Jak wymyślano podhalańską ludowość
Czas i peryferyjny kapitalizm nie obeszły się łagodnie z Zakopanem i jego kulturą wizualną. Jeśli jednak dziś wzdychamy za Podhalem sprzed dekad, warto pamiętać, że nie od dziś jego eklektyczną tożsamość współtworzą turyści.
Chłopaki, co to lubią bawić się nożykiem
Gdy za sprawą takich postaci jak Tytus Chałubiński i Stanisław Witkiewicz Tatry zaczęły stawać się coraz popularniejszym celem wypraw dla mieszczan złaknionych zbawiennych mocy uzdrowiskowego powietrza lub szukających wrażeń w kontakcie z dziką górską przyrodą, przemysł pamiątkarski w Zakopanem nie istniał. W obliczu braku ludowych wyrobów na sprzedaż, miejscy przybysze sami stali się akuszerami ich narodzin. Na łamach krakowskiego "Czasu" ksiądz Eugeniusz Janota, jeden z wczesnych animatorów rodzimej turystyki, wzywał górali tatrzańskich do... naśladowania górali szwajcarskich i tyrolskich:
Text
górale tutejsi [...] powinni z drzewa wyrabiać rzeczy, jak to często spotkać można u plemion góralskich Szwajcarii, Tyrolu i Szwarcwaldu. Przy małym zatrudnieniu w polu [...] jakżeby użytecznie ten czas mogli zapełnić rzeźbieniem różnych drobnostek, szczególniej chłopaki, co to lubią bawić się nożykiem.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wystawa w Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. Meble i rzeźby z drewna wykonane przez uczniów, 1930, fot. www.audiovis.nac.gov.pl (NAC)
Wezwanie Janoty brzmi paradoksalnie, wpisuje się jednak idealnie w wyobraźnię epoki. Nic dziwnego, że zalecał on zakopiańskim góralom podpatrywanie alpejskich wzorców, jeśli w tym samym czasie w mieście budowano pierwsze turystyczne pensjonaty w stylu, który znamy dziś właśnie jako "szwajcarki" lub "tyrolski". By Tatry mogły stać się turystycznym hitem międzywojnia, najpierw musiały przejść fazę upodobnienia do modnych kurortów alpejskich.
Lekcja akademizmu
Wkrótce jednak dostrzeżono różnicę między Tatrami a Tyrolem i zaczęto postulować stosowanie wzorców lokalnych. Najpierw jednak należało stworzyć ku temu warunki. W połowie lat 70. XIX wieku, gdy Zakopane wciąż jeszcze przypominało pasterską wieś, pierwsza polska organizacja turystyczna, Towarzystwo Tatrzańskie, powołała do życia Szkołę Snycerską, wkrótce przemianowaną na Szkołę Przemysłu Drzewnego. Choć sam pomysł na szkołę snycerską zaczerpnięto ponownie ze szwajcarsko-tyrolskich wzorców, jej owoce miały wyrastać z lokalnych tradycji.
Szkoła stała się jednym z elementów szeroko zakrojonej akcji modernizacyjnej Towarzystwa. Z jego inicjatywy w krótkim czasie w Zakopanem wybudowano też dworzec kolejowy, doprowadzono linię telegraficzną, naprawiono i wybudowano szereg dróg i mostów oraz oświetlono je lampami naftowymi.
Choć z dzisiejszej perspektywy mówimy o młodopolskiej chłopomanii, relacje między sztuką ludową a czerpiącymi z niej wczesnymi modernistami nie były wcale jednostronne. Pierwszym nauczycielem w zakopiańskiej Szkole Snycerskiej był co prawda pochodzący z Zakopanego góral Maciej Marduła, jednak stanowiska nie powierzono mu tak po prostu, z wiarą w jego snycerskie umiejętności. Rzeźbiarza zarekomendował Towarzystwu lokalny proboszcz, jednak jego członkowie postanowili nieco swój ludowy diament oszlifować. Mardułę wysłano więc najpierw na pięć miesięcy na naukę do rzeźbiarza, który z ludową snycerką niewiele miał wspólnego – do Franciszka Wyspiańskiego z Krakowa. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa; Franciszek był nikim innym jak ojcem Stanisława Wyspiańskiego.
