Definicja na potrzebę odbiorcy
Ostatecznie może nie trzeba dokładnie określać pojęcia słuchowisko? Moje wątpliwości popiera Krzysztof Sielicki: – I tu wraca stare polskie słowo “słuchowisko” przypominające, że słucha się nie tylko jasno wyartykułowanych słów, linearnych opowieści, ale też rzeczy niejasnych, “szumów, zlepów, ciągów”, jak pisał wybitny poeta Miron Białoszewski. Tu widzę szansę na znalezienie nowej formuły dla słuchowiska, które zapewne w Polskim Radiu pozostanie takim, jakie znamy, natomiast już w niedalekiej przyszłości wysoką falą wejdzie w kanały internetowe.
Patryk Lichota przypomina, że popularność słuchowisk rośnie przy okazji rozwijania się platform streamingowych i dystrybuujących audiobooki. – To całkiem duży rynek, Polacy naprawdę słuchają więcej książek, a co za tym idzie również słuchowisk, rozpowszechnianych tymi samymi kanałami. Stąd powstały w ostatnich latach duże, komercyjne produkcje z gwiazdorskimi obsadami, znanymi kompozytorami i zespołami muzycznymi odpowiedzialnymi za warstwę muzyczną. Tu ontologie gatunkowe, między pieczołowicie udźwiękowionymi audiobookami a słuchowiskami, zaczynają się zacierać.
Niedawno ukazała się produkcja Audioteki pt. “Czarny Romans” – serial dokumentalny o Janie Wiesławie Polkowskim, bohaterze warszawskich legend. Twórcy chwalą się, że jest to “pierwszy polski audioserial zrealizowany na taką skalę”. Jednak chodzi nie tylko o superprodukcje. W końcu demokratyzacja mediów pozwala zrealizować słuchowisko każdemu, kto ma pomysł i dostęp do sprzętu. – Rośnie grupa niezależnych twórców audio art, którzy w rejestracji i przetwarzaniu dźwięków świata upatrują szansy na stworzenie sugestywnej opowieści o szybko zmieniającej się współczesności – mówi Sielicki. – Udało nam się wspólnie zrealizować i nadać kilka takich eksperymentalnych słuchowisk stworzonych przez poszukujących nowych form aktorów, pisarzy, reżyserów, muzyków (i to nie tylko z Polski). Mamy nadzieje, że to nie koniec. Na razie twórcy ci, często bliscy niektórym nurtowi muzyki współczesnej, awangardowej poezji itp., swoje prace przedstawiają głównie na YouTubie. Jedno jest pewne: wszystkie media elektroniczne, także radio stają na progu wielkiej rewolucji zmieniającej przede wszystkim układ nadawca – odbiorca. Odbiorca przestaje być anonimowy.
A więc to, czym jest słuchowisko, zależy już tylko od nas, słuchaczy.