W Polsce wigilią, albo wilią, nazywa się także wieczerzę spożywaną w przeddzień Bożego Narodzenia. Z nastrojem wigilijnym – czuwania przed narodzinami Zbawiciela – wiążą się specyficzne obyczaje: wypatrywanie pierwszej gwiazdki na niebie, dzielenie się opłatkiem podczas składania sobie życzeń świątecznych przy choince.
Adam Asnyk, "Przyjście Mesjasza"
Lud czekający na swego Mesjasza
Nie zwróci oczu na dziecinę małą
I do biednego nie zajrzy poddasza;
Mniema, że zbawcę, którego czekało
Tyle pokoleń, ujrzy ziemia nasza
Od razu ziemską okrytego chwałą,
Jak na wojsk czele niewiernych rozprasza –
Mniema, że wszystko będzie przed nim drżało.
Że nawet głowy ugną się książęce,
Zdając mu władzę nad światem...
Więc jeśli usłyszy, że się narodził w stajence
I że mędrcowie dary mu przynieśli,
Pyta ze śmiechem: "Jak to? ten syn cieśli
Ma rządy świata ująć w swoje ręce?"
[Adam Asnyk, "Przyjście Mesjasza"]
Krzysztof Kamil Baczyński, "Kolęda"
Aniołowie, aniołowie biali,
na coście to tak u żłobka czekali,
po coście tak skrzydełkami trzepocąc
płatki śniegu rozsypali czarną nocą?
Czyście blaskiem drogę chcieli zmylić
tym przeklętym, co krwią ręce zbrudzili?
Czyście kwiaty, srebrne liście posiali
na mogiłach tych rycerzy ze stali,
na mogiłach tych rycerzy pochodów,
co od bata poginęli i głodu?
Ciemne noce, aniołowie, w naszej ziemi,
ciemne gwiazdy i śnieg ciemny, i miłość,
i pod tymi obłokami ciemnymi
nasze serce w ciemność się zmieniło.
Aniołowie, aniołowie biali,
O! poświećcie blaskiem skrzydeł swoich,
by do Pana trafił ten zgubiony
i ten, co się oczu podnieść boi,
i ten, który bez nadziei czeka,
i ten rycerz w rozszarpanej zbroi,
by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka,
aniołowie, aniołowie biali.
[Krzysztof Kamil Baczyński, "Kolęda"]
Ernest Bryll, "Boże Narodzenie"
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki – bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
[Ernest Bryll, "Boże Narodzenie"]
Mieczysława Buczkówna, "Przy Wigilii"
Podzielić się opłatkiem,
powiedz mi, co to znaczy?
To dobrze życzyć innym
I wszystko im przebaczyć.
Przy wigilijnym stole
niech obcy gość zasiędzie.
W twoim rodzinnym kole –
przy opłatku, kolędzie.
[Mieczysława Buczkówna, "Przy Wigilii"]
Wanda Chotomska, "To już pora na wigilię"
To już pora na wigilię, to już czas,
A tu jeszcze kogoś nie ma pośród nas,
A tu jeszcze, a tu jeszcze ktoś ma przyjść,
Bo przy stole wolne miejsce czeka dziś.
Gwiazdo betlejemska, prowadź go przez świat,
Żeby razem z nami przy tym stole siadł.
Prowadź go tu do nas z tych dalekich dróg,
Żeby razem z nami kolędować mógł.
Daj mu światło, bo tak łatwo zmylić ślad,
Daj nadzieję, kiedy w oczy wieje wiatr,
Strudzonemu, zmęczonemu pomóż iść,
Bo samotny nikt nie może zostać dziś...
[Wanda Chotomska, "To już pora na wigilię"]
Mirosław Czyżykiewicz, "Wigilia 1981"
Tak tu przytulnie i tak bezpiecznie
jakbyśmy sobie w grobie siedzieli.
Mógłbym wspominać o tym wiecznie
jak cię przywieźli którejś niedzieli.
Wieczór był zimny no i... Wigilia.
Talerz na Ciebie czekał i krzesło.
– To jest nasz nowy lokator... mili,
rzekło tych dwóch co z tobą weszło.
Wszyscy na ciebie oczy podnieśli.
Głowę zwieszoną miałeś jak malec,
a płaszcz za duży był i jakby nie twój,
a szyję szczelnie owiniętą miałeś szalem.
A tu... Wigilia w Domu Wariatów,
Wigilia transcendentalna.
Wszyscy tu wzrok błędny mają i...
płaczą, ale to tutaj rzecz jest normalna.
Siadaj tu przy nas nieznajomy,
człowiek choć wariat krew ma słowiańską.
My też tu wszyscy daleko od żony
i też już pod swoją nie mieszkamy wartą.
Zimno ci widzę.
Weź, tam jest waciak.
Popatrz – koledzy żurek już zjedli...
A że tamtych czterech ciągle zamiata??...
