Producent dał się przekonać, a wkrótce zebrał zespół czterech reżyserów: Piotra Kielara, Jana Komasę, Jacka Borcucha i Xawerego Żuławskiego. Podczas ich spotkań i dyskusji zaczął się rodzić nowy film. Reżyser tak wspomina te prace:
Każdy z nas widział ten tekst inaczej, dzięki czemu mogłem się otworzyć na ten tekst i jego nowe odczytania.
Wkrótce producent zdobył środki na realizację filmu. Dwa miliony złotych dotacji z PISF pozwalało nakręcić film, ale taka kwota wymagała dużej dyscypliny i produkcyjnej sprawności. Tymczasem Borcuch zaczął realizację "Słodkiego końca dnia", a Jan Komasa startował z pracami nad "Bożym Ciałem". Wkrótce obaj wykruszyli się z projektu.
Dla Żuławskiego był to znak, by nakręcić film samodzielnie. Wykorzystał kilka scen zrealizowanych przez Piotra Kielara, ale pozostały materiał realizował już sam, otaczając się ludźmi, którzy znali jego ojca i z nim pracowali.
Za kamerą stanął więc 80-letni Andrzej J. Jaroszewicz, stały współpracownik Andrzeja Żuławskiego, a za muzykę odpowiadał jego serdeczny przyjaciel – Andrzej Korzyński. Po drugiej stronie kamery też nie zabrakło dawnych współpracowników Andrzeja Żuławskiego – w "Mowie ptaków" wystąpili m.in. Monika Niemczyk, Alicja Jachiewicz i Michał Grudziński. Xawery Żuławski znalazł rolę dla Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, z którą jego ojciec chciał nakręcić film, a także dla Daniela Olbrychskiego, który już na początku zdjęć mówił reżyserowi:
Ja to zagram, tylko ty mi tego nie tłumacz, bo ja to jeszcze zrozumiem.
Mimo wyboru współpracowników ojca Żuławski-junior postanowił zmierzyć się z jego tekstem na własnych warunkach. Miał świadomość, że to tekst pełen cytatów i odniesień do literatury, filozofii i kina, ale postanowił odczytać go w sposób "naiwny". W rozmowie z Culture.pl przyznaje:
Wiem, że z każdej sceny tego filmu można by napisać doktorat. Ale to zajęłoby mi dwa lata. Wolałem więc czytać ten scenariusz i rozmawiać o nim z ekipą.
Jej członkowie raz po raz identyfikowali zaszyte w tekście cytaty. Choćby wtedy, gdy Sebastian Pawlak odnalazł cytat z Różewicza o tym, że "przelewanie krwi jest aktem fundującym", albo gdy Andrzej Jaroszewicz odnajdywał w zapisanym scenariuszu skojarzenie ze scenami, które zrealizował z Żuławskim w "Opętaniu" i innych filmach.
Rozmowy z ojcem