.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Produkcja naczyń "Ślad człowieka", fabryka porcelany Ćmielów i Chodzież S.A., fot. Arkadiusz Szwed
Planując uchwycenie śladów rąk ludzi tworzących naczynia dokonałem zaskakującego odkrycia. Okazało się, że nie tylko palce są tu narzędziem pracy, o czym byłem wcześniej przekonany. Przed wyjazdem do Ćmielowa wydrukowałem na drukarce 3D uchwyty na niewielkie gąbeczki, które – jak sobie to wyobrażałem – każdy z pracowników założy jak naparstki na palce i te gąbeczki będą zostawiały ślad na naczyniach. Bardzo szybko okazało się, że moje teoretyczne założenie ma się nijak do rzeczywistości, bo pracownicy fabryki tak samo często jak placów używają wielu innych części dłoni. Mój pomysł okazał się bezużyteczny i szybko trzeba było wymyślić nowy. Wtedy sięgnęliśmy po bawełniane rękawiczki, które już można było całe zamoczyć w barwniku i dzięki temu ślady, jakie powstały na naczyniach, nie pochodziły tylko z samych palców. Była jeszcze jedna zaleta tego rozwiązania: zakładanie rękawiczek zajmuje o wiele mniej czasu niż dziesięciu naparstków.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rozkładówka książki "Ludzie z fabryki porcelany", wydawnictwo: Instytut Adama Mickiewicza, 2021, fot. Arkadiusz Szwed
Wasz projekt wiele razy był prezentowany zagranicą. Jak został tam przyjęty, czy opowiadał coś nowego?
Dużą zaletą wystawy "Ludzie z fabryki porcelany" jest to, że w prosty, czytelny sposób przekazuje dużo danych, pozwala odkryć czy też dostrzec coś, czego na co dzień nie widać. Bo przecież używając krzesła wiemy, jak zostało zrobione, widzimy słoje drewna, dostrzegamy, jak cięto deski, są śruby, łączenia, jego konstrukcja jest rozpoznawalna, a więc łatwo możemy też zrozumieć proces jego produkcji. W przypadku ceramiki tego nie ma – nie wiemy, jak powstała. Patrząc na porcelanową filiżankę nie przychodzi nam do głowy, że materiał, z którego ją wykonano, był kiedyś płynny, nie wiemy, jak ten plastyczny materiał się formuje, co się z nim robi, aby ostatecznie stał się przedmiotem. Tak samo, jak nie wiemy, że robią to ludzie, że ta filiżanka czy talerz wcześniej przeszła przez ileś par ludzkich rąk, zanim uzyskała ostateczną formę. Od wielu osób w różnych krajach słyszałem, że dzięki wystawie dopiero ten proces zrozumieli i dostrzegli. Co więcej, my pokazaliśmy, że produkt wytwarzany w fabryce, na masową skalę jest zarazem rękodziełem, wykonanym przez ludzi o niezwykłych, unikalnych umiejętnościach, które nabywa się latami.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Okładka książki "Ludzie z fabryki porcelany", wydawnictwo: Instytut Adama Mickiewicza, 2021, fot. Arkadiusz Szwed
To chyba nie było łatwe – przełożyć trwający od kilku lat projekt na formę publikacji książkowej?
Ten proces udał się tylko dzięki pracy zespołowej, dzięki temu, że zebrało się tu grono osób, z których każda wniosła coś ważnego. Sam pomysł na stworzenie publikacji wyszedł ze strony Anety Prasał–Wiśniewskiej z Instytutu Adama Mickiewicza, zaraz potem dołączyła do nas Kasia Kubicka, która potrafi projektować wspaniałe książki, która bardzo szybko zrozumiała, o czym jest ten projekt, a więc i to, jak go opowiedzieć w formie papierowej; Kasia umiała też wyważyć i połączyć nasze, moje i Ewy Klekot, nierzadko ze sobą sprzeczne pomysły. A wszystko ze sobą kleiła Agnieszka Jacobson, która koordynowała wszystkie elementy – teksty, zdjęcia, całą narrację, opowieść, którą tu chcieliśmy przedstawić. Dzięki temu książka stała się też samodzielnym bytem, może funkcjonować osobno, niezależnie od wystaw. Tą wspólną pracą udało się nam stworzyć wartościowy obiekt – bo w tej książce każdy element jest ważny, rodzaj papieru, okładka, kolorystyka, specyficzny grzbiet, czerwone kartki z cytatami i kalki ze zdjęciami, wszystko to współgra z przedstawioną tu historią, z opowieścią o ludziach z fabryki. Uważam, że udało się nam także na kartki książki przenieść hołd, który chcieliśmy naszym projektem złożyć pracownikom fabryki w Ćmielowie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rozkładówka książki "Ludzie z fabryki porcelany", wydawnictwo: Instytut Adama Mickiewicza, 2021, fot. Arkadiusz Szwed
W książce można zobaczyć wybór portretów, które robiłeś pracownikom fabryki. Zwraca uwagę to, że większość z nich ma 20, 30 lat stażu pracy w tym jednym zakładzie. To stąd ich niezwykłe doświadczenie i sprawność, o której mówiłeś, ale czy do fabryki przychodzą młodzi?