Hmm, po co ci wiedzieć, co to za jedni.
Opiekę będziesz miał nie najgorszą.
Szefa tu mamy – to fajny gość.
Ci półnormalni trochę go złoszczą.
Ciebie też zbiją, jak palniesz coś.
Ale na razie jedz, bo jest...
Wigilia w Domu Wariatów,
Wigilia transcendentalna.
Wszyscy tu wzrok błędny mają i...
płaczą, ale to tutaj rzecz jest normalna.
To nic, że garb masz i czyraki.
Zostaniesz bracie między nami.
Tu każdy rano rachuje zmarszczki,
a chodzi spać z kurami.
Mówisz, że boisz się? –
Niepotrzebnie –
Siostra przyniesie nam zaraz rybę.
Znikąd tak blisko nie masz do nieba,
jak stąd, gdzie wszystko przez pancerną szybę.
Każdy tu swoje ma problemy zamknięte,
gdzieś tam w głębi duszy.
A jakby na dowód tego,
że żyjemy, oczy wszystko widzą –
wszystko słyszą uszy.
Teraz opłatek.
Życzę ci stary, żebyś swej duszy diabłu nie sprzedał żeby...
żeby ci w siebie nie brakło wiary
I ŻEBYŚ TAMTYM, CO NAS LECZĄ, NIGDY WYLECZYĆ SIĘ NIE DAŁ.
Abyś tym, co nas leczą... nigdy wyleczyć się nie dał...
Wam życzenia wpadłam na chwilkę złożyć i już mnie nie ma...
[Mirosław Czyżykiewicz, "Wigilia 1981"]
Leszek Długosz, "Piosenka na Boże Narodzenie"
Urastaj mi powracaj cieniu domu dalekiego
I ty choinko pod oknem świetlista
Łzo czysta skryta u oka dziś mojego
Raduj się wesel mi się jeszcze
Dziecinne moje Boże Narodzenie
Po calutkim choćbym szukał świecie
Nie wypatrzę gwiazdki tak pierwszej
Nie napotkam pasterzy weselszych
– Nie ma już zim takich na Ziemi
i na Firmamencie
Rozpierzchło się przeweseliło
Ono śliczne wtenczas świętowanie
Łańcuch ludzi aniołów pospołu u stołu
– Biel święta na sianie
Urastaj wspominaj mi się świątecznie
Cieniu domu pierwszego
– Mateczniku żywiczny starodrzewiany
Przez pokoje twe przeszły pokolenia liczne
Ażeś sam się rozstąpił
na Cichą poszedłeś Polanę
Snuj się mi kolędo
Na dalekich jak już kilometrach
Mrok na polach ciemne drogi
A w okienku urojonym
Lśni choinka ustrojona
– daleko…
Urwis mały cięgiem przy niej chodzi
Złoconego gwałtem urwać chce orzecha
z samego czubeczka
– Na imię mu Leszek. Jeszcze mu nie przeszło.
[Leszek Długosz, "Piosenka na Boże Narodzenie"]
Włodzimierz Dulemba, "Wigilia z gwiazdką"
Zapadł wieczór – ten jedyny,
najpiękniejszy w roku,
wszyscy są dla siebie mili
i tak cicho wokół.
Pora, gwiazdko, na wieczerzę,
widzisz, jak czekamy,
wyjdź na niebo srebrnym blaskiem,
w oknie się spotkamy.
Połamiemy się opłatkiem
i złożymy sobie
dużo ciepłych, dobrych życzeń –
ty nam, a my tobie.
I zapachnie nam choinka
żywym lasem w domu,
i rozpłacze się znów świeczka
cicho, po kryjomu.
Biały obrus stół zaśnieży
i sianko przykryje,
aż dwanaście potraw przyszło
na naszą wigilię.
Pusty talerz będzie czekał
na tych, których nie ma;
będą z nami niewidzialni
ze świętego cienia.
Gdy połączy nas kolęda
i w podróż zabierze,
pospieszymy do stajenki,
jak kiedyś pasterze.
Dawno temu, przed wiekami,
w dalekim Betlejem,
cud się zdarzył nad cudami,
dał światu nadzieję.
Dziś śpiewamy o tej grocie
wydrążonej w skale,
o Dzieciątku narodzonym
i jest tak wspaniale.
Dziękujemy, pierwsza gwiazdko,
że nas odwiedziłaś,
i cieszymy się z prezentów,
które zostawiłaś.
[Włodzimierz Dulemba, "Wigilia z gwiazdką"]
Andrzej Dyczewski, "Stół"
I nie braknie w tym roku niczego,
ani białego opłatka, ani sianka pod stołem,
ani karpia w galarecie i ryby smażonej.
I nie braknie w tym roku niczego
choinka – zielona pani będzie stała pośrodku,
a pod nią żłóbek – jak u Świętego Franciszka.
