Mąż dziennikarki Kazimiery Kijowskiej z domu Adamskiej, ojciec publicysty i pisarza Andrzeja Tadeusza Kijowskiego.
Jest tylko trzech pisarzy polskich, których lektura jest moją wewnętrzną potrzebą, i to lektura wszystkiego, co napiszą: Jerzy Andrzejewski, Andrzej Kijowski i Tadeusz Różewicz.
[Krzysztof Mętrak, "Dziennik 1969–1979", Warszawa 1997 – zapis z 1 czerwca 1970]
Życie małego Andrzeja zawisło kiedyś na włosku, co sprawiło, że w domu otaczano go szczególną opieką. Dołączył do grona postaci, które – jak Adam Mickiewicz i Czesław Miłosz – miały zostać w dzieciństwie cudownie uratowane od śmierci, gdy matka poleciła dziecko Matce Bożej.
Przeżył dzięki "cudowi": zrozpaczona matka, kiedy bezsilni lekarze odstąpili od łóżeczka chorego na cholerę malca, uratowała go kieliszkiem koniaku. Jak się później zarzekała, podała mu go na rozkaz Najświętszej Panienki.
[Katarzyna Wiśniewska, "Smutek wywłaszczonego serca", "Tygodnik Powszechny", 29 sierpnia 2004]
Andrzej Kijowski ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim (1954). Wraz z Janem Błońskim, Ludwikiem Flaszenem i Konstantym Puzyną był uczestnikiem słynnego seminarium profesora Kazimierza Wyki, które dało początek krakowskiej szkole krytyków, walczącej z kanonami socrealizmu.
[…] na Zjeździe Pisarzy w Oborach głośny referat o schematyzmie realizmu socjalistycznego wygłosiło dwóch młodych krytyków z Krakowa: Ludwik Flaszen i Andrzej Kijowski. Ojciec [Igor Newerly] chwalił ich błyskotliwość. Mówił, że porównali schematyzm do obrazków dzieci, które do komina automatycznie dorysowują dym.
[Jarosław Abramow-Newerly, "Lwy STS-u", Warszawa 2005]
Wydział aluzji
Zadebiutował w prasie jako krytyk w 1950 roku na łamach tygodnika "Wieś" u "Marysiek": Marii Janion i Marii Żmigrodzkiej. Jako prozaik debiutował w 1952 roku w "Przekroju" powieścią historyczną w odcinkach "Historia Towarzystwa Akcyjnego Budowy Maszyn" pisaną wspólnie z Andrzejem Wróblewskim.
Publikował artykuły i recenzje literackie, teatralne i filmowe oraz utwory prozą i przekłady z literatury francuskiej m.in. w "Nowej Kulturze" (1950–1955, 1960–1961), "Życiu Literackim" (1951–1954), "Przeglądzie Kulturalnym" (1957–1963), "Dialogu" (1958–1975, z przerwami), "Filmie" (1961–1967). W 1959 roku otrzymał nagrodę "Życia Literackiego" za działalność krytyczną.
W krakowskim "Życiu Literackim" pisywał fabularyzowane socrealistyczne reportaże, przeważnie o tematyce wiejskiej. Na tychże łamach skrytykował nowelę Stefana Kisielewskiego. W odpowiedzi na jego zarzut o nieuczciwość zażartował, że wobec wrogów klasowych można stosować wszystkie chwyty. Bez zastanowienia podpisał rezolucję ZLP potępiającą księży krakowskiej kurii metropolitalnej oskarżonych o szpiegostwo na rzecz wywiadu amerykańskiego. Wśród nich było kilku jego dobrych znajomych. "Czy byłem tak perwersyjnym, czy tak nisko ceniłem swoje nazwisko, a tak wysoko posadę i zaszczyt podpisywania jakichkolwiek dokumentów publicznych?" – rozliczał siebie kilkanaście lat później.
[Katarzyna Wiśniewska, "Tak pięknie, że strach bierze", "Gazeta Wyborcza – Świąteczna", 9–10 lipca 2005]
W latach 1954–1955 był redaktorem Wydawnictwa Literackiego w Krakowie. Po przeprowadzce do Warszawy, w latach 1955–1958 został redaktorem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Znakomite przemówienia o cenzurze: Andrzeja Kijowskiego, spokojne, rzeczowe, a druzgocące, Jastruna (przy jakiejś próbie obrony skierowano go w cenzurze do "wydziału aluzji"), Andrzeja Brauna i Seweryna Pollaka – wyjątkowo silnie oskarżające.
[Maria Dąbrowska, "Dzienniki powojenne 1945–1965" t. 3, Warszawa 1996 – zapis z 17 grudnia 1958]
Od 1958 roku aż do śmierci był członkiem zespołu redakcyjnego miesięcznika "Twórczość", w którym przez lata drukował swoje słynne Kroniki Dedala. Przyjęcie pseudonimu miało związek z objęciem pisarza zapisem cenzury na publikowanie pod nazwiskiem ze względu na jego zaangażowaniem w działalność opozycyjną.
W 1960 roku wyjechał do Paryża na stypendium. W latach 1960–1961 przebywał w Stanach Zjednoczonych jako stypendysta Fundacji Forda. Od początku lat siedemdziesiątych datuje się jego stała obecność na łamach "Tygodnika Powszechnego", gdzie na prośbę Jerzego Turowicza pisał felietony.
