Bryły dla melomanów
Gdyby podsumować ostatnie dwie dekady rozwoju polskiej architektury, ważne miejsce zajęłyby tam inwestycje w obiekty kultury, szczególnie te związane z muzyką. Zobaczmy, czym odznaczają się nowe polskie sale koncertowe.
Rok 2004, kiedy Polska stała się oficjalnie częścią Unii Europejskiej, to data istotna także dla polskiej architektury. Dostęp do funduszy europejskich stał się bodźcem do licznych realizacji, w tym do inwestycji w obiekty kultury. Polskie miasta i gminy wykorzystały możliwość finansowego wsparcia do uzupełnienia braków w sferze sztuki: zaczęto projektować i budować teatry, muzea, domy kultury, siedziby związanych ze sztuką instytucji. A także sale koncertowe, których bez wątpienia brakowało. Bo choć istniejących obiektów było sporo, to wiele z nich, wzniesionych w XIX i XX wieku, nie zawsze spełniało współczesne wymogi stawiane tego typu placówkom, nie oferowało warunków przestrzennych, technicznych i akustycznych godnych naszych czasów.
Oczywiście nie tylko za sprawą funduszy europejskich udało się wznieść w Polsce ciekawe, warte uwagi i nowoczesne obiekty koncertowe. Takie powstawały już wcześniej, dzięki czemu wśród tych budowli znaleźć można przykłady różnych stylów i koncepcji formalnych, a wiele z nich to przykłady naprawdę wysokiej jakości architektury. Jednak opisując sale koncertowe, nie można poprzestać na ich mniej lub bardziej efektownym wyglądzie – tu ważne są także wnętrza, a przede wszystkim ich warunki akustyczne. Przyjrzyjmy się najbardziej znanym nowo zbudowanym salom koncertowym w Polsce – jak wyglądają i jakie atrakcje oferują melomanom.
Stworzony dla muzyki budynek stał się najbardziej na świecie znaną polską realizacją architektoniczną ostatnich lat. Mowa oczywiście o gmachu Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, która w 2015 roku zdobyła Mies van der Rohe Award, najważniejszą architektoniczną nagrodę w Europie. Projekt ekscytował od samego początku. Niezwykła biała bryła, zaprojektowana przez hiszpańsko-włoski duet architektoniczny Barozzi&Veiga, wybrana w 2007 roku w drodze międzynarodowego konkursu, nie była podobna do stawianych w Polsce budowli. Choć jej kształt jest nawiązaniem do historycznej zabudowy, za sprawą mlecznej elewacji przypomina abstrakcyjny obiekt, rzeźbę, a nie tradycyjny budynek. Po zmroku ta chłodna bryłą, za sprawą podświetlenia, zmienia się w malowniczy lampion, lśniący na tle miasta. Choć początkowo ta koncepcja traktowana była z nieufnością, szybko okazało się, że przypominająca góry lodowe budowla doskonale uzupełnia centrum Szczecina, pasuje do otaczających, bardzo zróżnicowanych budynków, ponadto oferuje wiele atrakcji nie tylko dla melomanów. W wysoko pod względem akustycznym ocenianej sali koncertowej, w sali kameralnej, ale i w widowiskowym, białym foyer organizowane są liczne wydarzenia kulturalne, spotkania, wystawy, warsztaty. Wybudowanie szczecińskiej Filharmonii pokazało, że dobrze zaprojektowany obiekt koncertowy przyciąga także ludzi, którzy wcześniej mało interesowali się muzyką. Bilety w szczecińskiej Filharmonii wyprzedawane są na wiele miesięcy naprzód.