I nie braknie w tym roku niczego,
świeca rozświetli naszą izbę całą,
ktoś przeczyta Ewangelię według Świętego Jana.
I nie braknie w tym roku niczego,
wszystko niby tak samo, te same symbole,
jednak Chrystus na nowo zasiadł z nami
przy białym wigilijnym stole.
Boże Narodzenie 1998
[Andrzej Dyczewski, "Stół"]
Lesław Falecki, "Wigilia"
Widać nie dane nam było
opłatkiem się podzielić
Twoje usta zbyt daleko
słowa
gasną przy wigilijnej świecy
Więc ty i ja
żeby nie zapomnieć
łzę
na dwoje łamiemy
[Lesław Falecki, "Wigilia"]
Lesław Falecki, "Wigilia 2012"
Zamiast opłatka
złamana przysięga
zamiast ciebie
cicha kolęda
przy pustym stole
– i zapach Świąt
za oknem
– i opłatek śniegu
topniejący w oczach
Kraków, 24. 12. 2012 r.
[Lesław Falecki, "Wigilia 2012"]
Ks. Piotr A. Faliński, "Wigilia"
Wigilia
zastawiony stół
tradycyjnymi daniami
blask choinki
pienia kolęd
zwiastujących
pokój i radość
nastrój święta
i opłatek w dłoni
który przypomina
iż Bóg dzieli się
sobą z człowiekiem
jak zwykłym chlebem
Bóg się rodzi...
w sercu
przy stole
w świecie
to jest radosna
Boża Wigilia
[Ks. Piotr A. Faliński, "Wigilia"]
Konstanty Ildefons Gałczyński, "Powrót"
A podana jest gdzieś ulica
(lecz jak tam dojść? którędy?),
ulica zdradzonego dzieciństwa,
ulica Wielkiej Kolędy.
Na ulicy tej taki znajomy
w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie,
stoi dom jak inne domy,
dom, w którym żeś się urodził.
Ten sam stróż stoi przy bramie.
Przed bramą ten sam kamień.
Pyta stróż: "Gdzieś pan był tyle lat?"
"Wędrowałem przez głupi świat".
Więc na górę szybko po schodach.
Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda.
Przy niej ojciec z czarnymi wąsami.
I dziadkowie. Wszyscy ci sami.
I brat, co miał okarynę.
Potem umarł na szkarlatynę.
Właśnie ojciec kiwa na matkę,
że czas się dzielić opłatkiem,
więc wszyscy podchodzą do siebie
i serca drżą uroczyście
jak na drzewie przy liściach liście.
Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata, płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże, Jezuniu,
moja perełko,
Lulajże, Jezuniu,
me pieścidełko.
[Konstanty Ildefons Gałczyński, "Powrót"]
Józef Aleksander Gałuszka, "Noc Wigilijna"
Jakże samotnym zawsze mnie zastajesz
o nocy! święta nocy!
płonąca rajem czarodziejskich bajek,
cudem rozjarzeń i tęczą rozzłoceń –
jak śnieg cichutka, biała jak opłatek,
którym się dzielisz z całym, z całym światem –
O nocy, pod gwiazd milczeniem dalekim,
I wśród której Bóg się pobratał z człowiekiem!
Podchodzę cichy do cudzego stołu
I przełamuję opłatek ze drżeniem:
z warg proszą słowa z szarego popiołu
w grobów milczenie –
Stoję samotny w gwiazd źrenicach wilczych
owity w smutek jak w sztandar żałobny –
Na zmarzłej ziemi śnieg – Nade mną milczą
wieczność i gwiazdy, a pode mną groby.
[Józef Aleksander Gałuszka, "Noc Wigilijna"]
Marian Hemar, "Kolęda"
W dzień Bożego Narodzenia
Radość wszelkiego stworzenia
Tylko Polacy płaczą.
Twarze u nich niby uśmiechnięte
Ale serca pod uśmiechem ściśnięte
Rozpaczą.
Raju utracony
Kraju opuszczony
Trzej królowie pogubili
Złociste korony –
Ptaszki w górę podlatują,
Jezusowi wyśpiewują
Hosanna!
Wół ryczy i wesołek
Pokrzykuje osiołek
i uśmiecha się Panna.
Biegli w takiej zamieci –
Jeden, drugi i trzeci –
I na mrozie zgrabiały im ręce –
jakże staną królowie nędzarze
Przed tą radością w stajence?
O, Dzieciąteczko, w żłobie,
Przebacza naszej żałobie!
Uśmiechamy się. Siły ostatkiem.
Już twarze łez się wstydzą,
Już oczy przez łzy nie widzą,
Trzęsie się ręka z opłatkiem.
[Marian Hemar, "Kolęda"]
Kazimiera Iłłakowiczówna, "Nie-kolęda"
Nie wyjdzie z tego kolęda.
Obcy przybłęda
szedł, i nic nie wart był, i nic już nie chciał,
zużyty, ot, na kształt wiechcia...