Pisać na nowo
Kijowski szczególnie interesował się tymi zjawiskami literackimi, które były wyraźnymi manifestacjami osobowości twórczej, odznaczały się intelektualną odkrywczością, przełamywały myślowe i artystyczne stereotypy. Jako moralista obdarzony zmysłem sceptycyzmu i ironii, szukał u ludzi pióra wzorów postaw, które pozwoliłby mu określić sens i charakter pisarskiej odpowiedzialności. Podobnych wyzwań podejmował się jako autor własnych opowiadań i powieści.
Pisać na nowo… Hasło wszystkich nowatorskich ruchów literackich. Pisać przeciwko samej literaturze, niszczyć ją w imię rzeczywistości. Wszystkie nowatorskie ruchy literackie stawiają przed sobą wybór między dwiema wiernościami: między wiernością dla literatury i między wiernością dla rzeczywistości. Rewolucje literackie dokonują się w imię nowej rzeczywistości, nie w imię nowej sztuki. Ich objawieniem stają się wtedy sprawy, które znajdują się poza domeną języka literackiego. Uderzają weń nowym językiem, który jest dla nich – dla reformatorów – językiem życia.
[Andrzej Kijowski, "Arcydzieło nieznane", Kraków 1964]
Ostro natomiast występował przeciwko zbytniemu skomplikowaniu formy, do tego stopnia zamazującej treść, że staje się niezrozumiała. Szerokim echem odbił się np. jego głos idący w poprzek zachwytów nad "Apocalypsis cum figuris" w inscenizacji Jerzego Grotowskiego. Jako jeden z niewielu poważył się na podważenie efektów jego eksperymentów w Teatrze Laboratorium.
Grotowski wydobywa na jaw i realizuje w formie spektaklu i w jego organizacji układ sado-masochistyczny, tj. dążność do panowania i chęć poddania, dążność, która w stosunkach między ludźmi pojawia się w miejsce porozumienia, zamiast niego, jako jego negacja, brak, jako wyraz niezdolności do porozumienia. Ten kto nic nie ma do powiedzenia przechodzi do użycia siły, a poddaje się jej ten, komu poza zdolnością do poddania brak innych zdolności rozumienia. Grotowski nie jest więc artystą stwarzającym porozumiewawcze znaki, ale dozorcą wędrownego więzienia dla ochotników, genialnym policjantem, który terror i torturę podniósł do zasady duchowego obcowania; jest twórcą utopii dla masochistów, to jest świata, w którym udręka udaje wartość. Stosując akt gwałtu zamiast porozumienia, stworzył jego uczestnikom zastępcze życie duchowe: muzykę dla głuchych, wizję dla ślepców, literaturę dla tych, którzy nie umieją jej czytać, mistykę dla tych, którzy są pozbawieni mistycznego instynktu, wolność dla niewolników z natury. […] "Idź i nie wracaj więcej" – te ostatnie słowa gry brzmią jak perfidne zaproszenie. Gdyby tak przy wejściu lub wyjściu każdemu jeszcze dać po mordzie, dopiero by się pchali!
[Andrzej Kijowski, "Grotowski jest geniuszem", "Tygodnik Powszechny", 10 października 1971; przedruk w: "Gdybym był królem", Poznań 1988]
Zdaniem historyka teatru Zbigniewa Osińskiego, zawartym w monografii "Grotowski i jego Laboratorium" [Warszawa 1980], felieton ten ma charakter paszkwilu. Jest próbą ośmieszenia i zdyskredytowania wrocławskiego mistrza. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że dał nim do myślenia temu odłamowi odbiorców sztuki, którzy – będąc pod presją otoczenia snobującego się na nowe prądy artystyczne – wszelkie pozy awangardy, choćby kompletnie niezrozumiałe, przyjmują z bezkrytycznym zachwytem.
Siadajcie kpy
Bezkompromisowość sądów Andrzeja Kijowskiego nie wszystkim oczywiście musiała przypaść do gustu. Zaatakowani przezeń często kwestionowali sprawiedliwość jego ocen i starali się wykazać ich nietrafność. Po szkicu Kijowskiego "Jakim językiem piszemy, mówimy, myślimy" w "Przeglądzie Kulturalnym" [1962, nry 42, 43] wywołaną do tablicy poczuła się Maria Dąbrowska.
"Zaszczycił" mnie kilkudziesięciu cytatami z "Nocy i dni", mającymi dowieść niepoprawności mego języka. Trudno zrozumieć, czy chciał tę niepoprawność pochwalić czy zganić. Ale w obu wypadkach powinien był chwilę zastanowić się, zanim wprowadził nawiasy podające rzekomo poprawne odpowiedniki moich zwrotów. W tych bowiem nawiasach kryje się cała jego niewiedza i niepoprawność językowa.
[Maria Dąbrowska, "Dzienniki powojenne 1945–1965" t. 4, Warszawa 1996 – zapis z 29 października 1962]
Pisarka metodycznie punktuje nieopatrzne "poprawki" Kijowskiego wynikające z niezrozumienia dawnych zwrotów, obyczajów, kontekstu. Dla przykładu: "kurierka", to nie "poczta specjalna", lecz stale kursująca między miastami karetka pocztowa – dyliżans, inaczej pocztylion. Dąbrowska przytacza nawet popularną swego czasu lokalną piosenkę: "Kurierka odchodzi z Kalisza do Łodzi, siadajcie kpy-y-y".
Z kolei zwrotu "pokażę ci karmnika", w którym Kijowski chciałby zmienić gramatykę, powszechnie niegdyś używano przy określeniu chlewika, gdzie karmi się trzodę – wyjaśnienia pisarki zajęły cztery strony druku. Po wydaniu przez Kijowskiego w 1964 roku popularnej biografii "Maria Dąbrowska" autorka "Nocy i dni" nie kryła swej dezaprobaty. "Jest to stek dezinformacji" – ostrzegała.