Gdy Marduła wreszcie powrócił do szkoły, nie pozostał w niej na długo. Po dwóch latach placówkę generującą coraz większe koszty upaństwowiono, a austriackie władze zastąpiły wpadającego w zatargi z prawem snycerza profesjonalnym rzeźbiarzem. Pod kierownictwem Czecha Franciszka Neužila szkoła szybko zdobyła wysoką reputację w Austro-Węgrzech. Następca Marduły, delikatnie mówiąc, nie cenił swojego poprzednika, nazywając go między innymi pijakiem i analfabetą.
Pod pieczą władz cesarskich szkoła jednocześnie zatraciła swój lokalny charakter. Neužil, nieodrodne dziecko swoich czasów, nie był zainteresowany pielęgnowaniem lokalnych tradycji, a urządzeniem sprawnie działającej machiny edukacyjnej na austriacką modłę. Przywiózł więc ze sobą pomoce dydaktyczne – akademickie odlewy antycznych rzeźb, uzupełnione snycerskimi wzorcami rodem z Tyrolu.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Państwowe Liceum Technik Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. Drewniane rzeźby ustawiona w plenerze przed budynkiem liceum, 1966, fot. www.audiovis.nac.gov.pl (NAC)
Fabryka rzemieślników
Członkowie Towarzystwa Tatrzańskiego jednocześnie w pozytywistycznym duchu doceniali społeczną rolę szkoły w wydobywaniu uczniów z "przykrych stosunków" i zapewnianie im "poprawnego wykształcenie i możności do zapewnienia sobie egzystencyi", jak i wyrażali obawy na temat utraty jej lokalnego charakteru:
Text
Obawiamy się [...], by wybór modeli nie zagładził oryginalności sztuki, która może być wrodzoną góralowi. Należałoby było wziąć jako punkt wyjścia sztukę prostą, wylaną przez górali w ozdobach ich sprzętów domowych, narzędzi, ich ubiorów, a rozwinąwszy tym sposobem żywioły, możnaby dojść do utworzenia stylu ozdobnego, któryby miał wartość szczególną już przez samą swą oryginalność.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Na początku lat 80. szkoła doczekała się już nowej, specjalnie na ten cel wybudowanej siedziby, a oprócz snycerstwa nauczano w niej także stolarstwa i tokarstwa. W tym samym czasie w Zakopanem otwarto również siostrzaną placówkę – Krajową Szkołę Koronkarską, jedną z pierwszych na terenie Polski szkół zawodowych dla kobiet, założoną dzięki wsparciu Heleny Modrzejewskiej.
W ciągu dekady misja ekspansji zdecydowanie się powiodła. Gdy szkołę obejmował Marduła, pod jego pieczę trafiło dziewięcioro uczniów. W kolejnej dekadzie szkołę opuszczało dziesięciokrotnie więcej wykształconych rzemieślników. Neužila zastąpił z czasem Węgier Edgar Kováts, utrzymujący dotychczasowy kurs szkoły. Zachwytom nad zakopiańską placówką nie wszyscy jednak wtórowali. Wzorów propagowanych przez Kovátsa i Neužila ścierpieć nie mógł Stanisław Witkiewicz. Twórca stylu zakopiańskiego dopiął swego, gdy na dyrektorskim stołku Kovátsa zastąpił Stanisław Barabasz, który co prawda w historii zapisał się bardziej jako pionier polskiego narciarstwa niż artysta, ale w szkole wprowadził jedną znaczącą zmianę – pod wpływem Witkiewicza akademickie i tyrolskie wzorce usunięte zostały z programu na rzecz propagowania motywów lokalnych.
