Kompozytor i pianista. Urodzony 12 stycznia 1919 roku w Warszawie, zmarł 26 lutego 1996 roku w Moskwie.
Ojcu Samuelowi, wziętemu muzykowi teatrów rewiowych, zawdzięczał pierwsze doświadczenia muzyczne. Towarzysząc mu w próbach, spektaklach i nagraniach, oswajał się z żydowskimi melodiami, których motywy odzywać będą się po latach w wielu jego utworach. Kiedy ukończył 12 lat, przyjęto go do klasy najlepszego wówczas w Polsce pedagoga fortepianu – Józefa Turczyńskiego. W konserwatorium poznawał repertuar od Bacha do Debussy’ego. Rokował wielkie nadzieje jako pianista, lecz wybuch wojny położył kres marzeniom o karierze wirtuoza.
Uciekając we wrześniu 1939 roku na wschód, Wajnberg dotarł na Białoruś, gdzie nadano mu radzieckie obywatelstwo i pozwolono kontynuować studia – w klasie kompozycji Wasilija Zołotariowa w mińskim konserwatorium. W środowisku białoruskich muzyków nadal atrakcyjne były ideały "szkół narodowych" i Wajnberg wpisał się w tę tradycję wczesnymi utworami orkiestrowymi, nawiązując w nich do muzyki żydowskiej. W Mińsku miał okazję do "odkrycia nowego kontynentu", jak określił poznanie "V Symfonii" Dymitra Szostakowicza – kompozytora, który odtąd stał się dla niego wzorem. Kilka lat później, już w Moskwie, Wajnberg znalazł się w kręgu jego najbliższych przyjaciół.
W Związku Radzieckim
Latem 1941 roku, gdy Niemcy napadły na swego niedawnego sojusznika, Wajnberg uciekł z Mińska. Dotarł do Taszkientu, gdzie znalazł zatrudnienie w operze. Tam też zamówiono u niego pierwsze utwory. Wkrótce ożenił się z Natalią Wowsi-Michoels i jesienią 1943 roku, dzięki poparciu Szostakowicza, Wajnbergowie otrzymali pozwolenie na przeprowadzenie się do Moskwy.
Na życie Wajnberg zarabiał odtąd podobnie jak niegdyś jego ojciec, pisząc muzykę dla teatrów, a wkrótce też dla radia i cyrku. Z wewnętrznej potrzeby komponował natomiast pieśni, utwory kameralne i orkiestrowe. Większość z nich trafiła do szuflady i tylko nieliczne doczekały się wówczas wykonań. Nie uchroniło to jednak kompozytora przed dezaprobatą ze strony władz. W 1946 roku jego muzykę skrytykowano za pesymizm, a dwa lata później zakazano wykonywania niektórych utworów. Na fali narastającego antysemityzmu w lutym 1953 roku aresztowano go, oskarżając o "burżuazyjny nacjonalizm żydowski". W więzieniu na Butyrkach spędził 11 tygodni i tylko zgon Stalina uratował mu życie.
Mieczysław Wajnberg, fot. mat. promocyjne festiwalu Kremerata Baltica
Po odzyskaniu wolności Wajnberg stopniowo powracał do normalnego życia. Ceniono go jako kompozytora i pianistę. Swoich utworów fortepianowych nigdy jednak nie grywał publicznie, podejmował się natomiast wykonywania muzyki Szostakowicza. Dzięki zaprzyjaźnionym artystom jego kompozycje stopniowo torowały sobie drogę na estrady. Nowe partytury coraz krócej czekały na premiery, wykonań doczekały się wreszcie utwory z lat 40. i 50. Muzykę Wajnberga grali i nagrywali najlepsi radzieccy muzycy, rozbrzmiewała w reprezentacyjnych salach koncertowych. Kompozytor stał się jednym z nielicznych polskich emigrantów, którym na obczyźnie udało się wzbudzić zainteresowanie swoją twórczością i zasymilować z miejscowym środowiskiem muzycznym.
Prawie całe życie upływało mu w Moskwie. Poza granice Związku Radzieckiego wyjechał w tym czasie tylko raz, wydelegowany w 1966 roku na "Warszawską Jesień". Po 27 latach nieobecności Warszawę zastał tak niepodobną do miasta, w którym dorastał, że więcej nie podejmował już starań o wyjazd do Polski.
Dla zarobku pisywał muzykę do filmów. Poza Rosją nazwisko Wajnberga poznano dzięki melodramatowi "Lecą żurawie". W kraju największą popularność zawdzięczał ilustracjom do filmów animowanych Fiodora Chitruka, znanych również widzom polskich "Dobranocek".
“Pasażerka”
Pod koniec lat 60. XX w., mając w dorobku prawie sto utworów kameralnych i symfonicznych, Wajnberg zdecydował się na napisanie opery. Powstała "Pasażerka" według opowiadania Zofii Posmysz. Po pierwszych próbach w Teatrze Bolszoj wycofano ją z repertuaru, z powodu – jak tłumaczono – "abstrakcyjnego humanizmu", co mogło oznaczać obawę przed skojarzeniem przez publiczność scen obozowych z sowieckimi łagrami, ale równie dobrze niechęć do wystawienia opery żydowskiego artysty w okresie napięcia między ZSRR a Izraelem. W wersji koncertowej "Pasażerka" wykonana została dopiero w grudniu 2006 roku w Moskwie, przy wsparciu instytucji promujących polską kulturę za granicą. Cztery lata później sceniczna premiera w Bregencji uczyniła z "Pasażerki" "wizytówkę" jej twórcy.
Spuścizna i późna popularność
W latach 80. XX w. w Rosji osłabło zainteresowanie muzyką Wajnberga; obudziło się natomiast poza jej granicami. W 1994, roku 75. urodzin kompozytora ukazały się pierwsze płyty z serii 17 CD z jego muzyką wydanych przez angielską "Olympię".
Mieczysław Wajnberg pozostawił ogromny dorobek: 153 utwory opusowane oraz kilkadziesiąt prac zarobkowych dla filmu, cyrku i radia. Ponad jedną trzecią jego spuścizny twórczej stanowią dzieła na orkiestrę, wśród nich 22 symfonie, koncerty na skrzypce, wiolonczelę, flet, klarnet i trąbkę oraz kantaty z udziałem solistów, chóru i orkiestry. Wśród 70 utworów kameralnych najliczniejszą grupę stanowi 17 kwartetów smyczkowych. Cyklów pieśni skomponował prawie 30, do poezji w trzech językach: po polsku, żydowsku i rosyjsku. Najczęściej inspirowały go wiersze Juliana Tuwima.
Osnową libretta dwóch oper kompozytora – "Pasażerki" oraz "Madonny i żołnierza" – jest temat wyjątkowo często powracający w muzyce Wajnberga, obecny w tekstach pieśni i kantat, podpowiadany przez tytuły i dedykacje w dziełach instrumentalnych: protest wobec wojny i współczucie ludziom, którym niesie ona bezgraniczne cierpienie. "To nie ja wybierałem ten temat. Podyktował mi go los, tragiczny los moich bliskich – tłumaczył swą uporczywość w powracaniu do tego wątku kompozytor, którego rodzice i jedyna siostra zginęli w obozie w Trawnikach na Lubelszczyźnie. – Uważam za swój obowiązek moralny pisanie o wojnie, o strasznym losie, jaki zgotował ludziom nasz wiek."
Danuta Gwizdalanka, październik 2014