Zdaje się, że najbardziej zaszkodziła mi broszura Kijowskiego – bryk napisany na zamówienie "Wiedzy Powszechnej", wydany w 20 tysiącach egzemplarzy […]. Poprzekręcał, poprzemieniał fakty o moich utworach.
[Maria Dąbrowska, "Dzienniki powojenne 1945–1965" t. 4, Warszawa 1996 – zapis z 12 lutego 1965]
Jarosław Iwaszkiewicz – redaktor naczelny miesięcznika "Twórczość", w czasach, kiedy Kijowski był z nim związany – nie we wszystkim akceptował opinie swego podwładnego. Szczególnie odcinał się od porównań z Dąbrowską, do twórczości której miał – delikatnie mówiąc – zdrowy, koleżeński dystans.
W "Tygodniku Powszechnym" olbrzymi artykulas Kijowskiego, od początku do końca fałszywy. Każda teza nieprawdziwa. Co za dziwny człowiek z tego Andrzeja, niby mądry i inteligentny, a taka szalona dowolność we wszystkich jego tezach i twierdzeniach, i zupełny brak ciągłości myśli. To, co pisze, że każdy pisarz polski chciałby pisać jak Dąbrowska – zupełna bzdura.
[Jarosław Iwaszkiewicz, "Dzienniki 1964–1980", Warszawa 2011 – zapis z 10 czerwca 1965]
Między patosem a ironią
Nieszablonowe sądy Kijowskiego sprawiały, jak widać, ferment intelektualny nawet wśród pisarzy z najwyższej półki. Polemiści zarzucali mu dość często niekonsekwencję, entuzjaści z kolei zwracali uwagę na odkrywczość jego analiz. Pięćdziesięciolecie odzyskania niepodległości w Polsce przysporzyło kolejnych problemów.
Mamy teraz duże trudności w "Twórczości" ze zorganizowaniem numeru rocznicowego na listopad r.b. Zwróciliśmy się z prośbą o udział w numerze do mnóstwa rozmaitych ludzi i odpowiedzieli nam raczej tacy, których wolelibyśmy nie drukować – albo tacy, których nie można drukować. Kijowski ułożył z tego taki spis rzeczy, który sam już mógłby być uważany za prowokację. Ja uważam, że rola "Twórczości" polega na chronieniu i przekazywaniu prawdziwych wartości kulturalnych, a nie na tworzeniu "cichej kontrrewolucji", co jest zupełnie sprzeczne z moim pojmowaniem sprawy. Oczywiście walka o ideały ludzkości może być natchnieniem pisarzy, ale wiemy dobrze, że każdy fortepian sięga bruku.
[Jarosław Iwaszkiewicz, "Dzienniki 1964-1980", Warszawa 2011 – zapis z 11 września 1968]
W krytycznych atakach na literackie hierarchie Kijowski bywał bezlitosny. Nieumiarkowanie popędliwy, nader często bezceremonialny. Jak wspomina jego syn, Andrzej Tadeusz Kijowski, pasja polemiczna ojca, jego "okrutna precyzja sądów", przełamywała reguły postępowania przyjęte dotąd w środowisku badaczy literatury.
Był Kijowski krytykiem. Krytykiem, czyli osobą, od której wymaga się sądu wyważonego i sprawiedliwego. Wszystko jednak można o autorze 'Miniatur krytycznych' powiedzieć, ale przecież nie to, że był sprawiedliwy! Chimeryczny, ironiczny, niecierpliwy – czasem złośliwy. Miłośnik Wyspiańskiego, uczeń Baudelaire'a i Gombrowicza – Kijowski całe literackie życie przepędził w podwójnym uzależnieniu między patosem a ironią. W swoistym literackim, obywatelskim, erotycznym, rodzinnym i religijnym grymasie.
[Andrzej Tadeusz Kijowski, "Opis obyczajów w XV-leciu międzysojuszniczym 1989-2004", t. I "Odsłanianie dramatu", Warszawa 2010]
Katarzyna Wiśniewska w szkicu o Kijowskim przytacza wspomnienie Stefana Bratkowskiego. Leopold Tyrmand oświadczył, że wyjeżdża na zawsze z kraju i pokazał mu miażdżący felieton Kijowskiego o "Złym" ["Twórczość" 1962, nr 4]. Z zabójczą puentą: "Tak, Leopold Tyrmand jest wielkim pisarzem. Dla gówniarzy".
Czy to był jedyny bodziec do wyjazdu, przesądzić nie można, ale on niesłychanie to przeżył. Gdy po latach opowiedziałem o tym Andrzejowi, on z kolei odczuł to boleśnie. Faktem jest, że jego precyzja sądów bywała bardzo okrutna.
[Stefan Bratkowski w: Katarzyna Wiśniewska, "Tak pięknie, że strach bierze", "Gazeta Wyborcza – Świąteczna", 9–10 lipca 2005]
Literackich oponentów Kijowski gromił z uśmiechem, dodając: "Tak wyszło stary, ale w tym nie ma przecież nic osobistego". Syn wspomina nauki ojca, który był zdania, że jeśli chce się zaistnieć, trzeba pisać negatywnie. "Pozytywy wypisują Kubaccy i Maciągowie, zarabiają na opracowaniach, ale czytając ich, można umrzeć z nudów" – argumentował senior.
