W tym świecie nie ma czerni i bieli, która tak mocno naznaczyła "Zieloną granicę" Agnieszki Holland. Jest dramat o różnych odcieniach szarości, proza życia ludzi skazanych na wegetowanie w ośrodkach dla uchodźców. Okrucieństwo, jakie spotyka uchodźców na granicy w dokumentalnej opowieści Agnieszki Zwiefki skontrastowane zostaje ze sposobem, w jaki bohaterowie filmu – rodzina uciekająca z nękanego przez terrorystów z ISIS Kurdystanu – przyjmowani są w ośrodku dla uchodźców. Pracownicy i wolontariusze przychodzą do nich z otwartym sercem, pomagają, cierpliwie uczą. "Drzewa…" to opowieść o ludziach, ale też o niedziałającym systemie imigracyjnym (w szkole kurdyjskie dzieci słuchają wygłaszanej po polsku lekcji o Bolesławie Krzywoustym). I choć Zwiefki nie interesuje publicystyka, to reżyserka nie udaje, że temat polsko-białoruskiej granicy i ginących na niej uchodźców nie jest tematem politycznym. Co rusz z radiowych odbiorników i youtube’owych filmów słyszymy słowa polityków, którzy pewnym tonem wygłaszają jednoznaczne oceny i przedstawiają radykalne rozwiązania problemu imigracji.
Na szczęście reżyserka nie wykrzykuje głośno swoich racji. Mówi cicho, czasem jakby szeptem. Od polityki bardziej interesują ją ludzie. Poruszająca bezradność czterdziestoletniego ojca, który bez znajomości języka nie może znaleźć pracy w Polsce. Ból rodziny, która na cmentarzu w Kruszynianach odwiedza grób swojej matki i żony. I zawstydzony kilkuletni chłopiec, który nie chce się przyznać, że właśnie niedawno poznał swoją pierwszą dziewczynę.
Jednak dla reżyserki najciekawsza jest Runa, z jej samotnością, potrzebą walki i zdolnością poświęcenia się dla dobra rodziny. Zwiefka znajduje w niej to, co zawsze interesowało ją w kobiecych bohaterkach: wrażliwość i siłę. Tak jak poprzednie bohaterki filmów wrocławskiej reżyserki, Runa wyraża się poprzez sztukę. Podczas gdy bohaterka "Viki", "najstarsza polska dj-ka", rzucała wyzwanie swojemu wiekowi i otaczającemu światu, a w poruszającej "Królowej ciszy" romska dziewczynka z niedosłuchem okazywała swoje emocje poprzez taniec wzorowany na choreografii bollywoodzkich superprodukcji, Runa wyraża się poprzez rysunki. W wolnych chwilach w swoim notatniku kreśli piękne, pełne sensualności szkice.