Wszystko zależy od tego, jak się takie konsultacje zareklamuje i zorganizuje. My stosujemy różne "przeciągacze" i projektujemy konsultacje wychodząc nieco poza ich tradycyjną formę, kreując dla nich bardziej atrakcyjne formy. Przede wszystkim są obmyślone tak, by uczestnicy widzieli sens uczestnictwa w nich, nawet jeśli ustalenia nie wejdą w życie od razu (bo przecież konsultowane miejskie przedsięwzięcia zwykle realizowane są potem w długotrwałym procesie).
Organizujemy je przynajmniej raz w roku, w ścisłej współpracy z Urzędem Miasta. Zwykle jest tak, że miasto podaje temat, a my opracowujemy atrakcyjną, a zarazem skuteczną metodę wytłumaczenia go i zapytania mieszkańców o zdanie. Jednym z pierwszych takich działań, w których brałam udział, były konsultacje dotyczące parku miejskiego. Chodziło nie tylko o zapytanie mieszkańców, czego w parku potrzebują, jakie są ich oczekiwania wobec takiego miejsca – wokół tego zazwyczaj konsultacje się koncentrują. My chcieliśmy osiągnąć coś więcej. Mieszkańcy nie tylko powiedzieli, o jakie elementy chcieliby wzbogacić park, ale w ramach warsztatów zaprojektowali prototypy i sami je wykonali. Tak powstały obiekty małej architektury, które później na sezon letni zostały zainstalowane w parku. Tym samym konsultacje stały się projektem społecznym – wzięli w nich udział przedstawiciele wszystkich pokoleń, a fakt, że parkowe instalacje wykonali samodzielnie, bardzo zwiększył do nich szacunek.
Inny przykład: niedawno robiliśmy konsultacje na temat wytycznych do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla położonego na obrzeżach i na razie niezabudowanego terenu. Tu prawie wszystko trzeba wymyślić od zera, żeby ten obszar przyłączyć przestrzennie, nie tylko administracyjnie do miasta. Szukaliśmy pomysłu na to, jak ułatwić uczestnikom zrozumienie, co na takim terenie można zrobić, a przede wszystkim, że celem takich konsultacji jest szukanie najlepszego klimatu miejsca, charakteru całej tej przestrzeni, a nie decyzja, ile ma mieć pięter budynek na którejś działce. Wymyśliliśmy więc krótkie historie fabularne, będące zapisem tego, jak ta przestrzeń mogłaby wyglądać w zależności od różnych potrzeb – powstali fikcyjni mieszkańcy, którzy mieli różne fikcyjne interesy i problemy, a uczestnicy konsultacji rozwiązywali quizy psychologiczne, pozwalające wcielić się w poszczególnych bohaterów, hipotetycznych użytkowników tej przestrzeni. To świetnie pomogło otworzyć głowy, zmienić sposób myślenia o planowaniu.