To pytania chłopca, ale równie dobrze mogłyby zostać wypowiedziane przez każdego z nas, w każdym momencie życia. Wsłuchując się w tę opowieść, możemy wrócić do dziecięcych pragnień i trosk, spojrzeć z dystansu na pewne sprawy albo ponownie rozbudzić w sobie wątpliwości, ciekawość świata. Concejo prostymi środkami wyrazu dotyka głębi i każe spojrzeć poza horyzont.
Z jak zmiana
Pytania, które zadaje autorka, w ustach dziecka brzmią bardzo dojrzale. W tej opowieści, jak i we wszystkich książkach i ilustracjach artystki, granica między dzieckiem a dorosłym zostaje unieważniona. Zdaje się, że jesteśmy świadkami dorastania głównego bohatera, jego wewnętrznej przemiany, buntu. Razem z nim odkrywamy tożsamość, definiujemy pewne zjawiska, zauważamy zwykłe rzeczy. Jego świat z zewnątrz wydaje się szczelnie zamknięty, jednak stopniowo uchylając drzwi i poznając rozterki chłopca, zaczynamy rozumieć jego zachowanie. Concejo wcale nie ułatwia nam zadania. Zmienia perspektywę na wszystkie możliwe sposoby: raz kontemplujemy panoramiczne krajobrazy, innym razem dostajemy do wglądu miniaturowe wycinki rzeczywistości, patrzymy w dal z brzegu albo od strony morza, w zbliżeniu i w oddaleniu. Niezwykle intrygujące są subtelne przejścia z monochromatycznego fragmentu ilustracji do koloru lub na odwrót. I te delikatne szkice gdzieś na marginesie głównej ilustracji, dopisane ołówkiem słowa, próbki koloru kredek, które dają wrażenie obrazu niedokończonego, tworzonego na naszych oczach. Cała narracja, zarówno wizualna jak i werbalna, zmienia się podczas lektury, jakby dostosowywała się do naszego humoru.
E jak estetyka
Nastrój tej opowieści skupia się w obrazach, nie tyle w ich sekwencji, ile w precyzyjnie oddanych szczegółach. Znając wcześniejsze prace Concejo, należało się spodziewać niuansów, lekkości i elegancji. Mimo to zaskakuje trójwymiarowość fal sprawiających wrażenie, że zaraz zmoczą palce trzymające brzegi kartek, a także złoty odcień morza lśniącego tak, że aż trzeba zmrużyć oczy. Wszystkie wrażenia zmysłowe są współmierne do treści książki: złości odpowiadają wzburzone fale, samotności – osioł stojący nad brzegiem, radość mieszka w muszelce, niepewność tworzą zamki z piasku, fascynacja zamknięta jest w niebieskim szkiełku, przez które patrzy chłopiec, wolność ma kształt ryby lub mewy. Concejo pracuje na papierach z odzysku, po przejściach, trochę naddartych, pożółkłych. Jak nikt inny potrafi je okiełznać. "M jak morze" jest opowieścią o dziecku w nas, historią, którą zapomnieliśmy, a właśnie dzięki Concejo możemy ją odzyskać.