Filmografia Janusza Kondratiuka wydaje się skromna, ale za to soczysta. Brat Andrzeja Kondratiuka, twórcy "Wrzeciona czasu" czy kultowych "Wniebowziętych", poszedł podobną drogą. Jego dorobkiem są komedie o plebejskim typie humoru, pod którym kryje się celna obserwacja obyczajowa. Nie ma celniejszego opisu Polski lat 70. ubiegłego stulecia niż jego filmy telewizyjne – "Niedziela Barabasza" (1971), "Dziewczyny do wzięcia" (1972) lub "Czy jest tu panna na wydaniu?" (1976). W przeciwieństwie do Stanisława Barei, innego tropiciela paradoksów PRL-u, Janusz Kondratiuk nie kręcił komedii poprzez sprowadzanie do absurdu i opatrywanie ironicznym komentarzem typowych sytuacji tamtego czasu. Reżyser dbał nie tylko o prawdopodobieństwo ukazanych na ekranie sytuacji, ale wręcz dbał o to, by nabrały one waloru dokumentu. Identyczna metoda sprawdziła się w "Złotym runie", nakręconym w 1996 roku, ironicznym podsumowaniu pierwszych lat wolnego rynku w Polsce.
Spojrzenie Janusza Kondratiuka jest cenne nie tylko z racji jego spostrzegawczości. To także spojrzenie człowieka z zewnątrz (reżyser przez lata mieszkał w Wiedniu), jakkolwiek dobrze znającego polskie realia. "Milion dolarów" – spojrzenie na Polskę pierwszej dekady XXI wieku – te walory potwierdza.
Dwa lata temu wróciłem do Polski – wyznaje reżyser. – Najpierw przyglądałem się tej mojej nowej ojczyźnie. Przez długi czas nie mogłem się w niej odnaleźć. Dlatego postanowiłem zrobić film o nowych Polakach, nowym kraju, nowych zabawach tych ludzi, nowych problemach, o tym, jacy są dzisiaj. Ludzie mają się śmiać. Zresztą ta komedia jest szczególnie zbudowana. Umówiliśmy się z aktorami, że nie będziemy grali tak, jak zwykle gra się w komedii, nie będzie min. Aktorzy mają zachowywać się jak w normalnym życiu. To sytuacja, w której się znajdą, doprowadzi ich do absurdu. Każdy ich wybór może okazać się zły i wprowadzić ich w nowe tarapaty (z materiałów dystrybutora).
Pomysł na film podsunęło samo życie: swego czasu prasa doniosła o kasjerce bankowej, która "zaopiekowała" się bezpańskim milionem dolarów. Identyczna sytuacja jest punktem wyjścia filmu. Oto sfrustrowana kasjerka wielkiego banku (gra ją Kinga Preis), żona restauracyjnego muzyka (w tej roli Tomasz Karolak), dowiaduje się, że starsza pani z sąsiedztwa (Barbara Krafftówna) odziedziczyła milion dolarów. Kiedy spadkobierczyni umiera, pani Bożenka postanawia zaopiekować się fortuną, która rozwiąże ogół kłopotów jej i rodziny. Wykorzystując znajomość bankowych procedur, przelewa pieniądze na konto upośledzonego sąsiada. Ale przekręt wychodzi na jaw i inni sąsiedzi domagają się zrazu procentu za milczenie, a w końcu – całej kwoty. Jak wyjść z tego impasu? Kondratiuk niespiesznie rozwiązuje plątaninę wątków, dając do zrozumienia, że bardziej od zawiłości intrygi interesują go zaplatani w nią ludzie.
Jak na komedię pomyłek jest to wyjątkowo cyniczny film – zauważa Piotr Pluciński, recenzent miesięcznika "Kino" (nr 5/2011). – Mamiąc bohaterów tytułowym milionem niczym marchewką na kiju, Kondratiuk obserwuje, jak zżerają ich chciwość i obłuda. Udało mu się. Dał nam polskie piekiełko na tacy. Chciwość, pychę i cwaniactwo, które dopadają kolejne pokolenia przemiany ustrojowej. (…) "Milion…" to grubymi nićmi szyta satyra, ale w każdym żarcie jest odrobina prawdy. Zwierciadło Kondratiuka okazuje się bezlitosne. Jeśli dobrze się przyjrzeć, rozpoznamy bohaterów tego filmu. Widzimy ich w urzędach, za sklepową ladą, w kolejce na poczcie i za fasadą Internetu. Ba, czasami dostrzeżemy ich w sobie. Ale dlaczego dopiero teraz? Jak to się stało, że nasi filmowcy – nie licząc pojedynczych przypadków – przegapili moment, w którym staliśmy się kapitalistycznym molochem opartym na wyzysku i obłudzie?
- "Milion dolarów", Polska 2010. Reżyseria: Janusz Kondratiuk, scenariusz: Dominik W. Rettinger, Janusz Kondratiuk, zdjęcia: Piotr Lenar, muzyka: Leszek Możdżer, scenografia: Marek Zawierucha, kostiumy: Katarzyna Morawska, montaż: Marcin "kot" Bastkowski, dźwięk: Piotr Podgórski. Występują: Kinga Preis (Bożenka), Tomasz Karolak (Stasiunek, jej mąż), Joanna Kulig (Zuzanna), Jakub Girerszał (Pawełek Leo), Hanna Konarowska (Matylda), Rafał Mohr (Walduś), Barbara Krafftówna (Hanna Walczak), Andrzej Grabowski (Tomuś). Produkcja: Agencja Filmowa Profilm. Koprodukcja: HBO Polska. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybucja: Pro-Film s.c. Czas trwania: 109 min. W kinach od 13 maja 2011 roku.
Autor: Konrad J. Zarębski, maj 2011 r.