Profesorowie Wacław Kubacki i Włodzimierz Maciąg byli historykami literatury, krytykami, powieściopisarzami i nauczycielami akademickimi. Autorami podręczników i licznych opracowań.
Odwaga szczerości
W latach 1967–1968 Andrzej Kijowski był kierownikiem literackim Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, skąd został usunięty po tzw. wydarzeniach marcowych. Po aferze zdjęcia "Dziadów" Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka ze sceny Teatru Narodowego spod jego pióra wyszła rezolucja pisarzy polskich przeciw cenzurze, przyjęta 29 lutego 1968 na nadzwyczajnym zebraniu Oddziału Warszawskiego ZLP. Współtworzył Polskie Porozumienie Niepodległościowe, brał udział w pracach jego Zespołu Problemowego, dla którego przygotowywał programowe teksty (1977–1980).
Był zawsze w pierwszej linii twórców upominających się o dobro innych, do czego wykorzystywał każdą sposobność. Na przykład możliwość zabrania głosu na Zjeździe ZLP w Łodzi, na którym 4 lutego 1972 wystąpił z własną inicjatywą.
W ciągu całego dnia na sali obrad. Najbardziej godna zapamiętania – chwila wstępna – minuta milczenia za umarłych. Było ich kilkunastu. Ale bardziej od tej – podanej przez Zarząd – do powstania – była minuta nieoficjalna, gdy Andrzej Kijowski wbiegł na trybunę i ogłosił żałobę po pisarzach zmarłych na emigracji: Gombrowiczu, Wierzyńskim (i jeszcze jednym, którego nazwiska nie usłyszałem). Wszyscy znów powstali z miejsc, i to powstanie było oskarżeniem Zarządu Głównego i Zarządu Warszawskiego.
[Mieczysław Jastrun, "Dziennik 1955–1981", Kraków 2002]
Tym trzecim pisarzem, o którego upomniał się Kijowski, był zapewne Marek Hłasko, który zmarł podobnie jak wcześniej wymienieni w 1969 roku. W książce "Hłasko nieznany" [Kraków 1991] Piotr Wasilewski przytacza słowa uznania Kijowskiego dla Hłaski, który po jego "Ósmym dniu tygodnia" (1957) napisał: "Debiut rewelacyjny [...] z rzędu tych, które rozpoczynają nową literaturę, ponieważ w sposób doskonały reprezentują pokolenie rozpoczynające nową epokę".
Kijowski dawał dowody osobistej odwagi nie tylko piórem. Oto opis epizodu w nocy z 23 na 24 marca 1978 roku.
Kazimiera i Andrzej Kijowscy, Adam Michnik, Maciej Rayzacher, Jerzy Turowicz oraz młoda studentka, Elżbieta Krawczyk – współpracowniczka KOR-u, która przywiozła materiały dla Michnika, byli gośćmi na kolacji u Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego […]. Julia Hartwig opowiada, że kiedy goście wyszli, a ona otworzyła okno, żeby wyleciał dym papierosów, zobaczyła kilku tęgich facetów w kożuchach, jak rzucają się na Michnika, a w jego obronie wyskakuje Kijowski i zaczyna się szarpać z ubekami, usiłując wyciągnąć z ich rąk Michnika. Tak więc cała trójka – Kijowski, Michnik i Elżbieta Krawczyk zostali aresztowani i wywiezieni na Komendę MO.
[Władysław Bartoszewski, Iwona Smolka, Adam Pomorski, "Mój Pen Club", Warszawa 2013]
Człowiek nie aż tak polityczny
W Polsce wiemy, czego chcemy, tylko w chwilach zagrożenia. Ładna myśl Andrzeja Kijowskiego.
[Krzysztof Mętrak, "Dziennik 1969–1979", Warszawa 1997 – zapis z 13 lutego 1971]
Andrzej Kijowski w 1974 roku był sygnatariuszem Listu 15 (upominającego się o prawa Polaków w ZSRR), a w 1979 Memoriału 101 (sprzeciwiającego się zmianom w konstytucji przewidującym wprowadzenie zapisów o przewodniej roli PZPR w państwie oraz trwałym i nienaruszalnym sojuszu z ZSRR). Wspominał Jacek Bocheński:
Nie wiem już, kto kogo odwiedził w Oborach, Kijowski mnie, czy ja Kijowskiego. Ale pamiętam, że to on mnie zapytał: "Co byś odpowiedział, gdyby na przykład ktoś przeprowadzał z tobą wywiad i chciał usłyszeć, dlaczego twojego podpisu nie ma pod Listem 59?". W rezultacie wystosowany został kolejny List 101, sygnowany już między innymi przez nas obu.
[Jacek Bocheński, "Zapamiętani", Warszawa 2013]
W latach 1978–1979 Kijowski znalazł się wśród założycieli, wykładowców i członków rady programowej Towarzystwa Kursów Naukowych. Przewidując zdarzenia czające się za progiem, snuł 7 sierpnia 1980 roku (na tydzień przed rozpoczęciem historycznego strajku w Stoczni Gdańskiej) historiozoficzne rozważania.
