Tkliwi nihiliści. Józef Brandt i polscy malarze w Monachium
Gdy upadło powstanie styczniowe, carski aparat represji nie ominął systemu edukacji artystycznej. Rozpoczęła się masowa migracja polskich malarzy, wśród nich niedawnych powstańców. Wkrótce utworzyli oni w Monachium największą kolonię artystyczną.
W połowie lat 50. XIX wieku największy z zaborców otrzymuje potężny cios. Z wojny krymskiej carska Rosja wychodzi przegrana i osłabiona. Rozpoczyna się mała polityczna odwilż. Choć car Aleksander II gasi nadzieje na postępującą liberalizację, Polacy skupieni w dwóch kręgach, ziemiańskich, konserwatywnych "białych" i demokratycznych, zrzeszających głównie młodzież i mieszczaństwo "czerwonych", wprawiają w coraz szybszy ruch tryby konspiracyjnej machiny. Pod koniec stycznia 1863 roku wybucha najdłuższe w porozbiorowej historii Polski powstanie. Rok wcześniej warszawska Szkoła Sztuk Pięknych podniesiona zostaje do rangi uczelni wyższej. Wkrótce większość jej studentów zasili szeregi powstańczych oddziałów.
Krótka historia Szkoły Sztuk Pięknych
W trwającym do jesieni 1864 roku powstaniu ginie blisko 20 tysięcy osób. Niemal drugie tyle trafia na zesłanie. Emigruje około 10 tysięcy. Wśród nich cała rzesza niedawnych studentów Szkoły Sztuk Pięknych. Po upadku niepodległościowego zrywu, akcja rusyfikacyjna rusza ze zdwojoną siłą. Artyści nie nacieszyli się długo warszawską szkołą. Rosyjskie władze ani myślą pozwolić na wznowienie zajęć. W 1866 roku ostatecznie zamykają szkołę. Powołują za to tak zwaną Klasę Rysunkową. I choć jej kadrę zasilają po części profesorowie dawnej SSP, jest ona ledwie jej cieniem. Ma status szkoły średniej i mocno ograniczony program nauczania. Może co najwyżej przygotowywać do studiów na akademii z prawdziwego zdarzenia. Najważniejszym profesorem Klasy Rysunkowej staje się Wojciech Gerson, ceniony malarz i wybitny pedagog. Jednak tutaj droga rodzimych artystów dopiero się zaczyna. Uzdolnieni uczniowie Gersona mogą kierować się dalej na prestiżową akademię w Petersburgu, jednak w ówczesnej sytuacji politycznej wybierają kierunek przeciwny – Monachium.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Józef Brandt, "Przeprawa na promie", 1871, olej, płótno, własność prywatna, fot. Muzeum Narodowe w Warszawie
Stolica Bawarii to oczko w głowie książęcego rodu Wittelsbachów. Wiekowa dynastia szczyci się swoim przywiązaniem do sztuki i prężnie rozwija swój mecenat. W pierwszej połowie XIX wieku niemal od zera powstaje w Monachium potężna infrastruktura artystyczna, od Akademii Sztuk Pięknych, przez stowarzyszenie Kunstverein, po Starą i Nową Pinakotekę, gromadzące kolekcje sztuki dawnej i współczesnej. Gdy zaczynają się tu zjeżdżać polscy artyści, Monachium jawi się już jako artystyczna ziemia obiecana. Akademia cieszy się opinią bardzo liberalnej, kieruje nią tym czasie Wilhelm Kaulbach, a pracownię prowadzi tu między innymi Carl von Piloty, ceniony przedstawiciel historyzmu.
Monachijscy pionierzy
W tym samym miesiącu, kiedy wybucha powstanie, w Monachium zjawia się Józef Brandt. Dwudziestopięcioletni malarz ma za sobą pierwsze prywatne wprawki u Juliusza Kossaka w Warszawie i Léona Cognieta w Paryżu. Oblewa jednak egzaminy wstępne na paryską uczelnię i ostatecznie ląduje w Bawarii. Po drodze zalicza jednak mały lokalny sukces – w 1861 roku pokazuje w Zachęcie swoje akwarele i rysunki. W Monachium trafia pod skrzydła Franza Adama, uznanego malarza, którego twórczość dobrze rymuje się z wprawkami młodego Polaka – sprowadza się przede wszystkim do przedstawień koni i scen batalistycznych. Brandt powoli się w mieście aklimatyzuje, wystawia w Kunstverein, zdobywa widoczność. Gdy do miasta przybędą kolejni młodzi adepci malarstwa z Polski, często niemal prosto z powstańczego frontu, przebywający w mieście nieco dłużej Brandt wyrośnie na naturalnego lidera polskiej kolonii. Zaprzyjaźnia się między innymi z Maksymilianem Gierymskim, który przyjeżdża studiować w Monachium kilka lat po nim. W bliskim kręgu monachijsko-polskich przyjaciół znajdzie się wkrótce także młodszy z braci Gierymskich, Aleksander, a także artyści tacy jak Józef Chełmoński i Stanisław Witkiewicz.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Józef Brandt, "Spotkanie na moście", 1884, olej, płótno, fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
W Monachium Polacy bliżsi są temu, co dzieje się w teorii i sztuce europejskiej. Oglądają prace barbizończyków i Courbeta, których nie mieliby szans zobaczyć w Warszawie. Zyskują kontakty z kolekcjonerami i sami, jako największa grupa migrantów w monachijskim środowisku artystycznym, dostrzeżeni zostają jako osobne zjawisko. Rodzi się "szkoła monachijska". Wkrótce całe środowisko zyskuje widoczność również w kraju, jako prekursorzy realizmu. Jego teoretykiem staje się jeden z członków monachijskiego kręgu – Witkiewicz.
