Kasowy sukces "Twojego Vincenta" otworzył autorce drzwi do kolejnych produkcji. Pierwszą z nich okazali się "Chłopi", adaptacja noblowskiej powieści Władysława Reymonta. W rozmowie z PAP reżyserka tak wspominała początki tego ambitnego projektu:
W czasie pracy nad naszym poprzednim filmem, "Twoim Vincentem", słuchałam audiobooka "Chłopów". Malowałam ujęcia, a słuchanie tej niezwykle malarskiej prozy Reymonta, takich impresjonistycznych wręcz opisów tańców czy przyrody, niesamowicie pobudziło moją wyobraźnię. Tak to się zaczęło.
Aby przekonać do wspólnej pracy męża, reżyserka zakupiła czterotomowe, przedwojenne tłumaczenie "Chłopów" w języku angielskim, a gdy proza Reymonta zdała ten międzynarodowy egzamin, artyści wspólnie przystąpili do pracy. I także tym razem sięgali po technikę animacji malarskiej, dla której bazą były zdjęcia realizowane z udziałem aktorów.
W rozmowie z PAP reżyserka rekonstruuje proces:
Najpierw nakręciliśmy zdjęcia aktorskie, czyli zwykły film fabularny. Niektóre sceny były kręcone w scenografiach, inne na zielonym tle. Później był montaż, postprodukcja, a potem ten już prawie skończony film trzeba było zrobić po raz drugi – czyli go pomalować. Czasami jedno ujęcie było malowane przez kilka miesięcy (…). Cały film nakręcony był z wielkim rozmachem, więc przemalowywanie tych trudnych ujęć w realistycznym stylu było niezwykle wymagające. Sam proces malowania i postprodukcji efektów specjalnych – animacji zarówno poklatkowej, malarskiej, jak i cyfrowej – zajął nam dwa lata przy udziale prawie stu malarzy stosujących farby olejne i stu malarzy cyfrowych.