Żądanie rzeczy, które są do spełnienia niemożliwe, to albo dziecinada, albo prowokacja. Pełne wyzwolenie Polski spod kurateli sowieckiej i zmiana systemu politycznego to na dzisiaj mrzonki. Co więcej – mrzonki niebezpieczne. Co by się stało, gdyby ZSRR spełnił nasze żądania? Kraj zostałby wydany na pastwę sporów i walk wewnętrznych oraz tajnych agentur. Można mówić o wyzwoleniu Polski tylko w ramach nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego i pod ochroną nowych międzynarodowych gwarancji, w ramach nowych, partnerskich związków polityczno-gospodarczych. Nie wolno ani domagać się, ani dopuścić do jednostronnego aktu "zrzeczenia się" przez ZSRR roli gwaranta i protektora. ZSRR mógłby to zrobić bez szkody dla siebie, a nawet z zyskiem, gdyż utworzyłby tu sobie głębokie bajoro polityczne, w którym mógłby łowić, co by tylko chciał, a dalsze dzieje Polski przypominałyby dzieje przedwojennej Litwy lub dawnej Serbii. "Wyzwolenie" takie właśnie mogłoby być wstępem do pełnej aneksji.
[Andrzej Kijowski, "Dziennik" t. III 1978–1985, Kraków 1999 – zapis z 7 sierpnia 1980]
W sierpniu 1980 roku odmówił wyjazdu do Gdańska w charakterze doradcy strajkujących stoczniowców. Pojechał za to do Szczecina. Zapisze później w "Dzienniku": "Nie znalazłem się w Gdańsku, bo uznałem siebie za człowieka nie aż tak politycznego. Ale potem znalazłem się w Szczecinie, bo pomijając to, że mnie o to poproszono, nie miałem żadnej innej drogi uczestnictwa. Chwyciłem się tej, jaką mi ofiarowano – wbrew sobie".
Publikował poza cenzurą, m.in. w "Zapisie", "Krytyce". W Niezależnej Oficynie Wydawniczej NOWa wydał zbiór opowiadań i szkiców literackich "Niedrukowane" (1978). W latach 1982–1983 współredagował pismo "Nowy Zapis". W grudniu 1981 roku Andrzej Kijowski uczestniczył w Kongresie Kultury Polskiej, którego obrady przerwało wprowadzenie stanu wojennego.
[Kongres] zgromadził twórców sztuki i nauki. Ci pierwsi dominowali. Prym wiedli pisarze. Porywające, przenikliwe intelektualnie, a zarazem pełne płomiennej energii przemówienie wygłosił m.in. Andrzej Kijowski.
[Kazimierz Braun, "Listy na Babilon", Poznań – Tarnów 2007]
Wystąpienie Kijowskiego miało charakter poniekąd profetyczny. Stwierdził, że w Polsce rozpoczęła się wielka zmiana, której nie da się już zatrzymać. Zastanawiając się nad poszerzaniem horyzontu wolności w posierpniowej Polsce, trzeba sobie postawić pytanie, jak tej wolności mądrze użyć.
Cały powojenny porządek polityczny w Europie – mówił Kijowski – został ufundowany na strachu przed nową wojną. Przebieg polskiego kryzysu i sposób, w jaki reagują nań wszystkie zainteresowane strony, świadczy, że doszły do głosu motywy od owego strachu silniejsze. Te motywy ujawniły się właśnie w Polsce, a jest to reakcja społeczna na pogwałcone prawa ekonomiczne. […] Polacy powinni zdawać sobie sprawę, że działają na rzecz nowego porządku europejskiego, chociaż sami nie zamierzają go zmieniać [oraz] pracują na rzecz nowych stosunków międzynarodowych, chociaż nie w ich mocy leży ich reforma.
[Andrzej Kijowski w: Jan Józef Szczepański, "Kadencja", Kraków 1989]
Ozdrowieńczy odruch odpowiedzialności
Jan Józef Szczepański relacjonując w "Kadencji" wystąpienie Kijowskiego, uchwycił jego kluczowe tezy. Nowa sytuacja stawia przed literaturą nowe wyzwania. "Najpilniejszym zadaniem na teraz jest postawienie społeczeństwu przed oczy zwierciadła, aby mogło zdać sobie sprawę ze swego moralnego upadku i intelektualnej niedojrzałości: wolność bowiem, mówiąc słowami Jana Jakuba Rousseau, 'jest pożywna, ale trudno strawna [i] trzeba bardzo zdrowych żołądków, by ją znieść' ".
Płacimy dziś – mówił Kijowski – koszta wieloletniego wyjałowienia gleby ludzkiej i pedagogiki społecznej, polegającej na oduczeniu form i odruchów politycznych, płacimy koszta wieloletnie degradacji pracy i pieniądza, oraz nadmiernej eksploatacji wszystkich duchowych i materialnych zasobów. Literatura, schodząc w najgłębszą warstwę kryzysu, w warstwę świadomości, winną te spustoszenia odsłonić, tę nędzę moralną nazwać i wzbudzić w społeczeństwie odruch ozdrowieńczy, odruch odpowiedzialności podobny do tych, z których rodziły się dawniej nasze wielkie ruchy reformatorskie. Ani syndrom artystowski, ani syndrom insurekcyjny, lecz reformatorski model literatury Zygmuntowskiej i Stanisławowskiej czeka dziś na spełnienie w literaturze współczesnej, która powinna znaleźć w sobie siłę Modrzewskiego i Konarskiego, Reja i Kitowicza, aby poddać krytyce nie tylko sposób rządzenia Polakami, lecz sposób życia i myślenia Polaków.
[Andrzej Kijowski w: Jan Józef Szczepański, "Kadencja", Kraków 1989]
W sezonie 1981/1982 Andrzej Kijowski został dyrektorem Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Andrzej Tadeusz Kijowski wspominał powiedzenie ojca, że są dwa tytuły, dla których warto żyć: Ojciec Święty i dyrektor Teatru Słowackiego – ten drugi tytuł udało mu się osiągnąć, ale cieszył się nim jedynie kilka miesięcy. W związku z wprowadzeniem stanu wojennego, po zwolnieniu z obozu dla internowanych w Jaworzu, w lutym 1982 roku złożył swoją rezygnację z dyrekcji.