Słońce czy deszcz ― było mu wszystko jedno:
niczym, nikogo nie jednał,
i nikt mu nic dać nie mógł, ani też odebrać.
Ot, żebrak.
Tak szedł... I w szalejącą grudniową zawieję
trafił, choć mu o to nie szło,
nie do aresztu, ale do Betlejem.
Tam wśród aniołów śpiewania i bydlątek ryku
obok pastuchów przystanął w kącik
i patrzył na Dzieciątko, patrzył, ludzie moi,
i pewnie, gdy to piszę, dotychczas tam stoi,
wpatrzony i – jak jak! – i jak ja
zapomniał kolęd.
[Kazimiera Iłłakowiczówna, "Nie-kolęda"]
Jacek Kaczmarski, "Wigilia na Syberii"
Zasyczał w zimnej ciszy samowar,
Ukrop nalewam w szklanki.
Przy wigilijnym stole bez słowa
Świętują polscy zesłańcy.
Na ścianach mroźny osad wilgoci,
Obrus podszyty słomą
Płomieniem ciemnym świeca się kopci
Słowem – wszystko jak w domu.
Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni
Sławią Boga że nam się do stajenki mieści
Nie chce rozum pojąć tego chyba okiem dojrzy czego
Czy się mu to nie śni...
Nie będzie tylko gwiazdy na niebie,
Grzybów w świątecznym barszczu.
Jest nóż z żelaza, przy czarnym chlebie,
Cukier dzielony na kartce.
Talerz podstawiam, by nie uronić
Tego, czym życie się słodzi
Inny w talerzu pustym twarz schronił.
Bóg się nam jutro urodzi.
Król wiecznej chwały już się nam narodził
Z kajdan niewoli lud swój wyswobodził
Brzmij wesoło świecie cały oddaj ukłon Panu chwały
Bo to się spełniło co nas nabawiło serca radością...
Nie, nie jesteśmy biedni i smutni
Chustka przy twarzy – to katar
Nie będzie klusek z makiem i kutii,
Będzie chleb i herbata.
Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę,
Patrząc na swoje życie.
Jesteśmy razem – czegóż chcieć jeszcze…
Jutro przyjdzie Zbawiciel.
Lulajże Jezuniu, moja perełko
Lulaj, ulubione me pieścidełko
Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj
A ty go Matulu w płaczu utulaj...
Byleby świecy starczyło na noc,
Długo się czeka na Niego.
By jak co roku sobie nad ranem
Życzyć tego samego.
Znów się urodzi, umrze w cierpieniu,
Znowu dopali się świeca.
Po ciemku wolność w Jego imieniu
Jeden drugiemu obieca...
[Jacek Kaczmarski, "Wigilia na Syberii"]
Jan Kasprowicz, "Przy wigilijnym stole"
Przy wigilijnym stole,
Łamiąc opłatek święty,
Pomnijcie, że dzień ten radosny
W miłości jest poczęty;
Że, jako mówi nam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w naszym domu zasiędzie.
Sercem Go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota –
Oto co czynić wam każe
Miłość, największa cnota.
[Jan Kasprowicz, "Przy wigilijnym stole"]
Tadeusz Kubiak, "Wieczór wigilijny"
Biały obrus lśni na stole,
pod obrusem siano.
Płoną świeczki na choince,
co tu przyszła na noc.
Na talerzach kluski z makiem,
karp jak księżyc srebrny.
Zasiadają wokół stołu,
dziadek z babcią, krewni.
Już się z sobą podzielili
opłatkiem rodzice,
już złożyli wszyscy wszystkim
moc serdecznych życzeń.
[Tadeusz Kubiak, "Wieczór wigilijny"]
Jerzy Liebert, "Pasterka"
Ptaki niby dzwoneczkami cieszą się kolędą –
Chrystus nam się narodził i nowe dni będą.
Do stajni Betlejemskiej aż do brzegów Wisły
Z ptakami smukłe sarny dziwować się przyszły.
Wiewiórka zęby szczerzy i w niebo się patrzy,
Jak dwa gołębie płyną na błękitnej tarczy.
I kwiaty, choć to zima, czas mroźny i cichy.
Niosą myrrę, kadzidło i złote kielichy.
I pawie przyfrunęły z krajów cudzoziemskich,
By swe pióra przyrównać do skrzydeł anielskich.
A mały Chrystus smutny w drzwi patrzy i czeka,
By wśród witających zobaczyć człowieka.
[Jerzy Liebert, "Pasterka"]
Czesław Miłosz, "Modlitwa Wigilijna"
Maryjo czysta, błogosław tej,
Co w miłosierdzie nie wierzy.
Niech jasna twoja strudzona dłoń
Smutki jej wszystkie uśmierzy.
Pod twoją ręką niechaj płacze lżej.
Na wigilijny ześlij jej stół
Zielone drzewko magiczne,
Niech, gdy go dotknie, słyszy gwar pszczół,
Niech jabłka sypią się śliczne.
