W premierze uczestniczyła Zofia Posmysz, autorka książki, na postawie której Aleksander Miedwiediew oparł libretto."Pasażerka" ("The Passenger") opowiada o podróży statkiem niemieckiego małżeństwa, Lizy i Waltera, pod koniec lat pięćdziesiątych minionego wieku z Europy do Brazylii, gdzie Walter objąć ma pozycję radcy ambasady. Spokojny rejs przerywa spostrzeżenie jego żony - jedna z pasażerek, Polka Marta, przypomina Lizie więźniarkę, którą jako esesmanka nadzorowała w Auschwitz.
Nowojorski spektakl rozgrywa się na kilku poziomach. Sceny z rejsu na luksusowym transatlantyckim statku kontrastują z retrospekcjami ukazującymi okrucieństwa obozowego życia. Szczególną uwagę warto zwrócić na scenografię wykonaną przez Johana Engelsa.
"Pasażerka" przygotowana została w koprodukcji Lincoln Center Festival oraz Park Avenue Armory przy wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza. Jest przeniesieniem amerykańskiej premiery w Houston Grand Opera w Teksasie pod batutą jej dyrektora artystycznego Patricka Sommersa i w reżyserii Davida Pountneya.
Według "New York Times" już sama postać Marty może wzbudzać wątpliwości, a widz będzie zmuszony nieustannie zastanawiać się, czy jest ona postacią prawdziwą czy jedynie projekcją przeszłości, od której Liza nie potrafi się uwolnić. Recenzent "New York Times" określił operę mianem "opowieści z morałem, która unika dydaktyzmu".
Według dyrygenta Patricka Sommersa "Pasażerka" stanowi unikalną kombinację wartości historycznych, muzycznych, teatralnych i moralnych. Jego zdaniem utwór Weinberga nie stanowi artystycznej interpretacji, lecz jest dokumentem Holokaustu stworzonym przez ludzi, którzy go doświadczyli. Jak zauważa dyrygent, opera prowokuje do wielu pytań, nie dając jednak gotowych odpowiedzi. Weinberg unika sentymentalizmu, gdyż jego muzyka zawiera ironię, gniew oraz tęsknotę za byciem wysłuchanym.
Pośród solistów występują: Michelle Breedt jako Liza (mezzosopran), Joseph Kaiser jako Walter (tenor), Melody Moore jako Marta (sopran) oraz Morgan Smith w roli Tadeusza (baryton).
Reżyser David Pountney uznał operę za bardzo ważny utwór, zaś Weinberga za brakujące ogniwo w generacji przychodzącej po Szostakowiczu i Prokofiewie. Zdaniem Pountneya największym wyzwaniem, z jakim jako inscenizator musiał się zmierzyć, było oddanie w sposób mocny oraz bezpośredni autentyczności doświadczeń Zofii Posmysz (na jej powieści oparto libretto) oraz Weinberga, który w Holokauście stracił całą rodzinę.
Pountney wspomniał, że to Miedwiediew przed śmiercią wyjaśnił mu, jak wyobrażał sobie scenerię ze stanowiącym symbol przepaści między dwoma światami statkiem, którego górny pokład mieścił pasażerów pierwszej klasy, poziom dolny przedstawiał zaś piekło Auschwitz. Pountney pozostał wierny tej idei. Ułatwia ona, w jego opinii, zrozumienie tamtych czasów.
Uczestniczącą w panelach towarzyszących wydarzeniu Zofia Posmysz stwierdziła, że nowojorska premiera, choć powtarza poprzednie, różni się od nich. W jej odczuciu spowodowane jest to już samym ponurym charakterem pomieszczenia, w którym odbywa się przedstawienie. Charakter ten wzmocnił poczucie obozowej rzeczywistości. Autorka powieści zaskoczona była również odmiennym od poprzednich inscenizacji finałem przedstawienia. Uznała, że utwór jest czytelny również dzisiaj, gdyż przenosi treści niezwiązane wyłącznie z tamtymi czasami.