Sprawowanie tej funkcji w warunkach systemu wojennego i w sytuacji jaka w Polsce powstała po dniu 13 grudnia ub. roku jest dla mnie niemożliwe z powodów moralnych. Nie mogę kierować państwową instytucją kulturalną, gdy jednocześnie w zawieszeniu pozostaje Związek Literatów Polskich i jego Zarząd Główny, którego jestem członkiem; gdy miesięcznik "Twórczość" […] nadal nie ma zezwolenia na wznowienie działalności; gdy – co najbardziej dla mnie bolesne – moi koledzy i przyjaciele, pisarze i pracownicy naukowi, są wciąż przetrzymywani w aresztach i ośrodkach odosobnienia. […] W tej konfrontacji niekontrolowanej władzy ze zniewolonym społeczeństwem jestem po stronie internowanych i uwięzionych, usuniętych z pracy i uczelni, po stronie wyzutych z prawa do strajku i protestu, po stronie zmuszonych do milczenia i krycia się. W takiej sytuacji ogólnej i osobistej nie mogę kierować państwową instytucją.
[List Andrzeja Kijowskiego do prezydenta Krakowa z 23 lutego 1982, w: Diana Poskuta-Włodek, "Co dzień powtarza się gra…", Kraków 1993]
Podczas jednego z kolejnych pobytów w Zakopanem pokazywał żonie spadające gwiazdy, choć ona sama widziała tam tylko nieprzeniknioną ciemność przestworzy. Po powrocie do domu z wielkim trudem namówiła go na wizytę u okulisty. Po rozpoznaniu czerniaka zaczęły się bolesne próby pozbycia się guza za pomocą kobaltu.
Podczas jednego z pobytów w klinice zanotował.
Dlaczego jest mi tak dobrze w szpitalu, w więzieniu? Bo jestem sam, bez zobowiązań.
["Dziennik" t. III 1978–1985, Kraków 1999]
Andrzej Kijowski został pochowany na Powązkach w Warszawie.
W pośmiertnym wspomnieniu o nim Jan Józef Szczepański mówił: "Nie było mu dane zawrzeć wszystkich przemyśleń i doświadczeń w dziele, które uznałby za summę swojej twórczości. Nieliczni są ci, którym los pozwala to osiągnąć. Ale samym sobą, swoim życiem wśród nas, stworzył dzieło najwyższej próby: wzorzec, który pozostanie wśród godnych czci i naśladowania drogowskazów na szlaku polskiej kultury".
"On był duszą w ruchu" – Julia Hartwig zanotowała zdanie swego męża, Artura Międzyrzeckiego, wypowiedziane po śmierci pisarza. Wspomina, jak podczas lektury "Dziennika" Kijowskiego, jawił jej się na przemian jako znany i nieznany.
Mój Boże, jaki to dramatyczny dokument! Ile w nim bólu i złości na siebie, na rodzinę, na przyjaciół. Ile niesprawiedliwych i krzywdzących sądów. Wielu ludzi poczuło się osobiście dotkniętych, wielu zawiedzionych wobec autoportretu, jaki zostawił po sobie Andrzej. Żyje bowiem sporo osób, które go pamiętają, nadal kochają i cenią, i uważają za jednego z najwybitniejszych. Będą cierpieli z powodu jego podejrzliwości, wobec motywów działania, jakie im przypisywał, z powodu ujawnionej do nich na kartkach "Dziennika" rezerwy.
[Julia Hartwig, "Dziennik", t. 1, Warszawa – zapis z 20 września 2010]
Od 1985 roku z inicjatywy Komitetu Kultury Niezależnej przyznawana jest w dziedzinie literatury Nagroda im. Andrzeja Kijowskiego.
6 marca 2008 roku z okazji obchodów 40. rocznicy wydarzeń Marca 1968 prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pisarza pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (Polonia Restituta) za "wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej".
Pisarz umarł, a więc żyć zaczyna
Zdanie to, wypowiedziane przez Andrzeja Kijowskiego na pogrzebie Marii Dąbrowskiej w 1965 roku, można odnieść do niego samego po 1985. Wystarczy spojrzeć na listę publikowanych książek, i liczbę poświęconych pisarzowi monografii i opracowań (m.in. pięciotomowe "Studia nad Kijowskim"), które ukazały się już po jego śmierci. Kijowski zasłynął jako krytyk i felietonista, ale ma też znaczący dorobek prozatorski.
W 1959 roku ukazał się "Oskarżony". Główni bohaterowie to mężczyzna w sile wieku i jego lecząca się psychiatrycznie żona lekomanka, której organizm w pewnym momencie nie wytrzymuje zbyt dużej dawki pigułek uśmierzających. Wszystko wskazuje na samobójstwo chorej, lecz jeden z lekarzy zawiadamia prokuraturę. Mąż zmarłej, który nie do końca radził sobie z sytuacją domową i przy okazji jakiejś wplątał się w romans z koleżanką z biura, walczy z wyrzutami sumienia, w efekcie czego postanawia nie podejmować się własnej obrony przed sądem.
Ważne tylko, czy pan ją kochał – usłyszy od spowiednika. – Jeśli ta miłość była zła i zbrodnicza, niemądra czy chora, jeśli była zbyt uboga i zabrakło jej panu w decydującym momencie – nie będzie pan za to odpowiadał. Bóg bierze odpowiedzialność za nędzę ludzką. Żąda tylko miłości i człowiekowi pozostawia jej wybór.
