Gdy zem przyszed od pracy dnia mocno zimnego, to zem też zobaczuł w polskij gazycie "Dzienniku Berlińskim", ze jest obznajmienie, aby i klasa robotnicza tez nadesłała swoje zyciorysy, i zem tez czytał dali i zobaczuł, czy to jest moze głupota (zem sobie we swem duchu pomyślał), i zem dali po raz drugi sobie te waronki przeczytał. Potem zem się namyślał, czy to jest możno, się takom ciężką i ważną rzecz na swoje ramiona podjąć, i tak mi to to moje sumienie nie dało spokoju, i zem posed na powrót do pracy.
Autor tych słów, Jakub Wojciechowski, jeszcze czas jakiś bił się z myślami – pisać czy nie pisać? Pytał znajomych, ale, jak wiadomo, gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania: jedni odradzali, drudzy przekonywali, że skoro nie ma nic lepszego do roboty, to niech pisze. W końcu, po dwóch nieprzespanych nocach, chwycił za pióro, choć wiedział, że "lekko nie będzie, bo ja zem nie jest zaden uczony, aby móg tak ładnie wszystko z kupy rozcięgnąć". Relacjonował swój żywot rzetelnie: od dorastania "dziadowskiego wychowlęgi" w wielkopolskiej wsi po wędrówki z obwoźną karuzelą, gastarbeiterską włóczęgę po Niemczech (był m.in. górnikiem w Gelsenkirchen, motorniczym w Magdeburgu, wreszcie prezesem stowarzyszenia polskich robotników tamże) i fronty I wojny światowej; erotyczne uniesienia i awanturnicze przygody.
Opłaciło się. "Życiorys własny robotnika" zdobył w 1923 roku nagrodę główną (sto tysięcy marek polskich) w konkursie ogłoszonym przez Instytut Socjologiczny w Poznaniu. W 1930 roku wydano go w formie książki (drukiem ukazały się także wspomnienia innego uczestnika konkursu, Władysława Berkana). Zachwycił się nią Boy-Żeleński. Pisał: "Książka o ogromnej wartości literackiej, a wolna od literatury – cóż za odpoczynek, cóż za smakołyk dla nas, literatów, przekarmionych papierami! Gdyby nie ów błogosławiony konkurs, ten czterdziestoletni robotnik byłby żył sobie nadal nie dowiedziawszy się nigdy, że w nim siedzi pisarz, artysta".
Panowie zaprzyjaźnili się, Boy namówił Wojciechowskiego do napisania zbioru opowiadań. W 1935 roku autor otrzymał od Polskiej Akademii Literatury Złoty Wawrzyn Akademicki za wybitne osiągnięcia dla literatury polskiej. Wojciechowski dalej spisywał swoje wspomnienia: dalsze życie w II RP, podczas okupacji i w PRL-u, wydane pośmiertnie w 1958 roku. Przede wszystkim zaś, zapisał się w historii jako autor pierwszej z tysięcy konkursowych autobiografii w dwudziestowiecznej Polsce.
"Pisać można, jak się chce"