Kiedyś w fabryce (tej czy każdej innej) pracowały kolejne pokolenia całych rodzin. Związane to było po części z tym, że fabryka dawała po prostu pracę mieszkańcom danego regionu, i to dobrą pracę, bo oferowała także edukację, wczasy, opiekę nad dziećmi, wyjazdy, wydarzenia kulturalne itp. Dziś nikt nie jest już tak przywiązany do miejsca, nie jest się już niejako "skazanym" na pracę w tej pobliskiej fabryce, która też przestała być aż tak atrakcyjnym pracodawcą. Wiele osób, z którymi rozmawiałem w Ćmielowie, mówiło, że posłało dzieci na studia, żeby nie musiały w fabryce pracować.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Produkcja naczyń "Ślad człowieka", fabryka porcelany Ćmielów i Chodzież S.A., fot. Arkadiusz Szwed
Czy to oznacza, że przyszłość fabryki jest zagrożona, bo nie będzie miał kto w niej pracować?
To zagrożenie nie jest związane tylko z ludźmi. Zaszło na świecie wiele zmian, które dotykają bezpośrednio także produkcji ceramiki.
Przypomnijmy sobie, jak kiedyś wyglądały śluby: każda młoda para dostawała w prezencie 12–osobowy ceramiczny serwis obiadowy, czasem do tego serwis kawowy. Dziś, kiedy pytam studentów, kto z nich ma w domu wazę – patrzą na mnie zdziwieni; gdy zadaję pytanie o kubek, z którego piją w domu kawę, okazuje się, że są to przypadkowe przedmioty, gadżety reklamowe i gratisy, kubki kupione w dużych sklepach sieciowych, w marketach. Mało kto przywiązuje do tego wagę. Kto dziś świadomie kupuje sobie wazon? To wielka zmiana – obecność przedmiotów ceramicznych w naszym życiu i nasz do nich stosunek. W odpowiedzi na to akurat zjawisko – obecne na całym świecie – powstało Ćmielów Design Studio, które wypuszcza krótkie, nowoczesne serie, dla bardziej świadomego i wymagającego klienta, który ceni oryginalność i jakość projektu. Ale takich ludzi nie ma wielu. Aby się wspierać i uzupełniać na coraz trudniejszym rynku, fabryki łączą się w grupy (tak jak Chodzież, Ćmielów i Lubiana są dziś połączone); zakłady, które się nie modernizują, upadają, ale ta modernizacja dziś to sięganie po pełną mechanizację, w tym także sztuczną inteligencję, bo nowoczesne roboty coraz lepiej potrafią naśladować gesty ludzi.
I jest jeszcze nadrzędne wobec tych zagadnień zjawisko niesamowitej nadprodukcji rzeczy, obecne oczywiście nie tylko w ceramice. Żyjemy w czasach, w których coraz mniej surrealistycznym stwierdzeniem jest, że taniej jest kupić nowe ubranie niż prać to, które się ma! Nie możemy więc nie zadawać sobie pytania, czy naprawdę potrzebujemy wciąż nowych rzeczy?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Fabryka porcelany w Ćmielowie, fot. Arkadiusz Szwed
Jednocześnie trwa moda na ceramikę – powstają wciąż nowe pracownie, wiele osób chętnie uczy się tworzenia wyrobów w gliny, nie tylko docenia się rzemiosło, ale i chce się je wykonywać samemu.
Z tą pasją do ceramiki jest jak z siedzeniem przy ognisku i opowiadaniem historii. Nikt tego nie robi na co dzień, ale na biwaku takie zachowanie nabiera magicznego sensu i każdemu sprawia radość. To jakaś pierwotna potrzeba, którą według mnie wyzwala także ceramika. To pierwszy trwały materiał poskromiony przez człowieka – może wciąż tkwi w nas potrzeba kontaktu z materiałem, możliwości kształtowania go, wytworzenia z niego czegoś praktycznego czy estetycznego? Ta moda na ceramikę jest fajna, ale warto pamiętać, jak wielka idzie za tym odpowiedzialność. Staram się uświadamiać ją studentom: dość łatwo jest się nauczyć podstaw pracy z ceramiką, ona staje się wymagająca dopiero od jakiegoś etapu, kiedy chce się osiągnąć wyższy poziom skuteczności, trwałości, precyzji. Na początku łatwo popaść w zadowolenie, że udaje się stworzyć różne przedmioty. Ale – o czym się zbyt rzadko mówi – ceramika jest jednym z najbardziej trwałych materiałów, nasze prace przeżyją nasze praprawnuki! Przecież archeolodzy wciąż wykopują z ziemi gliniane przedmioty z odległych epok, historię starożytnej Grecji i Rzymu znamy m.in. z glinianych naczyń. Powinniśmy o tym pamiętać, zasiadając do koła garncarskiego.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Produkcja naczyń "Ślad człowieka", fabryka porcelany Ćmielów i Chodzież S.A., fot. Arkadiusz Szwed
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy: złoża kaolinu nie są nieskończone. Chińczycy już swoje zamknęli dla eksportu; te, które są w Europie, jeszcze się nie wyczerpują, ale materiał nie jest już tak czysty. Czy i o tym nie powinniśmy pamiętać? Zużyta, niepotrzebna ceramika nadaje się najwyżej do utwardzania dróg, nie jest materiałem zdatnym do recyklingu, do przetworzenia, nie zwietrzeje – jest praktycznie wieczna. Warto mieć tego świadomość.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]