Pod koniec opowieści autorka zdradza, że pragnienie uchwycenia istoty swojego bohatera skłoniło ją do przetłumaczenia niektórych tekstów Topora na nowo. Z jednej strony może to zostać odebrane jako próba przywłaszczenia artysty, dopasowania go do własnych wyobrażeń o nim. W tak osobistej – czego Taborska nie ukrywa – historii znajomości nie byłoby w tym nic złego, jednak ten trop wydaje się błędny. W odczytaniu Topora na nowo chodzi raczej o pokazanie go z jeszcze jednej, dostępnej nielicznym strony. Znając osobiście swojego bohatera, rozmawiając z nim nie tylko na stopie zawodowej, badaczka inaczej rozumie to, co chciałby przekazać odbiorcom. Inaczej też czyta jego dzieła z perspektywy czasu, jest bardziej świadoma, pewniejsza, co widać w porównaniu z wydanym kilkanaście lat wcześniej "Abecadłem Topora".
Za słusznością takiej tezy świadczą chociażby przytoczone przez autorkę opinie innych osób związanych z Toporem twórczo lub prywatnie. "Archipelagi" nie są skończonym, jednowymiarowym portretem, lecz dziełem otwartym. Patrzymy na tytułową postać nie tylko poprzez jej dzieła, lecz przede wszystkim poprzez relacje z innymi. Tak naprawdę bohaterem tej książki wcale nie jest artysta, ale przyjaciel, syn i ojciec, nieprzewidywalny człowiek z pasją, mający coś ważnego do powiedzenia.
Taborska wykazuje, że tworzący kilkadziesiąt lat temu Topor dziś brzmi równie nowatorsko. Był to zapewne jeden z powodów, dla którego krakowskie wydawnictwo Lokator zdecydowało się przypomnieć Topora polskiemu czytelnikowi. Może teraz, w drugiej dekadzie XXI wieku, jest odpowiedni moment, by zaistniał on w pełni zrozumiany i doceniony? Chociaż znając jego koncepcję archipelagów, czyli wiarę w rozsianych po świecie ludziach o podobnej wrażliwości tworzących wystarczające grono odbiorców, masowy czytelnik to ostatnie, na czym by mu zależało.
Agnieszka Taborska
"Archipelagi Rolanda Topora"
pod red. PIO Kalińskiego
Wyd. Lokator, Kraków 2021
Liczba stron: 248
ISBN: 978-83-63056-77-3