Postać przesunięta jest ku prawej, głowa oraz dłoń wyznaczają wspólną oś. Dolna partia ciała usytuowana jest ukośnie do tułowia. Ciało kobiety jest odmaterializowane, potraktowane płasko – stapia się z tłem. Padające z prawej strony światło równomiernie oświetla zwróconą przodem do widza twarz oraz dłoń portretowanej. W tle widoczny jest zarys rzucanego przez jej postać cienia. Drobną, owalną twarz okalają niczym aureola puszyste włosy. Bystre, szeroko otwarte oczy wpatrzone są gdzieś poza kadr. Ich spojrzenie jest nieobecne, jakby zamyślone. Wyraz zaciekawienia nadają im lekko uniesione brwi. Niepokojący charakter wizerunku potęguje tajemniczy, nieco złowieszczy półuśmiech. Odzwierciedlenie ponurych myśli kobiety stanowi rozszalałe tło, oddające stan psychiczny portretowanej. Mroczne, ciemne smugi farby kłębią się jakby w przeczuciu nieszczęścia. Ze spokojną, skupioną twarzą, wyrażającą wewnętrzną siłę i pewność kontrastuje uległy, bezbronny gest dłoni. Długie, smukłe palce zaznaczone są jedynie delikatnym muśnięciem pędzla. Ich kruchość ujawnia bezradność, niemoc, ukrytą rozpacz portretowanej.
Krzyżanowski niemal wdziera się do duszy kobiety, wydobywając jej niepokojące, targane rozpaczą wnętrze. Dynamiczny, pełen ekspresji gest ujawnia intymny stosunek artysty do portretowanej, nie tylko jej, ale również jego emocje. Portret miał prawdopodobnie osobiste znaczenie dla twórcy. Opatrzony został pożegnalną dedykacją: "Przyjacielowi od serca, na razie, Konrad Krzyżanowski". Według relacji żony artysty, Michaliny Piotruszewskiej, sportretowana aktorka, nie mogąc znieść myśli o rozstaniu z Krzyżanowskim popełniła samobójstwo, portret pozostał zaś w rękach twórcy.