Wypowiedzi Tomasza Stańki pochodzą z książki "Desperado. Autobiografia" (Kraków, 2010), wywiadu-rzeki z trębaczem przeprowadzonym przez Rafała Księżyka (chyba, że zaznaczono inaczej).
The Andrzej Trzaskowski Quintet – Polish Jazz Vol. 4 (1965)
Stańkę usłyszymy na dwóch płytach, które zdefiniowały brzmienie i styl polskiego jazzu. W wieku zaledwie 23 lat występował z obydwoma ojcami-założycielami nowoczesnego jazzu znad Wisły. Jak mu się to udało? Fama o jego oryginalnej grze rozeszła się dzięki jamom w krakowskim Helikonie, występach z Michałem Urbaniakiem i innymi młodymi artystami. Poza tym jego zespół Jazz Darings wygrał Konkurs Amatorskich Zespołów Jazzowych Polski Południowej; trębacz natomiast został okrzyknięty najlepszym instrumentalistą. Razem z Andrzejem Trzaskowskim i Krzysztofem Komedą jeździli po całej Polsce, ale przede wszystkim za granicę. To otworzyło Stańce drzwi do dalszej kariery.
"Trzaskowski bardzo intelektualny. Najbardziej kreatywny był Komeda" – podsumowywał pionierów Stańko. Jego znaczenie jako pierwszego inteligenta polskiego jazzu podkreślał wybitny kompozytor Bogusław Schaeffer, który twierdził, że dzięki Trzaskowskiemu – swojemu studentowi – poznał i zrozumiał jazz. Pewnie podpisałoby się pod tym wielu współpracowników krakowskiego pianisty.
Przewyższali go inni sławą, on przewyższył ich wszystkich umysłem i najwrażliwszym słuchem. Kiedy dawno temu wykładałem na muzykologii harmonię i w zapale podkreślałem nowatorstwo wprowadzonej przez Debussy'ego skali całotonowej, mój najbardziej muzykalny uczeń, Andrzej Trzaskowski, jazzman, jak się później okazało, stanowczo zaoponował. […] Kochany Andrzej miał rację, gdyż kierował się innym słuchem, słuchem odnoszącym się do harmoniki funkcyjnej, tak typowej dla jazzu. (Bogusław Schaeffer, niepublikowany maszynopis udostępniony na stronie Fundacji Aurea Porta).
"Andrzej Trzaskowski Quintet", czwarta płyta z legendarnej serii Polish Jazz, została zarejestrowana w styczniu 1965 roku. To muzyka wyrosła nie tylko z fascynacji jazzem, ale i muzyką współczesną. Obok swingu znajdują się fragmenty pisane dodekafonicznie. Melodie zostają przerwane bez zapowiedzi, błądząc w abstrakcyjnych kierunkach. "Kompozycje Trzaskowskiego były dobre, takie poetyckie konstrukcje, bardzo ładne" – mówił Stańko.
Komeda Quintet – Astigmatic (1967)
"Astigmatic" została nagrana w trakcie Jazz Jamboree w 1965 roku, całą noc, po koncertach, w dużej sali Filharmonii Narodowej. "Pamiętam spokój płynący z tej sesji" – wspomina Stańko. Wśród muzyków, z którymi Komeda regularnie współpracował (Zbigniew Namysłowski i Tomasz Stańko), znalazła się też przypadkowa sekcja rytmiczna z zespołu Alberta Mangelsdorffa – Gunter Lenz na basie i Rune Carlson na perkusji. Autor muzyki do "Noża w wodzie" chciał do swojej sesji zgromadzić najlepszych możliwych instrumentalistów.
Stańko nie gra tutaj na trąbce. Gra na flügelhornie (skrzydłówce, niewielki instrument dęty). Dlaczego? Gra na tym instrumencie jest lżejsza, a Komeda wymagał od swoich muzyków maratońskiej kondycji. "Mogłem uzyskać drapieżniejsze brzmienie, łagodzone przez specyfikę dźwięku samego instrumentu. Uzyskałem barwę, która fantastycznie sprawdzała się w muzyce Komedy" – mówił Stańko, podkreślając jednocześnie, że nie przepada za tym instrumentem.
Opowiadając o pracy z Komedą wspominał, że muzyk nie dawał im żadnych instrukcji, przesyłał tylko tajemnicze uśmiechy.
Dawał nam wolność, informacje: "Graj, jak chcesz, to twoja sprawa". To było jego siłą. Powtarzaliśmy niektóre niewyćwiczone rzeczy. (Magdalena Grzebałkowska, ''Komeda. Osobiste życie jazzu'', Kraków 2018).
Później bardzo podobnymi słowami mówili o autorze "Music for K" jego młodsi współpracownicy. Marcin Wasilewski w wywiadzie udzielonym Culture.pl mówił: "Tomasz nie dawał nam zbyt wielu konkretnych wskazówek. Jego komunikaty brzmiały raczej nietuzinkowo, nietypowo".