Wielka w tym zasługa Marcina Ciastonia, autor znakomitego scenariusza filmu. Zainspirowany akcją "Hiacynt" zorganizowaną przez PRL-owskie służby bezpieczeństwa przeciwko środowiskom gejowskim (zebrane materiały służyły do szantażu i wymuszania współpracy), Ciastoń stworzył poruszającą opowieść o poszukiwaniu prawdy w czasach, w których prawda nie jest najwyższą wartością. Jego scenariusz- nagradzany jeszcze przed premierą filmu – to jeden z nielicznych w polskim kinie ostatnich lat przykład szacunku wobec reguł sztuki scenariopisarskiej i dowód na znakomite rozumienie wymogów kina gatunkowego.
Przeniesiony na ekran przez Domalewskiego tekst Ciastonia zyskuje nowe, pełniejsze życie. Głównie dzięki wybitnym kreacjom. Bo Domalewski znów pokazuje, jak należy prowadzić aktorów – nie ma w "Hiacyncie" słabych ról i puszczonych scen, a zarówno pierwszoplanowi aktorzy jak i epizodyści prowadzeni są pewną ręką. Na pierwszy plan wybija się – rzecz jasna – Tomasz Ziętek. Młody aktor, który od lat uznawany jest za jednego z najzdolniejszych w swoim pokoleniu, w "Hiacyncie" daje kolejny dowód swojej klasy. On, który w małej scenie popijawy w "Bożym Ciele" potrafił ukraść show samemu Bartoszowi Bieleni, tutaj gra pierwsze skrzypce. Jest bezbłędny. Poruszający, prawdziwy, dramatyczny. Domalewski świetnie ogrywa chłopięcość jego urody i niewinność, którą wnosi na ekran. Jego rewersem jest zaś Tomasz Schuchardt – zwalisty facet w wełnianym swetrze, z malowniczym wąsem i brutalnością wpisaną w każde jego działanie. Wcielając się w gorzkniejącego, ale wciąż jeszcze nieprzeżartego złem milicjanta, Schuchardt tworzy aktorską perełkę godną wszelkich nagród i wyróżnień.
Na te ostatnie zasługuje także inny stały współpracownik Domalewskiego – Piotr Sobociński jr., operator, którego wrażliwość i klasa przesądzają o plastycznej urodzie "Hiacynta". Dzięki niemu Warszawa lat 80’ wygląda jak sceneria klasycznego filmu noir. Nocne zdjęcia, które dominują w obrazie Domalewskiego, rozświetlają się wielością kolorów, a dynamiczne sceny akcji i poetyckie, intymne obrazy sklejają się ze sobą, tworząc spójną plastyczną całość.
"Hiacynt", jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, to film spełniony i niemal bezbłędny, jeden z niewielu w rodzimym kinie ostatnich lat. Rozrywkowa, gatunkowa formuła idzie tu w parze z pogłębioną refleksją o historii, społecznych podziałach i tożsamościowych dylematach, a aktorskie kreacje i warsztatowa sprawność twórców (od scenarzysty, przez operatora, po scenografkę i autorkę kostiumów) budzić mogą jedynie podziw. Tym bardziej cieszy, że film Piotra Domalewskiego dystrybuowany będzie przez Netfliksa, dzięki czemu będzie mógł dotrzeć do szerokiej, międzynarodowej publiczności.
- "Hiacynt". Reżyseria: Piotr Domalewski. Scenariusz: Marcin Ciastoń. Zdjęcia: Piotr Sobociński jr. Scenografia: Jagna Janicka. Kostiumy: Aleksandra Staszko. Montaż: Agnieszka Glińska. Muzyka: Wojciech Urbański. Występują: Tomasz Ziętek, Tomasz Schuchardt, Hubert Miłkowski, Adrianna Chlebicka, Marek Kalita, Sebastian Stankiewicz. Premiera 13 października 2021.