Czy potrafimy zdefiniować porażkę?
– Nie potrafię zdefiniować porażki – mówi Sławomir Wojciechowski. – Wydaje mi się, że jest to stały składnik wszystkich procesów twórczych. Zależny od bardzo wielu kontekstów, warunków, relacji. Również skale i kryteria oceny tzw. porażki są trudne do zdefiniowania i często bardzo złudne. Widać to wyraźnie na historycznym tle. Wiele utworów dawniej niepopularnych, niedocenianych, ignorowanych uważamy dziś za klasykę. Jednocześnie zapomniane zostały dzieła Ignaza Pleyela czy Augusta Bungerta, a cieszyli się oni przecież ogromną popularnością – dodaje kompozytor, dając nadzieję wszystkim, o których zapominamy, a nawet tym, o których od dawna nie pamiętamy.
Jacek Sotomski stworzył swoją definicję porażki, chociaż przyznaje, że "stworzył ją na kolanie". Jest to niepowodzenie wynikające z nieumiejętnego użycia i/lub nieodpowiednich środków lub niedopilnowanie pewnych technicznych aspektów wykonania. Tym samym tropem podąża Radek Sirko (Duy Gebord), twórca muzyki elektronicznej współkierujący wydawnictwem Audile Snow, dla którego porażka jest rozbieżnością pomiędzy oczekiwaniem a efektem. Jak mówi:
O ile w przypadku instalacji, rzeźby albo obrazu możemy czasami jednoznacznie stwierdzić, że coś poszło nie tak – gdzieś coś pękło, odpadło, kolory się brzydko zmieszały – to w przypadku muzyki nie jest to takie oczywiste. Jeśli gdzieś zaistnieje niechciany dysonans albo błąd harmoniczny, to domniemamy, że jest tam celowo. Porażka będzie raczej się kojarzyć ze złym miksem, kiczowatym brzmieniem instrumentów, a nie samą historią, jaką opowiadają dźwięki (jeśli oczywiście uznamy, że muzyka coś opowiada).
Błędy mogą być związane z brakiem wystarczających umiejętności technicznych. – Wina może być tylko moja – uważa Justyna Banaszczyk (FOQL). – Posiadam podstawowe wykształcenie muzyczne, ale pod wieloma względami jestem samouczką. Szczególnie dotyczy to obsługi sprzętu – wszystkiego uczę się sama, a to powoduje często, że wiele rzeczy robię naokoło, dłużej, albo bez sensu. Czasami borykam się z jakimś problemem technicznym długimi godzinami i dniami – wtedy najbardziej chyba dotyka mnie poczucie porażki – mówi łódzka kompozytorka muzyki elektronicznej.
W definicję porażki wpisana jest pewna relatywność, o czym wspomina Żaneta Rydzewska: co w przypadku, w którym kompozytorka uważa swój utwór za sukces, ale został nieprzychylnie przyjęty przez krytykę? Albo na odwrót – kompozytor jest przekonany, że stworzył dzieło będące całkowitym dnem, natomiast jego odbiorcy są zachwyceni. Muzyka, szczególnie ta współczesna, wymyka się ścisłym ocenom – czy w takim razie możliwe jest uchwycenie ścisłej definicji porażki?
Dla Ignacego Zalewskiego nie istnieje jedna definicja tego zjawiska, podkreśla jednak, że do zaistnienia porażki konieczna jest kompozytorska świadomość, że zawiodło się wykonawców utworu, instytucję zamawiającą utwór, potencjalnych słuchaczy i słuchaczki oraz samego siebie. – Od strony czysto artystycznej taką porażką byłoby napisanie utworu pustego, bez żadnej wartej uwagi treści – mówi Zalewski. – Oczywiście wartej uwagi z mojej perspektywy. Że napisało się i, co gorsza, zaakceptowało fakt, że zaistnieje publicznie utwór, co do którego autor wie, że jest to, jak to określał zmarły przed paroma laty Paweł Buczyński, "muzyka niekonieczna". Oczywiście publiczność, krytycy czy środowisko nadal może uznać taki utwór za bezwartościowy, ale to zupełnie inna sytuacja. Ta porażka, którą mam na myśli, to porażka w relacjach z jakąś swoją wewnętrzną etyką zawodową, artystyczną, jakąś psychologiczną spójnością.
– Porażką kompozytorską może być brak rozwoju, stagnacja, pewna mechaniczna, wręcz korporacyjna powtarzalność działań – twierdzi Monika Szpyrka. – Zafiksowanie się na jednej rzeczy np. na zrobieniu kariery, dążeniu do jak największej ilości wykonań bez zastanowienia się nad sensem tego działania. Przede wszystkim pozbawienie się wrażliwości – tłumaczy kompozytorka. Porażka jest dla niej długotrwałym procesem, który zakorzeniony jest raczej w myśleniu, niż w działaniu. Nie chodzi o jeden źle napisany utwór albo porażkę w konkursie kompozytorskim.