Opowiadanie "Oskarżony" jest w jakieś mierze refleksem sytuacji domowej. Problemem matki, która skarżąc się na silne bóle głowy, nie mogła po wojnie obejść się bez leków. Dostarczał je ojciec. Andrzej oskarżał o śmierć matki na przemian siebie i jego. Nowela była jego ekspiacją; zawoalowanym przyznaniem się do współudziału w zbrodni.
Utworem, dzięki któremu sława Andrzeja Kijowskiego jako prozaika ugruntowała się na dobre, była poetycko rytmizowana powieść "Dziecko przez ptaka przyniesione" z 1968 roku. Do dziś w Krakowie przy ul. Karmelickiej 45 można oglądać wspaniałą kamienicę, z figurą Matki Boskiej na frontonie i z kamienną tablicą z wyrytym napisem: "Zakład wynajmu pojazdów Teofila Żeglikowskiego – dom założony 1856", należącą do przodków Kijowskiego, gdzie też umieścił bohaterów powieści.
Były tam dwie symboliczne postacie: dziadek i dziecko. Sens wynikał z powieści taki, że tradycję narodową ocala dziecko, gubi dziadek. Dziecko bowiem sprzeciwia się dziadkowi. A tak tylko, przez ten sprzeciw, odnawia się tradycja. "Dziecko przez ptaka przyniesione" było utworem uwikłanym do szaleństwa w polskość, Kraków, stylizację opartą na Słowackim, Wyspiańskim oraz Gombrowiczu.
[Jacek Bocheński, "Zapamiętani", Warszawa 2013]
Dziadek był właścicielem wypożyczalni pojazdów konnych, popadającej niestety w ruinę, gdyż ludzi coraz bardziej pociągały automobile. Ostatnim akcentem wspaniałej przeszłości był udział firmowych platform i koni w pogrzebie Marszałka. Dziadek umiera niedługo później, zabierając do grobu swoją szczerą nienawiść do Piłsudskiego za to, że odebrał mu syna, który służąc w legionach zginął na polu bitwy.
W tym łańcuchu [lektur] na odrębnych prawach skłonny jestem traktować wręcz znakomitą pozycję Andrzeja Kijowskiego "Dziecko przez ptaka przyniesione". Wykracza ona jednak poza problem tradycji jedynie, mówi o mitotwórstwie, o jego mocach i dyspozycjach, jak stare korzenie trwających w glebie, korzenie zdolne i chcące odrosnąć.
[Kazimierz Wyka, "Wędrując po tematach", t. 2 "Puścizna", Kraków 1971]
Twórczość literacka Andrzeja Kijowskiego stała w cieniu jego publicystyki, gdzie w pełni mógł ujawnić niepospolity charakter i szeroką skalę swoich nieprzejednanych ocen.
Paradoksalnie trzeba by rzec, iż tak rzadka wielokierunkowość talentu wymykająca się jednoznacznym formułom krytycznym, stawia przed piszącymi niemałe trudności. Podobnie jak i bogata osobowość twórcza Kijowskiego, który w swoich tekstach bywał poważny i patetyczny, ale też kapryśnie autopolemiczny, wypowiadający kontrowersyjne opinie o ówczesnych artystycznych wielkościach. Wyrażał zarówno umiarkowany optymizm, jak i skrajny, wręcz rozpaczliwy pesymizm. Ostatni szczególnie wówczas, gdy pisał o polskiej opozycji lat osiemdziesiątych, o polskim życiu literackim i społecznym z tego czasu. Nader często, mówiąc jego słowami, "krył się za maską ironii". Odnajdujemy bowiem w jego książkach, choćby w "Dziennikach", znakomite poczucie humoru, częstokroć podszytego złośliwością, sarkazmem nawet. Ale ta jego postawa bynajmniej nie była wyrazem pogardy, raczej zdroworozsądkowego dystansu. Raczej bezsilności, bezradności wobec ludzkich poczynań, wobec polskich spraw i wydarzeń, na których bieg nie miał żadnego wpływu, a które stanowiły przedmiot jego żarliwej troski. Być może dlatego dla jego poczynań literackich tak znamienne są dwa tematy: Człowiek i Historia.
[Wiesława Tomaszewska CR, "W stronę człowieka i historii – szkic do portretu Andrzeja Kijowskiego", "Nowe Życie", czerwiec 2002]
Ze zdeklarowanego sceptyka i poszukującego prawdy niedowiarka w ostatnich latach życia przemienił się w żarliwego wyznawcę wiary katolickiej.
