Marcin Kowalczyk
Marcin Kowalczyk w filmie "Jesteś Bogiem", reż. Leszek Dawid, fot. Katarzyna Kural/KinoŚwiat
Charyzma i charakter. Gdy przygotowywał się do roli Magika w "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, na kilka miesięcy przeobraził się w młodego hip-hopowca z psychicznymi problemami. Leszek Dawid żartował nawet, że Kowalczyk do tego stopnia zidentyfikował się z neurotycznym bohaterem, że po zdjęciach zniknął na jakiś czas, a gdy zmieniał numer telefonu, nie informował o tym nawet swojej agentki.Szuka artystycznych wyzwań i nie idzie na kompromisy. Gdy podczas prac nad przedstawieniem "Bracia i siostry" Mai Kleczewskiej stwierdził, że spektakl idzie w złym kierunku, w aurze skandalu wyłączył się z obsady.
Choć ma dopiero 26 lat, już dziś może się pochwalić nagrodą dla najlepszego debiutanta Gdynia Film Festival (za rolę w "Jesteś Bogiem") i Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego przyznawaną najciekawszym młodym aktorom. W 2013 roku wystąpił w krótkometrażowej "Arenie" Martina Ratha, a w następnym roku obejrzymy go w eksperymentalnym "Hardkor Disco" Krzysztofa Skoniecznego.
Antoni Pawlicki
Antoni Pawlicki w "Męskiej sprawie" Sławomira Fabickiego, fot. Kino Świat.
Ma trzydzieści lat, chłopięcy wdzięk i 21 filmowych ról w dorobku. Jest jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Polsce. Zadebiutował u Sławomira Fabickiego w mocnym "Z odzysku ", a za rolę nastoletniego boksera otrzymał nagrody aktorskie festiwali w Bratysławie, Salonikach i Koszalinie. Za swą debiutancką rolę w 2007 roku po raz pierwszy nominowany był do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego przyznawanej najzdolniejszym aktorom młodego pokolenia. Rok później znowu otrzymał tę prestiżową nominację za rolę w "Drzazgach" Macieja Pieprzycy.
W swej filmografii ma takie tytuły jak "Katyń" Andrzeja Wajdy i "Jutro idziemy do kina" Michała Kwiecińskiego. W listopadzie 2013 roku na ekrany trafi "Papusza" Joanny i Krzysztofa Krauzów, w której Pawlicki z niezwykłym wdziękiem wcielił się w postać Jerzego Ficowskiego.
Szerokiej publiczności znany jest z serialowych ról w "Czasie honoru" i "Komisarzu Aleksie". Jeśli jednak nie roztrwoni talentu na zbyt liczne telewizyjne występy, ma szanse być jednym z najlepszych aktorów następnych dekad.
Dawid Ogrodnik
Dawid Ogrodnik w filmie "Ida" Pawła Pawlikowskiego, fot. Gdynia Film Festival.
Do krakowskiej PWST dostał się dopiero za trzecim razem, ale gdy po kilku latach opuszczał jej mury, od razu trafił na aktorski szczyt. Za rolę Rahima w "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida w 2012 otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora drugoplanowego, a w "Chce się żyć" Macieja Pieprzycy stworzył kreację, na którą nawet najlepsi aktorzy czekają nieraz całe życie.
Po wielkim triumfie na festiwalu w Montrealu Ogrodnika zaczęto porównywać do Daniela Day-Lewisa i Mathieu Amalrica, a Sławomir Idziak stwierdził, że za podobną rolę w filmie Amerykańskim dostałby oscarową nominację. Przygotowując się do roli chłopca z porażeniem mózgowych, także w życiu prywatnym na kilka miesięcy stał się swym bohaterem.
Mimo młodego wieku współpracował już z największymi twórcami polskiego teatru: Krystianem Lupą, Grzegorzem Jarzyną, Pawłem Miśkiewiczem i Mają Kleczewską. W październiku 2013 roku na ekrany trafi kolejny jego film - "Ida" Pawła Pawlikowskiego.
Tomasz Schuchardt
Tomasz Schuchardt w filmie "W imię" Małgośki Szumowskiej, fot. materiały promocyjne.
Schuchardt jest kolejnym z trójki znakomitych młodych aktorów odkrytych dla kina przez Leszka Dawida. Charyzmatyczny, tajemniczy i bardzo pracowity. Rola Fokusa w "Jesteś Bogiem", który w kinach obejrzało przeszło milion osób, uczyniła z Schuchardta jednego z najbardziej rozpoznawalnych młodych aktorów.