A zamiast świec daj gwiazdę mroźnych pól.
Przyprowadź blisko pochód białych gór,
Niechaj w jej okno świecą.
Astrologowie z Chaldei, z Ur,
Pamięć złych lat niech uleczą.
Zmarli poeci niechaj dotkną strun
Samotnej zanucą kolędę.
[Czesław Miłosz, "Modlitwa Wigilijna"]
Stanisław Młodożeniec, "Wilia"
Białe ściany. Wapnem bielone.
Bije radość z świętych obrazków.
Wzory srebrniuteńkich koronek
szron na oknach ślicznie wygłaskał.
Bzy w okiściach. Listki paproci.
W izbie ciepło. Miło. Przytulnie.
Drwa trzaskają ogniem z komina.
Pies pod ławą z kotem się czuli.
Śnieg na dworze. Luty mróz. Zima.
Wniósł ją ojciec z siana brzemiączkiem.
Zapachniało siano łąkami.
Biały obrus pachnie krochmalem.
Biel opłatków jaśnieje na nim
w złotych paskach, w siwych, rumianych.
Cieszą się z nich aniołków buzie.
W rondlu postny zaskwierczał olej
– matka postne racuchy smaży.
Obok huczy garnków półkole,
pryska smakiem grzybów i warzyw.
Kłęby pary okap połyka.
Przy choince jazgot dzieciarni.
Starsza siostra wiesza łakocie.
Tu srebełko; tam lichtarz wprawi;
ówdzie piernik, strojony w złocień.
Zdobi całą w łańcuch kolorów.
Tak się staje śliczność. Odmiana.
W głos pulsuje rade powietrze.
Weseleją święci na ścianach.
Ściany białe i coraz bielsze.
Biały obrus. Opłatki białe.
Mroźny zachwyt okna oniemił.
Szron zaklęty w blaszki świetliste
różowieje, skrzy się i mieni
w bzów okiściach, w paproci listkach.
Na choince potop śliczności.
Ojciec twarz swą w dobroć wygłaskał.
Już opłatki matka rozwija.
Buzie dzieciąt – aniołki w blaskach.
Pierwsza gwiazda zabłysła. Wilia.
W imię Ojca i Syna!... Wilia!..
[Stanisław Młodożeniec, "Wilia"]
Artur Oppman (Or–Ot), "Wigilia"
Stara pieśni kolędowa
Święć się, święć się wieczne lata!
Zawsze żywa, zawsze nowa
I w serdeczną treść bogata!
Gdy zadzwoni nuta twoja,
Taka prosta, taka szczera,
Znieczulenia pęka zbroja
I młodością serce wzbiera!
Z tobą anioł w białej szacie
I przeczysta schodzi wiara!
Święć się, święć się w naszej chacie,
Kolędowa pieśni stara!
[Artur Oppman (Or–Ot), "Wigilia"]
Andrzej Pacuła, "Kolęda życzliwa"
Żeby oczy nie widziały
co się w myśli zamąciło
Żeby usta nie mówiły
czego w sercu by nie było
A co było niech nie będzie
pójdźmy razem po kolędzie...
Żeby słowo nie zamilkło
zanim zacznie się rozmowa
Żeby każdy miał na przyszłość
i na teraz trochę zdrowia
A co było niech nie będzie
pójdźmy razem po kolędzie...
Żeby nam wciąż ubywało
to co boli i rozdziela
Żeby w nas się narodziło
mądre, dobre i... nadzieja
A co było niech nie będzie
pójdźmy wszyscy po kolędzie
*
Komu brakło – niech przybędzie
komu zbywa – może dać
A kto przyjdzie po kolędzie
żeby z nami nie był sam...
[Andrzej Pacuła, "Kolęda życzliwa"]
Jan Pietrzycki, "Błękitna kolęda"
Ktoś miłowany tu przyjdzie
– dobre obejmą nas ręce.
I będą nasze uśmiechy
srebrnym błękitem dziecięce.
Ktoś miłowany nam powie:
Tęsknotą waszą zakwitnę,
Ponad srebrnymi łodziami
ujrzycie żagle błękitne.
Jakże daleko – daleko
fala nas życia poniosła.
Wszystko się ku nam przybliży:
żagle i łodzie, i wiosła.
Wszystko się ku nam przybliży
i w zachwyceniu ukaże.
Dawno zgubione radości,
imiona nasze i twarze.
Gwiazdy melodią zaszumią,
Struny się dźwiękiem rozpędzą.
Będziemy sami dźwiękami
I tą błękitną kolędą.