Ludowa awangarda
Przełom w historii szkoły nadszedł po dwóch dekadach dyrektury Barabasza, którego zastąpił w 1922 roku Karol Stryjeński – projektant i grafik, prywatnie syn architekta Tadeusza Stryjeńskiego i mąż artystki Zofii Stryjeńskiej. Nowego dyrektora nie interesowały delikatne korekty kursu. Stale rosnącą do tej pory liczbę oddziałów zredukował, a dotychczasowym profesorom kazał pakować manatki. "Szkoła powinna być terenem wiecznie żywych eksperymentów", deklarował.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Widok z wystawy "Relacja Warszawa-Zakopane", 2017, Muzeum Rzeźby w Królikarni, Warszawa, fot. Bartosz Górka
Choć Stryjeński sam zajmował się m.in. projektowaniem wnętrz, bardziej niż pielęgnowany dotąd przemysłowy potencjał szkoły interesował go artystyczny potencjał lokalnej sztuki ludowej. Nie pierwszy zresztą go dostrzegł. Dekoracyjna stylizacja i pozytywnie wartościowana "prymitywność" nie tylko inspirowała w tym czasie artystów do podpatrywania w podhalańskiej sztuce konkretnych rozwiązań, ale i sprawiała, że oryginalną zakopiańską sztukę prezentowano wśród prac modernistów. W 1917 roku na I Wystawie Ekspresjonistów Polskich w Krakowie znalazły się nie tylko obrazy braci Pronaszków czy Tytusa Czyżewskiego, ale i zespół niemal 30 podhalańskich malowideł na szkle. Zajmowały w niej poczesne miejsce, o czym świadczy także układ katalogu wystawy – to właśnie te obrazy go otwierają.
Współtworzony przez Stryjeńskiego słynny pawilon polski na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa w Paryżu w 1925 roku był także sukcesem szkoły – medal na wystawie zdobył między innymi jej uczeń Karol Szostak. Rozpoczęta trzy lata wcześniej rewolucja Stryjeńskiego polegała na porzuceniu konkretnych, podsuwanych uczniom wzorców, czy to szwajcarskich, czy Witkiewiczowskich. Zamiast nich Stryjeński postawił na pracę z materiałem i cyzelowanie talentu uczniów. Efektem stały się docenione w Paryżu drewniane rzeźby, w których podhalańska tradycja snycerska w połączeniu z dydaktycznymi wskazówkami Stryjeńskiego zaczęła grawitować w stronę form bliskich kubizmowi i futuryzmowi. Rytmiczne, zgeometryzowane, miękko modelowane, dynamiczne formy niewielkich figurek górali, zwierząt czy świętych udowadniają, że relacje między awangardą a sztuką ludową nie musiały mieć charakteru jednostronnego i kanibalistycznego.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Z czasem rozwiązania zaproponowane przez Stryjeńskiego przerodziły się w swego rodzaju akademizm – mechanicznie powielane rozwiązania w stylu "zakopiańskiego art deco". Wprowadzone przez niego wartości nie wygasły jednak całkowicie. W roku paryskiej wystawy szkołę ukończył Antoni Kenar, który z czasem sam zasiadł na stołku dyrektorskim w szkole noszącej dziś jego imię. Zasłużył się jako twórca nowoczesnej i zakorzenionej w ludowych wzorcach zakopiańskiej plastyki, której realizacji dziś wypatrywać trzeba czujnym okiem w zdewastowanym krajobrazie wizualnym miasta. Przede wszystkim zaś był świetnym pedagogiem. W zakopiańskim przemyśle pamiątkarskim próżno szukać niegdyś wyróżniającego go splotu nowoczesności z ludowością, wystarczy jednak spojrzeć na dorobek Władysława Hasiora czy Antoniego Rząsy, by dostrzec ideowe dziedzictwo Stryjeńskiego.
Sama szkoła istnieje do dziś, choć zakopiańskie środowisko przestało sprzyjać artystom na tyle, by jego najzdolniejsi absolwenci decydowali się w nim pozostać. Jeszcze w latach 90. grupa artystów próbowała wskrzesić zakładaną m.in. przez Tadeusza Brzozowskiego galerię Pegaz, jej żywot okazał się jednak krótki. I nawet kontynuujący tradycję łączenia nowoczesnych rozwiązań i tradycyjnych podhalańskich materiałów dizajnerzy dziś najczęściej mieszkają i pracują już w Warszawie.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]