Za swoją kreację w 2012 otrzymał nagrodę dla najlepszego drugoplanowego aktora Gdynia Film Festival (ex equo z Dawidem Ogrodnikiem, kumplem z roku krakowskiej PWST i filmowego planu). Dwa lata wcześniej na tym samym festiwalu otrzymał główną nagrodę aktorską za pierwszoplanową rolę w "Chrzcie" Marcina Wrony.Intensywną pracę na planach filmowych łączy z teatrem. Jest członkiem zespołu Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi i laureatem nagród za role w "Dobrym człowieku z Seczuanu" Pawła Miśkiewicza, "Mewie" Natalii Sołtysik i "Bramach raju" w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej.
Na filmowych ekranach oglądaliśmy go m.in. w "Yumie" Piotra Mularuka i "W imię..." Małgośki Szumowskiej, a wkrótce obejrzymy go w dwóch historycznych produkcjach - "Miasto 44" Jana Komasy i "Karbali" Krzysztofa Łukaszewicza.
Piotr Głowacki
Piotr Głowacki w filmie "80 milionów" Waldemara Krzystka, fot. KinoŚwiat.
Jest największym złodziejem scen w polskim kinie ostatnich lat. Gdy pojawia się na ekranie, zawłaszcza uwagę publiczności, a występując na drugim planie, potrafi zepchnąć w cień głównych bohaterów. Uwagę krytyków u publiczności zdobył dzięki roli esbeka w "80 milionach" Waldemara Krzystka, za którą nominowany był do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, a w 2012 otrzymał za nią statuetkę Złotej Kaczki.Pracuje bez wytchnienia. Na festiwalu "Młodzi i Film" w 2012 roku prezentowano aż pięć debiutanckich filmów z jego udziałem. W sumie wystąpił już w 32 filmach. Grał u Agnieszki Holland w "W ciemności", w "Sali samobójców" Jana Komasy, "Drogówce" Wojtka Smarzowskiego i "Dziewczynie z szafy" Bodo Koksa. Wkrótce znów zobaczymy go na ekranie w "Hiszpance" Łukasza Barczyka.
Jakub Gierszał
Jakub Gierszał w filmie "Nieulotne" Jacka Borcucha, fot. Krakowskie Biuro Festiwalowe.
Autor jednego z najmocniejszych aktorskich debiutów ostatniej dekady. Jako 20-latek po pierwszym roku studiów krakowskiej PWST stanął na planie "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha. Wcielał się w młodego punkrockowca, a gdy pojawiał się na ekranie, przyćmiewał nawet świetnego Mateusza Kościukiewicza. Rok później zagrał w kolejnych filmach "Yumie" Piotra Mularuka, "Milionie dolarów" Janusza Kondratiuka i "Sali samobójców" Jana Komasy. Za rolę w tym ostatnim filmie w 2012 roku na 62 Festiwalu Filmowym w Berlinie otrzymał nagrodę Shooting Star przyznawaną najbardziej obiecującym aktorom europejskiego kina, a rok wcześniej - nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego."Onieśmielająco pokorny, lekko wstydliwy. Ale jako aktor lubi wyzwania, co dobrze widać w jego roli" - mówił o nim Jan Komasa. Jego talent doceniają kolejni polscy reżyserzy. W 2012 roku Gierszał wystąpił w jednej z głównych ról w "Nieulotnych" Jacka Borcucha, a także w spektaklu "Miasto snu" Krystiana Lupy.
Wkrótce do kin trafić mają kolejne filmy młodego aktora: "Performer" Macieja Sobieszczańskiego i Łukasza Rondudy i "Hiszpanka" Łukasza Barczyka, a także zagraniczne produkcje, w których wystąpił - "Finsterworld" Frauke Finsterwalder i brytyjskie "The Fold" Johna Jencksa.
Mateusz Banasiuk
Kadr z filmu "Płynące wieżowce" w reżyserii Tomasza Wasilewskiego, fot. Anna Tomczyńska.
Mimo że w aktorskim dorobku ma już 12 filmów, o jego talencie publiczność przekona się dopiero w listopadzie 2013 roku. W "Płynących wieżowcach" gejowskim melodramacie Tomasza Wasilewskiego, Banasiuk stworzył znakomitą kreację. Wcielał się w postać Kuby, młodego sportowca, który odkrywa własny homoseksualizm. Także dzięki wrażliwości i artystycznej odwadze Banasiuka film Wasilewskiego wymykał się z pułapki łatwej publicystyki.Choć dopiero w 2011 roku ukończył warszawską Akademię Teatralną, ma na swoim koncie kilka teatralnych nagród. Za rolę Bani w spektaklu "Stracone zachody miłości" w reżyserii Bożeny Suchockiej otrzymał nagrodę ZASP na XXIX Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, a w 2012 za rolę w "Zaklętych rewirach" w reżyserii Adama Sajnuka dostał "Feliksa Warszawskiego". Od roku 2012 występuje w Teatrze Ateneum w Warszawie, a po znakomitej kreacji w "Płynących wieżowcach", na każdą następną rolę Banasiuka trzeba czekać z niecierpliwością.