[Jan Pietrzycki, "Błękitna kolęda"]
Wincenty Pol, "Pieśń o domu naszym"
Jak obrządek każe dzienny
Snopy wnosi sam gumienny;
Bo trza chleba do wesela –
W pamięć żłobu Zbawiciela,–
I po kątach snopy stawi
I coś z cicha błogosławi. […]
Przełamali się pospołu –
I stanęli koło stołu –
A trzy krzesła polskim strojem
Koło stołu stoją próżne;
I z opłatkiem każdy swoim
Idzie do nich spłacać dłużne:
I pokłada na talerzu
Anielskiego chleba kruchy;
Bo w tych krzesłach siedzą duchy…
Nikt nie pyta o kim mowa,
wszyscy wiedzą, co się święci,
i dla kogo serce chowa
winna pamięć w tej pamięci!
Łzą się uczta rozpoczyna –
niemo liczy się drużyna,
ze strat wszystkich,
z lat ubiegłych,
z nieobecnych i poległych...
[Wincenty Pol, "Pieśń o domu naszym"]
Jeremi Przybora, "Płoną izby drzewka blaskiem"
Płoną izby drzewka blaskiem,
pachnie świerkiem, grzybkiem, plackiem,
talie mężnie walczą z paskiem
i pucharów dźwięczy brzeg.
O, jak błogo w drzewka blaskach,
z łonem pełnym dum i ciasta,
tonąć w pieśniach i powiastkach,
co w zaciszu krążą strzech.
Nim więc zgasną drzewka blaski,
posłuchajcie opowiastki
o zdarzeniach pewnej gwiazdki,
które taki miały bieg…
[Jeremi Przybora, "Płoną izby drzewka blaskiem"]
Wacław Rolicz-Lieder, "Do Stefana Georga, przesyłając mu opłatek"
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
Ten biały kruchy opłatek, pszenna kruszyna chleba,
a symbol wielkich rzeczy, symbol pokoju i nieba.
Na ziemię w noc wtuloną, Bóg schodzi jak przed wiekami.
Braćmi się znowu poczyńmy, przebaczmy krzywdy, gdy trzeba.
Podzielmy się opłatkiem, chlebem pokoju i nieba.
[Wacław Rolicz-Lieder, "Do Stefana Georga, przesyłając mu opłatek"]
Tadeusz Różewicz, "Bajka"
ścierpły mi nogi
obudziłem się
z długiego
niewygodnego
snu
w świecie czystym
świetle
nowo narodzonym
w Betlejem a może
w innym "podłym" mieście
gdzie nikt nie mordował
dzieci
ani kotów
ani żydów ani palestyńczyków
ani wody ani drzew
ani powietrza
nie było przeszłości
ani przyszłości
trzymałem za ręce
tatę i mamę
czyli Pana Boga
i było mi tak dobrze
jakby
mnie nie było
Boże Narodzenie 2002 r.
[Tadeusz Różewicz, "Bajka"]
Andrzej Sikorowski, "Pastorałka dla córki"
Pobielał świat córko czy wiesz
za oknem spadł w Twoim życiu pierwszy śnieg
patrz wróble dwa na zimnie drżą
dziś pierwszy raz życzę Ci Wesołych Świąt
Przybył nam córko talerz na stół
z szopki się gapi wół jak to wół
Garnek na piecu kolędę gra
do barszczu wpada twa pierwsza łza
Już pod choinką prezentów sto
kto je tu przyniósł no zgadnij kto
kto z Tobą siądzie do wielkiej gry
ktoś komu bardzo zależy by
By dobra noc co wszystko wie
otarła Twą pierwszą i ostatnią łzę
[Andrzej Sikorowski, "Pastorałka dla córki"]
Juliusz Słowacki, "Jasna kolęda"
Chrystus Pan się narodził
Świat się cały odmłodził...
Et mentes...
Nad sianem, nad żłobeczkiem
Aniołek z aniołeczkiem
Ridentes...
Przyleciały wróbelki
Do Panny Zbawicielki...
Cantantes...
Przyleciały łańcuchy
Łabędzi, srebrne puchy
Mutantes...
Puchu wzięła troszeczkę,
Zrobiła poduszeczkę
Dzieciątku...
Potem go położyła
I sianem go nakryła
W żłobiątku.
[Juliusz Słowacki, "Jasna kolęda"]
Leopold Staff, "Gwiazda"
Świeciła gwiazda na niebie,
Srebrna i staroświecka,
Świeciła wigilijnie,
Każdy zna ją od dziecka.
Zwisały z niej z wysoka
Długie, błyszczące promienie,
A każdy promień to było
Jedno świąteczne życzenie.
I przyszli – nie magowie
Już trochę postarzali –
Lecz wiejscy kolędnicy,
Zwyczajni chłopcy mali.
Chwycili za promienie
Jak w dzwonnicy za sznury,
Ażeby śliczna gwiazda
Nie uciekła do góry.
Chwycili w garść promienie,
Trzymają z całej siły,
I teraz w tym rzecz cała,
By się życzenia spełniły.
[Leopold Staff, "Gwiazda"]
Leopold Staff, "Wigilia w lesie"
I drzewa mają swą wigilię...