Jesienią 2015 roku o nowoczesną i efektowną salę koncertową wzbogacił się Wrocław. To wtedy przy Placu Wolności, nad miejską fosą, w sąsiedztwie staromiejskiej zabudowy stanęła zwarta bryła Narodowego Forum Muzyki (NFM) o brązowych elewacjach przeprutych poziomymi pasami przeszkleń. Kształt budowli i sposób jej wykończenia brązowymi płytami z klejonego żywicą forniru miały w zamierzeniu architektów nasuwać skojarzenia z pudłem rezonansowym skrzypiec; czarno-białe wnętrze foyer także inspirowane jest muzyką: klawiaturą fortepianu. Ale elegancka, powściągliwa bryła NFM swoimi brązowymi elewacjami koresponduje także z ceglaną, zabytkową zabudową Starego Miasta.
Narodowe Forum Muzyki zaprojektowała pracownia Kurłowicz&Associates, której założyciel, nieżyjący już Stefan Kuryłowicz, z projektowania sal koncertowych pisał doktorat. Nic więc dziwnego, że wiedział, jak połączyć stosowną bryłę z dobrymi warunkami akustycznymi. Te ostatnie architektom pomagała opracować amerykańska firma Artec Consultants.
Wiele z budowanych w ostatnich kilkunastu latach obiektów kultury swoimi bryłami wzbudzało kontrowersje. Nie wszędzie odbiorcy byli otwarci na rozrzeźbione, efektowne budowle, wyróżniające się na tle sąsiedniej zabudowy. Tak było np. w Toruniu, gdy w 2008 roku rozstrzygnięto konkurs architektoniczny i pokazano przeznaczony do realizacji projekt Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki. Zwycięska wizja Hiszpana, Fernando Menisa zakładała powstanie dynamicznej kompozycji brył z jasnego betonu uzupełnionego kruszonymi cegłami. Ten ostatni materiał miał być ukłonem ku gotyckim zabytkom toruńskiego Starego Miasta, nowoczesnym nawiązaniem do budulca, z jakiego wzniesiono wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO toruńskie obiekty.
Choć początkowo traktowana nieufnie, oddana do użytku w 2015 roku budowla szybko wpisała się w tkankę miasta i dziś jest jedną z jego atrakcji. Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki mieści dwie sale – na 880 i 300 miejsc. Każda z nich, dzięki specjalnie zaprojektowanemu systemowi nagłośnienia, jest przystosowana do organizowania zarówno koncertów muzyki symfonicznej czy operowej, jak i rozrywkowej, a także kongresów i konferencji.
Wśród polskich melomanów katowicka siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR) była szczególnie wyczekiwana. Przez dekady jedna z najbardziej znanych polskich orkiestr nie miała swojej siedziby ani nowoczesnej sali, w której mogła koncertować. Sytuacja zmieniła się w 2004 roku, kiedy to na terenie nieczynnej kopalni KWK Katowice władze miasta zdecydowały się zlokalizować ważne obiekty kultury. Najpierw odbył się konkurs na projekt Muzeum Śląskiego, w 2008 roku rozstrzygnięto kolejny – na wizję siedziby NOSPR. Wygrała koncepcja Tomasza Koniora, autora m.in. nowego skrzydła katowickiej Akademii Muzycznej, czyli Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej Symfonia. "Nowa siedziba NOSPR miała być muzyczna i śląska, co chcieliśmy uczytelnić już w samej bryle" - tłumaczył architekt, zamykając nowoczesny obiekt w prostej bryle o elewacjach nawiązujących do bardzo dla Śląska charakterystycznych brył ceglanych familoków. Nad akustyką monumentalnej sali koncertowej NOSPR pracowali wspólnie architekt, Pracownia Akustyczna Kozłowski oraz specjaliści ze znanej japońskiej firmy Nagata Acoustics. Fachowcy twierdzą, że ta współpraca przyniosła dobry efekt, bo katowicka sala oferuje warunki dźwiękowe najwyższej jakości.
