Esej jest narzędziem, którym najlepiej opowiadać o fotografii?
Jest narzędziem, które najlepiej posiadłem i z którym najlepiej się czuję. Uważam, że ono świetnie oddaje to, co można powiedzieć o fotografii. Inne narzędzia są być może równie dobre, ale trudniejsze w odbiorze. A ja tego nie lubię. Jeśli coś przedstawiać na ścianach, to nie dla koleżanek i kolegów, z którymi się studiowało historię sztuki, nie dla specjalistów, tylko dla tych, którzy przychodzą do muzeów. Muzea sztuki szukają sposobów na przeżycie. Jednym z nich jest pokazywanie bliższe odbiorcy. Nie musi to być ucyfrowienie wszystkiego. Sam nie bardzo przepadam za wystawami, które są pełne wideo. Kiedy się zliczy te wszystkie godziny… Raz mi wyszło 13 godzin na skromnej objętościowo wystawie. Ktoś się chyba przeliczył z możliwościami widza. Dodam, że nie było siedzeń.
To pewnie gdzieś w Polsce.
Oczywiście.
Kilka lat temu powiedział pan, że fotografia jest dla pana chorobą, z której chce się wyleczyć. Nadal nią jest?
Lepiej sobie z tym radzę. Gromadzę mniej fotografii niż w przeszłości. Wydaje mi się, że trochę zawęziłem pola poszukiwań. Ale nadal nie potrafię się oprzeć, kiedy znajduję coś, co jest niezwykłe, chociaż nie należy to do podzbiorów, których poszukuję. Jest to jakaś choroba. To, co zbieram sobie w domu, traktuję jako materiał, jako taką lodówkę. To nieprawdopodobne, ile wszystkich zdjęć, grafik i czegokolwiek można zapamiętać, jeśli to przeszło przez nasze ręce. Najczęściej pamiętam, skąd to mam, mniej więcej gdzie co jest. Już bardziej mniej niż więcej, ale wciąż. Kiedy przychodzi jakiś pomysł do głowy, to dość łatwo skompletować całość. Sporo wystaw powstało wyłącznie ze zdjęć, które mam w swoich zapasach. Właśnie po to je zbieram, żeby stworzyć za każdym razem jakiś esej opowiadający o tym, czym jest fotografia, jak się zmienia, jakie były i są jej dążenia.
Wojciech Nowicki – pisarz, kurator wystaw fotograficznych i recenzent kulinarny. Jego książka "Dno oka. Eseje o fotografii" (2010) znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike 2011, a w 2012 otrzymała nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Wydane w 2013 roku "Salki" otrzymały Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii esej. Opublikował także m.in. "Odbicie" (2015) oraz monografie fotograficzne: "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" (2012) czy "Zofia Rydet. Zapis socjologiczny" (2017). Jego ostatnio wydana książka, "Cieśniny" (2019), została nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2020 w kategorii proza. W 2020 został laureatem Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima. Mieszka w Krakowie.