W najkrótszy dzień Bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,
Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,
Któż jemu w darze dziw przyniesie
Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie,
Dłoniom gałęzi w upominki.
Las drży w napięciu i nadziei,
Niekiedy srebrne sfruną puchy
I polatują jak snu duchy...
Wtem bić przestało serce kniei,
Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów,
A z gęstwiny, rozgarniając zieleń,
Wynurza głowę pyszny jeleń
Z świeczkami na rosochach rogów...
[Leopold Staff, "Wigilia w lesie"]
Edward Szymański, "Wiersz wigilijny"
Gdybyś tak się omylił i dziś u nas narodził
w zwykły sposób nie jakiś najświętszy
byłbyś czyimś tam dzieckiem, gdzieś w Zagłębiu czy Łodzi,
w suterenie lub na czwartym piętrze.
Zamiast fletów pastuszych grałyby ci zanim zaśniesz
gwizdy syren i czkawki klaksonów.
Dni są zawsze te same nie jest ciszej ni jaśniej
z racji czyichś narodzin czy zgonu.
Żaden król by nie przyszedł ni zachodni ni wschodni
by ci kadzić i sypać złotem.
Ojciec zły twoim płaczem wstałby raniej niż co dzień
i gorliwiej by szukał jakiejś roboty.
Proroctwami, gwiazdami nikt by ciebie nie wieścił
nikt by w prasie i radiu nie robił reklamy.
W ciasnej życia uliczce tyle gruzu się mieści,
padłbyś na nią i przepadł jak kamyk.
Gdybyś się dziś narodził i znów zechciał być Bogiem,
męką życie przeorać do gruntu.
Byłbyś słowem jak piorun
byłbyś słowem jak ogień
słowem walki, miłości i buntu.
[Edward Szymański, "Wiersz wigilijny"]
Tadeusz Śliwiak, "Ryba"
W rybnym sklepie
kupiłem przerażonego karpia
ładna sztuka
powiedział sprzedawca cuchnący tranem
zabić – spytał z uśmiechem
nie trzeba nie trzeba
kupiłem go razem z jego rybim życiem
moje jest jego poruszanie pyszczkiem
i prężenie płetw
i cekiny łusek
poszedłem nad Wisłę
rzuciłem rybę do wody
ludzie patrzyli
rysowali kółka na zdumionych czołach
jakby nie wolno mi było
choć raz nie być człowiekiem
[Tadeusz Śliwiak, "Ryba"]
Ks. Jan Twardowski, "Dawna Wigilia"
Przyszła mi na wigilię zziębnięta głuchociemna
z gwiazdą jak z jasną twarzą – wigilia przedwojenna
z domem co został jeszcze na cienkiej fotografii
z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi
z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu
z przedpotopowym świętym z Piłsudskim w kalendarzu
z mamusią co od nieszczęść zasłonić chciała łzami
podając barszcz czerwony co śmieszył nas uszkami
z lampką z czajnikiem starym wydartym chyba niebu
z całą rodziną jeszcze to znaczy sprzed pogrzebów
Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę
Nad wszystkie figi z makiem – dziś już posoborowe
Przyszła usiadła sobie. Jak żołnierz pomilczała
Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała
[Ks. Jan Twardowski, "Dawna Wigilia"]
Kazimierz Wierzyński, "Kolęda"
Dwudziesty drugi. Dzień najkrótszy.
Noc tajemnicza się przybliża.
Zmarznięty cieślo w koźlim futrze,
Zdejmij siekierę i w drewutni
Niech się zawczasu ludzie smutni
Zakrzątną koło krzyża.
Zjawi się, zjawi niezwyczajnie.
Nawiedzi znowu świętą stajnię
Miłość w malutkim niemowlątku,
Podniesie swą wszechwładną rękę,
Dwutysiącletnią zacznie mękę
Powtarzać od początku.
Nadciągną króle z ciężkim złotem
I palić będą mu kadzidła,
By z Nazaretu na Golgotę
Szedł cuda czyniąc i by o tem
Szeptały pieśni, malowidła.
Wyjdzie pouczać między ucznie
Że prawda sponad jest zagłady,
Aż po ostatniej z nimi uczcie
Otoczą go żandarmskie włócznie
I pocałunek sprzeda zdrady.
Ojcze stolarzu, noc się zbliża,
Nad świętą stajnią gwiazda krzyża
I blask nad światem staje wielki.
Pośród wesela i okrzyków
Ty nie zapomnij czeladników
Przydatnych do ciesielki.
I gdy nadbiegnie pierwszy pasterz,
Przed stajnię wyjdź, zawołaj nas też,
Bo my o wszystkim dobrze wiemy.
Przy niemowlątku w nędznym żłobie
Klęczymy płacząc i przy Tobie
Pod blask, pod krzyż kolędujemy.