Wojciech Zieliński
Wojciech Zieliński w filmie "Chrzest" Marcina Wrony, fot. Best Film.
Jest jednym z najbardziej niedocenionych młodych polskich aktorów i specjalistą o ról szwarccharakterów. Reżyserzy najczęściej widzą w nim zakapiorów i mrocznych facetów na życiowych zakrętach.
Za rolę w "Chrzcie" Marcina Wrony w 2010 otrzymał Złote Lwy dla najlepszego aktora Gdynia Film Festival. Wystąpił w takich filmach jak "Huśtawka" Tomasza Lewskowicza, "Nie opuszczaj mnie" Ewy Stankiewicz, "Supermarket" Macieja Żaka i "Ostatnie piętro" Tadeusza Króla.
Zielińskiego można też oglądać na deskach teatrów - m.in. w głośnym "Sierpniu" Grzegorza Brala wg Tracy Letts wystawianym w stołecznym Teatrze Studio.
Marcin Hycnar
Marcin Hycnar w filmie "Drzazgi" Macieja Pieprzycy, fot. materiały promocyjne.
W teatrze od dawna uważany jest za jedną z jego największych nadziei. Jako świeżo upieczony absolwent warszawskiej PWST trafił do zespołu Teatru Narodowego w Warszawie, a w 2012 roku zadebiutował jako reżyser, wystawiając na deskach krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego "W mrocznym mrocznym domu" Neila LaBute'a.
Mimo że w swym dorobku ma kilka filmowych ról, wciąż czeka na prawdziwą szansę. W pełnometrażowym kinie debiutował u Macieja Wojtyszki drugoplanową rolą w "Ogrodzie Luizy". Za rolę młodego inteligenta w "Drzazgach" Macieja Pieprzycy nominowany był do Złotej Kaczki. Niedawno po raz kolejny pojawił się na wielkim ekranie w "Wałęsie. Człowieku z nadziei" Andrzeja Wajdy.
Ci, którzy nie znają jego twarzy (choć dzięki serialowym rolom Hycnar stał się aktorem rozpoznawalnym), najpewniej znają jego głos. Bo Hycnar to także jeden z największych talentów polskiego dubbinu, a na przestrzeni ostatniej dekady podkładał głos do 42 filmów.
Mateusz Kościukiewicz
Mateusz Kościukiewicz w filmie "Baczyński", reż. Kordian Piwowarski, fot. www.armandurbaniak.pl/Artrama
Odkąd wystąpił we "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha, przylgnęła do niego opinia młodego buntownika. Kościukiewicza szybko okrzyknięto go polskim Jamesem Deanem i Leonardem DiCaprio, a miłośnicy polskiego kina zobaczyli w nim nowego Zbyszka Cybulskiego. Nagrodę jego imienia otrzymał zresztą w 2010 roku za rolę w "Matce Teresie od kotów" Pawła Sali, gdzie wcielał się w młodego matkobójcę. Za tę samą rolę w 2010 roku otrzymał główne aktorskie laury festiwalu w Karlowych Warach.
Uważnie dobiera projekty i chętnie podejmuje artystyczne ryzyko. W "Bez wstydu" Filipa Marczewskiego wcielał się chłopaka angażującego się w kazirodczy związek, a w "W imię..." Małgośki Szumowskiej - homoseksualnego kochanka księdza.
Szkoda mi życia na słodkie pierdzenie w świetle jupiterów, towarzyski brandzel - mówił w wywiadzie udzielonym Łukaszowi Maciejewskiemu z "Filmu" - Mam apetyt na kino, ale bez pędu do sławy czy forsy. Wolę mieszkać kątem u znajomych i zapierdalać na rowerku, niż na dzień dobry zeszmacić się w »Tańcu z cipami«. Znam ten proces. Najpierw chodzi o mieszkanie, potem o samochód. To prawie nic nie kosztuje. Zatańczę, zaśpiewam, »zaszczycę obecnością«. Mijają dwa lata – codziennie idziesz do serialu, uprawiasz mielonkę aktorską. Nie rozwijasz się, nie inwestujesz w zawód, w końcu się przyzwyczajasz. Tyle wystarczy. Jest kasa, jest luz. A ja nie chcę luzu, chcę walki – o sens".
Autor: Bartosz Staszczyszyn, 17.10.2013