Bohema wsłuchana w jęk czajek i kuropatw
Jest to jednak realizm specyficzny, podszyty duchem romantyzmu. Politycznie zaangażowany, ale skupiony na innych wątkach niż twórczość Francuzów czy Belgów, portretujących trudy życia klasy robotniczej. Polscy malarze skupiają się raczej na dramacie narodowowyzwoleńczego zrywu (którego niektórzy, jak starszy Gierymski, sami byli niedawno bohaterami) i przedstawianiu bez sentymentalizmu, ale jednak ze sporą dozą melancholii pejzażu rodzinnego kraju, z którego wyjechali. W Monachium cieszą się swobodą, ale w wolnym czasie oddają się rozrywkom znacznie odbiegającym od stylu życia kojarzonego z artystyczną bohemą. Jak opisywał Stanisław Witkiewicz:
Text
wieczorami uciekaliśmy z miasta w pole, na mroczne łąki, w których jęczały czajki, lub leżąc gdzie na miedzy, słuchaliśmy przepiórek i kuropatw, jak wtóru tej tęsknoty, która nas zjadała.
Realizm łączy się w ich płótnach z nastrojowością i subtelnymi efektami luministycznymi, bliskimi poszukiwaniom barbizończyków, Corota, a niekiedy nawet rodzącego się ruchu impresjonistów. Osadzona w romantycznej tradycji nastrojowość prostych motywów – mazowieckich błotnistych równin pod ciężkim, szarym niebem, dalekich od sielankowej idealizacji polskich wsi w bladym świetle zmroku – wpisuje się w ówczesne dążenie do Stimmung – nastrojowości. Zyskują uznanie niemieckiej krytyki, choć nie wszyscy pojmują ten specyficzny ton emocjonalny obrazów "polskich monachijczyków". Adolph Bayersdorfer dostrzega w nich raczej nihilistyczną "poezję bezpłodności i beznadziejnej pustki wszelkiego życia duszy".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Józef Brandt, "Modlitwa w stepie", 1894, olej, płótno, fot. Piotr Ligier/Muzeum Narodowe w Warszawie
Pan na włościach
Z biegiem lat nieformalny lider monachijskiego klanu z jednego z pionierów rodzimego realizmu staje się nobliwym artystą przywiązanym do ziemiańskiego stylu życia, regularnie odwiedzającym rodzinną posiadłość swojej żony w Orońsku (to właśnie ten kompleks pałacowy stał się dekady później Centrum Rzeźby Polskiej). Maluje sceny z polowań, którym z upodobaniem się oddaje, a także sceny historyczne "ku pokrzepieniu", w duchu Sienkiewiczowskiej literatury.
Z autorem "Trylogii" ma zresztą kontakt, wymienia korespondencję, niekiedy inspirują się nawzajem – Brandt ilustruje wprost sceny z literackich opisów XVII-wiecznych wojen, pisarz z pojedynczych kompozycji czerpie inspiracje do tekstów. W liście z podziękowaniami za podarowany obraz Sienkiewicz pisał do malarza:
Text
(...) otwarcie wyznaję, że Waszemu mistrzostwu i Waszemu niezrównanemu poczuciu rycerskiego i stepowego życia dawnych Polaków zawdzięczam niejedno natchnienie, niejeden pomysł i wprost niejedną scenę w mojej "Trylogii".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Józef Brandt, "Bogurodzica", 1909, olej na płótnie, fot. Muzeum Narodowe w Warszawie
Brandt nadal przyjaźni się ze starszym o kilkanaście lat Kossakiem, u którego zaczynał naukę. Staje się protektorem dalekiego od awangardowych poszukiwań Alfreda Wierusz-Kowalskiego, specjalisty od scen z polowań, w których głównymi bohaterami są watahy czyhających na myśliwych wilków – to swoisty sposób na przepracowanie traumy z jednego z polowań, w których Wierusz-Kowalski sam brał udział. Z Kossakiem Brandt odbywa podróż po Ukrainie, po której w jego malarstwie dominować zaczynają motywy kozackie. Zmienia się też paleta, ciemne "sosy monachijskie" ustępują świetlistym, nasyconym barwom.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
W 1870 roku urządza swoją monachijską pracownię w nowym budynku przy Schwanthalerstraße. W pracowni ustawia cały malarski osprzęt, dominuje jednak co innego – jego prywatne zbiory historycznych artefaktów. Podłogę wyściela perski dywan, ściany – turecki namiot. Dookoła piętrzą się zbroje, broń i chorągwie, które wykorzystuje malując historyczne obrazy. Zrekonstruowana w ramach prezentowanej od 22 czerwca do 30 września wystawy monograficznej w warszawskim Muzeum Narodowym pracownia Brandta to rodzaj prywatnego muzeum i wizytówki artysty bardziej nawet, niż faktyczna pracownia. Odwiedzają ją inni artyści, ludzie kultury, członkowie rodzin panujących. W międzyczasie w Monachium skrzydła zaczyna rozwijać kolejne pokolenie przybyłych z rozbiorowej Polski malarzy, którzy wkrótce stworzą nową formację polskich symbolistów. To już jednak zupełnie inna historia.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]