[Kazimierz Wierzyński, "Kolęda"]
Józef Wittlin, "Pieśń wigilijna o Adamie Mickiewiczu"
I Tobie, i Jemu
Nad kołyską świeciła gwiazda Betlejemu.
Z anioły wespoły.
Czuwały nad Nim osły i łagodne woły.
Dzieciątku swemu śpiewała w stajence Matka Dziewica,
Ciebie we Wilię lulała Wilija, strumieni rodzica.
Z pokłonem przyszli do Niego, z darami – trzej mądrzy Królowie.
Tobie w podarku – Ojczyznę zabrali trzej monarchowie.
Mirra, kadzidło i złoto – dla Syna Panny Maryi,
Sybir, kajdany, stryczek – dla polskiej szyi.
On grzechy nasze odkupił na krzyżu, w Jeruzalemie,
Ty, pielgrzymując do Polski – w dalekiej umarłeś ziemi.
On dnia trzeciego zmartwychwstał, i Słowo Ciałem się stało,
Tyś – z martwych nie wstał, lecz zawżdy z nami twe słowo mieszkało.
On – Bóg, tyś człowiek, i obaj cierpieliście za miliony,
Dzisiaj nie boski, lecz ludzki ból już jest nagrodzony.
Obaj Wy nas nauczyli wiedzy, co nie jest wymowna:
Kochać nas uczył Zbawiciel, jak kochał ów nauczyciel,
Ubogi nauczyciel z Kowna.
Lulaj, lulaj Jezuniu, króluj, króluj nam wiecznie.
Abyśmy, wierni Wam obu, się miłowali społecznie.
[Józef Wittlin, "Pieśń wigilijna o Adamie Mickiewiczu"]
Szczęsny Wroński, "Piosenka wigilijna"
Zwierzęta mówią ludzkim głosem,
a ludzie milczą jak kamienie.
Światła pulsują ponad miastem,
choć ciężki mrok spowija ziemię.
Ludzkiego głosu już nie słychać –
tętent gonitwy gwałci ciszę.
Trudno się w takiej chwili nie bać,
każdy się chowa w swojej niszy.
Tu jest przytulnie i bezpiecznie,
kamieniem w ciebie nikt nie rzuci.
Tak chciałoby się kochać wiecznie!
Jak garb ciemności z siebie zrzucić?
Rozpostrzeć skrzydła jak anioły,
które już w bajkach grają tylko
i własne życie tak przetworzyć,
by się uniosło ponad chwilką.
W Noc Wigilijną niech się ziści
iskra nadziei – Życiem w Tobie.
By połączyły się ogniki
w ten trzaskający, żywy płomień.
[Szczęsny Wroński, "Piosenka wigilijna"]
Stanisław Wyspiański, "Modlitwa Konrada"
Bożego Narodzenia
ta noc jest dla nas święta.
Niech idą w zapomnienia
niewoli gnuśne pęta.
Daj nam poczucie siły
i Polskę daj nam żywą,by słowa się spełniły
nad ziemią tą szczęśliwą.
[Stanisław Wyspiański, "Modlitwa Konrada" (fragment) z dramatu "Wyzwolenie"]
Waldemar Żyszkiewicz, "Wigilia w mieście stołecznym S. w grudniu 1978 roku"
Spadając śnieg przykrywa wszelkie zło
– rzekł ktoś. Z poetów jeden był co tak powiedział.
Owego roku – zima wyjątkowo śnieżna
tamtego ranka okrył miasto biały pled
a śnieg co spadł w Wigilię był ze śniegów
jak wszelkie zło czy prawie wszelkie jest ze zła.
Pamiętam miasto połyskliwe i bezludne.
I zapach: coś z nostalgii nic z powiatu.
W Wigilię bestia raczy mówić ludzkim głosem.
Dlatego właśnie odważyłem się i ja
wydobyć z siebie proste słowa w ludzkiej mowie
dostępnej choćby dla obcego w takim dniu
a macierzystej dla osiadłych tutaj ludzi.
Dwa zdania: dziennik papierosy i zapałki
proszę dziękuję i wesołych dobrych świąt.
Dziwią się sobie dwie bezgłośne dotąd wargi:
Vad gör jag här? Ach przemówiłem wreszcie mówię…
Co do Wigilii nie ma żadnych wątpliwości:
był barszcz opłatek uszka odpowiedni karp
dorodna jodła tkwiła w kącie z prezentami
nieskazitelny obrus wchłonął parę cichych łez.
Sercem wieczerzy były najświętsze rozmowy:
kilka bolesnych stale najważniejszych spraw
mowy rodzimej. I kolęda austriacka
pełna tkliwej zadumy: stille Nacht…
Blask rdzennych słów rozproszył wszelkie wątpliwości:
była Wigilia święty czas czuwania
wśród bliskich choć daleko od najbliższych
ku pięknym dniom zmierzało każde zdanie.
[Waldemar Żyszkiewicz, "Wigilia w mieście stołecznym S. w grudniu 1978 roku"]