Twórczość
Publikacje:
- "Diabeł, anioł i chłop" (1955), opowiadania
- "Różowe i czarne" (1957), felietony
- "Pięć opowiadań" (1957), opowiadania
- "Oskarżony" (1959), opowiadanie
- "Miniatury krytyczne" (1961), felietony
- "Sezon w Paryżu" (1962), esej
- "Arcydzieło nieznane" (1964), felietony
- "Maria Dąbrowska" (1964), studium monograficzne
- "Pseudonimy" (1964), opowiadania
- "Szyfry" (1964), opowiadanie
- "Dziecko przez ptaka przyniesione" (1968), powieść poetycka
- "Grenadier–król" (1972), powieść poetycka
- "Listopadowy wieczór" (1972), eseje historyczne
- "Szósta dekada" (1972), felietony
- "Oskarżony i inne opowiadania" (1973), opowiadania
- "Niedrukowane" (1977), teksty polityczne
- "Podróż na najdalszy Zachód" (1982), esej
- "Dyrygent i inne opowiadania" (1983), opowiadania
- "Ethos społeczny literatury polskiej" (1985), teksty polityczne
- "Kroniki Dedala" (1986), felietony
- "Tropy" (1986), szkice
- "Gdybym był królem" (1988), felietony
- "Bolesne prowokacje" (1989), eseje polityczne
- "Granice literatury" t. I–II (1990), pisma wybrane
- "Rachunek naszych słabości" (1994), eseje polityczne
- "Dziennik" t. I. 1955–1969 (1998)
- "Dziennik" t. II 1970–1977 (1998)
- "Dziennik" t. III 1978–1985 (1999)
- "Rytuały oglądania" (2005), felietony teatralne
Opracowania:
- Stanisław Baczyński, "Pisma krytyczne" (1963)
- Charles Baudelaire, "Sztuka romantyczna. Dzienniki poufne", przekład, wstęp, przypisy (1970)
- antologia, "O dobrym Naczelniku i niezłomnym Rycerzu", wybór tekstów, wstęp (1984)
Bibliografia (wybór):
- Dariusz Skórczewski, "Aby rozpoznać siebie. Rzecz o Andrzeju Kijowskim - krytyku literackim i publicyście", Lublin 1996
- Dorota Heck, "Personalista w czasach kolektywizmu. O twórczości Andrzeja Kijowskiego", Wrocław 2002
- "Studia nad Kijowskim":
- – t. I Wiesława Tomaszewska CR, "Między ideą a rzeczywistością. Andrzeja Kijowskiego wizja literatury", Warszawa 2002
- – t. II Wiesława Tomaszewska CR, "Andrzej Kijowski biografia bibliografia recepcja", Warszawa 2005
- – t. III "Andrzej Kijowski i krytycy. Antologia", red. Wiesława Tomaszewska CR, Warszawa 2005
- – t IV "Andrzeja Kijowskiego portret wielokrotny. Pamięci pisarza w dwudziestą rocznicę śmierci", wybór i opracowanie: Wiesława Tomaszewska CR przy współpracy Kazimiery Kijowskiej i Tomasza Burka, Warszawa 2008 [Tom zawiera wywiady przeprowadzone z pisarzem w latach 1983–1984 publikowane w piśmiennictwie bezdebitowym, wiersze Tadeusza Nowaka i Bohdana Zadury poświęcone pamięci pisarza, wśród autorów szkiców są: ks. Janusz St. Pasierb, Artur Międzyrzecki, Tadeusz Mazowiecki, Jan Józef Lipski, Marcin Babraj OP, Jan Józef Szczepański, Włodzimierz Maciąg, Andrzej Sulikowski, Jacek Bocheński, Włodzimierz Odojewski, Anna Trzeciakowska, Rajmund Kalicki, Jan Andrzej Kłoczowski OP, Janusz Krasiński. W wydawnictwie zamieszczono też szkic "Gruba teczka akt: Pisarz Andrzej Kijowski w dokumentach Służby Bezpieczeństwa PRL" – wybór trzynastu dokumentów pochodzących m.in. z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej]
- t. V "Andrzej Kijowski i literaturoznawcy. Studia", red. Wiesława Tomaszewska CR i Teresa Winek, Warszawa 2007 [Tom zawiera prace: Andrzeja Sulikowskiego, Konrada Górskiego, Bernadetty Kuczery-Chachulskiej, Doroty Kielak, Jana Błońskiego, Macieja Urbanowskiego, Antoniny Lubaszewskiej, Doroty Heck, Agnieszki Tomasik, Wiesławy Tomaszewskiej]
- Agnieszka Tomasik, "(Nie)napisane arcydzieło. Znaczenie 'Dziennika' w twórczości Andrzeja Kijowskiego", Gdańsk 2010
Film
Scenariusze:
- 1966 – "Szyfry", film fabularny, scenariusz (reż. Wojciech Jerzy Has)
- 1972 – "Wesele", film fabularny, scenariusz (reż. Andrzej Wajda)
- 1977 – "Pasja", film fabularny, scenariusz (reż. Stanisław Różewicz)
- 1979 – "Dyrygent", film fabularny, scenariusz (reż. Andrzej Wajda)
- 1981 – "Da un paese lontano (Giovanni Paolo II)" [w Polsce: "Z dalekiego kraju"], film fabularny, scenariusz (reż. Krzysztof Zanussi)
- 1983 – "Mgła", film fabularny, autor pierwowzoru "Mgła" (reż. Adam Kuczyński)
- 1988 – "Dotknięci", film fabularny, autor pierwowzoru "Oskarżony" (reż. Wiesław Saniewski)
Autor komentarza:
Bohater:
- 1993 – "Słowa i twarze. O literaturze niepokornej. Andrzej Kijowski", film dokumentalny (reż. Artur Janicki)
- 1996 – "Andrzej Kijowski", film dokumentalny (reż. Maciej Nowicki)
Nagrody:
- 1958 – Nagroda "Merkuriusza Polskiego"
- 1959 – Nagroda "Życia Literackiego"
- 1964 – Nagroda Radia Wolna Europa
- 1965 – Nagroda Fundacji im. Kościelskich
- 1968 – Nagroda Fundacji Alfreda Jurzykowskiego
- 1972 – Nagroda im. Anny Godlewskiej
- 1973 – Nagroda Złote Grono za scenariusz filmu "Wesele", Lubuskie Lato Filmowe, Łagów
Odznaczenia: