Pisanie herstorii polskiego teatru
Pomijanie osiągnięć kobiet w narracjach historycznych budzi reakcję typu disappointed but not surprised. To zjawisko, do którego można przywyknąć, ale nie powinno się go w poczuciu rezygnacji akceptować. Przemilczanie kobiecego dorobku to bowiem nie tylko akt niesprawiedliwości, ale po prostu gest zakłamujący rzeczywistość: kobiety tworzyły i nadal tworzą historię (w tym historię polskiego teatru), opisywanie ich roli to nie protekcjonalny gest oddawania fragmentu przestrzeni, ale zbliżanie się ku rzeczywistym proporcjom.
Przemilczane
W wydanej po raz pierwszy dwie dekady temu książce "Świat bez kobiet" Agnieszka Graff porównywała przyjmowanie feministycznej perspektywy do wędrówki po obcym lądzie, jakim jest "kraina patriarchatu". Uprzywilejowanie męskiej pozycji w praktyce pisania historii i tworzenia wiedzy sprawia, że próba naświetlenia kobiecej podmiotowości i kobiecych osiągnięć nierzadko rzeczywiście przypomina przemierzanie obcego miejsca pełnego przemilczeń i prześlepień. Teatr jako część rzeczywistości społecznej nie jest przestrzenią wolną od problemów z widzialnością twórczyń. Diagnoza Graff sprzed dwudziestu lat, choć niestety wciąż rezonująca z rzeczywistością, nie brzmi już dziś tak złowieszczo – a to za sprawą wysiłków badaczek i autorek konstruujących istotne dla wielu dyscyplin herstorie; za sprawą rozwijających się studiów feministycznych i genderowych oraz zwiększonej świadomości równościowej.
W kontekście tworzenia kobiecej historii polskiego teatru należy podkreślić znaczącą trudność, jaką jest zinternalizowanie pewnej wersji historii oraz hierarchii postaci i ich dzieł. W toku edukacji jesteśmy konsekwentnie eksponowane i eksponowani na jeden typ narracji i – tu brak zaskoczenia – jest to narracja tworzona z męskiej perspektywy i uwzględniająca właściwe tej perspektywie zdarzenia oraz ich uczestników. Jest to narracja patrylinearna (podążająca za linią ojców), w encyklopediach biogram Wojciecha Bogusławskiego uwznioślony jest bowiem przydomkiem "ojciec teatru polskiego", ale w kwestii matki zapada już znamienne milczenie. O teatrze polskim jako "półsierocie" pisał prof. Dariusz Kosiński, zauważając, że "to, co trwałe, ukryte i rozłożone w czasie doprowadziło do powstania owoców zbieranych przez ojców". Tak jak w większości sfer, tak i w teatrze praca kobiet jest niedostrzegalna, cichsza, mniej spektakularna, tworząca tło dla wielkich sukcesów mężczyzn. Kosiński w próbie odpowiedzi na pytanie o "matkę teatru polskiego" przywraca pamięć m.in. o aktorce i śpiewaczce Agnieszce Truskolaskiej z Muranowskich, jej córce, aktorce Józefie Ledóchowskiej, aktorce i tłumaczce Leontynie Halpertowej czy aktorce Antoninie Hoffmann.
Funkcja terapeutyczna
Przełomowy dla pisania herstorii polskiego teatru był rok 2005, kiedy Instytut Teatralny zainaugurował projekt Inna Scena poświęcony badaniom nad tożsamością płci, seksualnością i cielesnością w teatrze – a tematem otwierającej go konferencji była właśnie przemilczana, powszechnie niedostrzeżona twórczość i obecność kobiet. Rok później ukazał się tom "Kobiety w historii i współczesności teatru polskiego" będący pokłosiem konferencji, a rozpoczynał go właśnie tekst Kosińskiego zawierający emblematyczną próbę wypełnienia luki po figurze matki. "Książka otwiera wszystkie kierunki, w których rozwijać się powinny współczesne badania nad miejscem kobiet w przestrzeni teatru", zapowiadał wydawca, słusznie identyfikując wektory przyszłych ruchów badawczych i krytycznych. W tekście podsumowującym dziesięciolecie Instytutu Teatralnego Inga Iwasiów napisała o pierwszej odsłonie Innej Sceny i konferencji poświęconej miejscu kobiet w historii polskiego teatru następująco:
Pamiętam jej [konferencji – red.] atmosferę – upomnienie się o miejsce kobiet wywoływało u jednych euforię, u innych opór. [...] Ta pierwsza Inna Scena miała nie tylko czysto teoretyczny charakter, uznaję ją za wydarzenie terapeutyczne. Padły pytania o historię, ale opowiedziane zostały także przypadki indywidualne, bliskie, dotykalne.
Biorąc pod uwagę to, że słowo "terapia" pochodzi od starogreckiego "therapeuéin" oznaczającego przede wszystkim "opiekować się" i "oddawać cześć" (a dopiero w dalszej kolejności "leczyć"), można uznać, że terapeutyczny wymiar konferencji dostrzeżony przez Iwasiów zawierał się właśnie w oddawaniu czci pomijanym bohaterkom historii polskiego teatru.
Tysiąc stron kobiecej historii
Hypatia była aleksandryjską matematyczką i filozofką, podobno wynalazła także astrolabium – przyrząd do wyznaczania położenia ciał niebieskich. W jej imię rozwija się akronim od nazwy "Historia Polskiego Teatru". Feministyczny projekt badawczo-edytorski HyPaTia tworzony był w latach 2012–2018, a jego nadrzędnym celem stało się sporządzenie obszernej bazy źródłowej syntezującej wiedzę na temat roli kobiet w historii polskiego teatru po roku 1944. A była to, rzecz jasna, rola obszerna i znacząca – dość powiedzieć, że dostępne cyfrowo autorskie opracowanie zatytułowane "Agora. Kronika teatru polskiego 1944-2014" liczy niemal 1300 stron (!). Co istotne, twórczynie kroniki przyjęły zasadę, by odnotowywać w niej wyłącznie imiona i nazwiska kobiet (poza autorami dramatów i scenariuszy). "Agora…" jest więc nie tyle "uzupełnieniem" istniejącej już – zdominowanej przez męski punkt widzenia – historii polskiego teatru, ale napisaniem jej na nowo, równoległą (i równoważną) linią.
Jolanta Kowalska na łamach "Teatru" nazwała projekt HyPaTia "założycielskim impulsem kobiecej historii teatru". Rzeczywiście monumentalna praca zespołu badaczek stanowi fundament teatralnej herstorii – jej owocem jest przepastny tom statystyk (liczby potwierdzają i obnażają męskocentryczną rzeczywistość), a także antologia dramatów "Rodzaju żeńskiego" i tom tekstów programowych "(Nie)świadomość teatru".
Zdumienie
HyPaTia okazała się w istocie "założycielskim impulsem" napędzającym kolejne herstoryczne działania – zainspirowała bowiem członkinie feministycznej grupy teatralnej Teraz Poliż do rozpoczęcia badawczo-popularyzatorskiego projektu Dziwy Polskie, dotyczącego twórczości polskich dramatopisarek XIX i XX wieku. Jak twierdzą artystki, potrzeba poznania i popularyzacji dramatów autorstwa kobiet miała swoje źródło w zdumieniu ich nikłą reprezentacją w historii polskiego teatru ("Wciąż powraca do nas pytanie – jak to jest możliwe, że tych kobiet, piszących sto lat temu, było tak wiele i nikt o nich nie pamięta?"). Zdumienie stało się początkiem intensywnej, kolektywnej pracy – lektury stu kobiecych tekstów napisanych przez trzydzieści trzy twórczynie, a następnie stworzenia precyzyjnych metryczek przybliżających dramaty. Dzięki takim informacjom jak ilość postaci, tematyka, słowa-klucze, problemy i możliwości aktorskie oraz inscenizacyjne, tropy interpretacyjne, historia realizacji baza Dziw Polskich to nie tylko cenne źródło dla feministycznych badaczek, ale i potencjalnych inscenizatorek/inscenizatorów opisywanych tekstów. Projekt Teraz Poliż łączy więc wymiar teoretyczny z czysto pragmatycznym. W ramach projektu siedem wybranych tekstów zrealizowanych zostało przez grupę w formie czytań performatywnych. Rozwinięciem badań w ramach Dziw Polskich był projekt "córy warszawskie #dziwystołeczne" z 2017 roku, którego rdzeń stanowiła seria słuchowisk na podstawie wybranych kobiecych dramatów polskich autorek.
Cichy przełom
Przełomy bywają czasem nad wyraz skromne, ledwo zauważalne. Za taki nieoczywisty, niespektakularny przełom w kontekście polskich herstorii teatralnych uważam wydaną w 2021 roku książkę "Wojtek. Nie samym Grotowskim żyłam" Urszuli Bielskiej (1938–2022). Opublikowany przez Wydawnictwo Żywosłowie tom wspomnień (notabene pod redakcją i w opracowaniu Dariusza Kosińskiego) skupia uwagę czytelniczki na innym punkcie widzenia, na zupełnie innym usytuowaniu niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajone i przyzwyczajeni. To opowieść pracownicy, kierowniczki administracyjnej Teatru 13 Rzędów w latach 1962–1965, osoby niebędącej artystką, przede wszystkim zaś to opowieść kobiety, która wprowadza zakłócenie w "genialny" obraz Jerzego Grotowskiego. Bielska pisała o ikonie męskocentrycznej historii polskiego teatru w sposób bezpośredni, niezwykle szczery, jak gdyby "bez filtra", przez który często na wpół świadomie dokonuje się autocenzury. Uznaję tę książkę za przełomową, bo prezentuje nieobecną wcześniej perspektywę – nie tylko perspektywę kobiety, ale też człowieka pracy, osoby, która wykonywała całą niewidoczną pracę reprodukcyjną, kiedy mężczyźni-twórcy skupiali się na swojej artystycznej ekspresji, a następnie świętowaniu swoich sukcesów.
Mozolne szlaki
[...] na poboczu głównych szlaków narracyjnych, a wręcz gdzieś w rowach, zalegają tematy ważne dla całości obrazu, a niecnie zepchnięte, by nie zakłócały ruchu na autostradzie, którą gnają członkowie »republiki braci«
– pisała w 2019 roku badaczka Ewa Guderian-Czaplińska w kontekście prześlepiania dziejowej roli kobiet w historii polskiego teatru. Pozostając w infrastrukturalno-motoryzacyjnej metaforyce, można stwierdzić, że na tej autostradzie jest coraz więcej kierowczyń, a ruch kierowany jest coraz bardziej sprawiedliwie. Droga jest jednak wciąż daleka. Teatralna herstoria zaś nie pędzi do przodu, nie bacząc na nic i na nikogo, ale mozolnie przemierza kolejne nieprzetarte wcześniej szlaki, organizując przystanki w miejscach, których rozpędzeni "członkowie »republiki braci«" nie omietli nawet wzrokiem.
Kodą tego tekstu niech będzie drobna, ale niezwykle znamienna obserwacja: narzędzie do sprawdzania poprawności gramatycznej uporczywie przypomina mi, że powinnam zamienić słowo "badaczki" na "badacze". Badaczek nie było dotychczas w słowniku.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]