40 lat mieszkańcy Lublina czekali, aż przy jednej z głównych ulic w centrum wyrośnie placówka kultury. Budowa ogromnego gmachu, który miał pomieścić m.in. teatr operowy i centrum kongresowe, ruszyła w tym w 1974 roku. Budowa ciągnęła się przez kolejne dekady, jednak ze względu na ogromne koszty, kryzys lat 80., a później przemianę ustrojową nigdy nie doczekała się ukończenia. W latach 90. południowy fragment budowli zaadaptowano na potrzeby teatru muzycznego, zaś w 2007 roku lokalne władze podjęły decyzję o zamienieniu niedokończonej konstrukcji w nowy i nowoczesny obiekt kultury. Konkurs na projekt budowli wygrał zespół Bolesława Stelmacha; w 2015 roku uroczystym i symbolicznym zburzeniem płotu, który przez 40 lat odgradzał plac budowy od miasta, rozpoczęło swoje działanie Centrum Spotkania Kultur (CSK). Bolesław Stelmach, znany z umiłowania do form minimalistycznych, i tym razem sięgnął po surowe bryły z jasnego betonu i mlecznego szkła. Chłodna, szara bryła cofnięta jest od ulicy – poprzedza ją publiczny plac. Nieco inne oblicze gmach prezentuje na swoim dachu: tu architekt zaplanował zielony ogród z kwiatami i… miejską pasieką. Szara fasada CSK po zmroku może stać się ogromnym ekranem, na którym wyświetlać można różnego rodzaju projekcje.
Wewnątrz CSK dostrzec można zachowane relikty po niedokończonej budowie – chropowate, ceglane ściany i elementy dawnej konstrukcji. Budynek wysoko oceniany z powodów estetycznych, bywa poddawany krytyce jako oferujący nienajlepsze warunki akustyczne, a także mało intuicyjny system komunikacji – innymi słowy we wnętrzach Centrum Spotkania Kultur łatwo się po prostu zgubić.
Pomysł na wzniesienie w Wejherowie wielofunkcyjnego centrum kultury z nowoczesną salą koncertową narodził się w 2006 roku; w 2010 rozpoczęła się budowa gmachu, którego projekt powstał w opolskiej pracowni APP Arch-Studio. Filharmonia Kaszubska – Wejherowskie Centrum Kultury zainicjowało swoją działalność w maju 2013 roku. Gmach skomponowany został z dwóch brył. W przeszklonej części mieści się m.in. główna sala koncertowa na 374 miejsc, przestrzeń wystawiennicza, sala konferencyjna, studio nagrań, kawiarnia. Obłożone czerwonym piaskowcem skrzydło budynku kryje m.in. garderoby, sale prób orkiestry, chóru, teatru, baletu, ale także liczne pracownie plastyczne, fotograficzne, filmowe oraz małą salę kinową.
Atrakcją budynku i elementem, który ma łączyć tę bryłę z tradycją regionu, jest kadłub łodzi, stanowiący sklepienie foyer. Dziób tej łodzi przebija szklany dach, budując wśród użytkowników wrażenie, jakby znaleźli się pod powierzchnią wody, zaś jej pokład zamieniono w taras widokowy.
Szkło i kamień stanowią budulec Filharmonii Gorzowskiej. Projekt obiektu, mogącego pomieścić w głównej sali koncertowej blisko 600 widzów, opracował zespół pod kierunkiem Daniela Frąca. Oddany do użytku w 2011 roku gmach jest współczesną interpretacją bardzo tradycyjnych form: od frontu góruje tu szklana "wieża", otoczona założoną na planie półkola kamienną kolumnadą. Jak podkreślają twórcy projektu, gorzowska Filharmonia w chwili powstania była pierwszą w Polsce salą koncertową o "zmiennym scenariuszu dźwiękowym". Oznacza to, że dzięki m.in. ruchomym reflektorom scenicznym czy kurtynie akustycznej można modyfikować akustykę sali, by te elementy bądź pochłaniały, bądź odbijały dźwięk.
Siedziba Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina jest jednym z pierwszych tego typu obiektów zbudowanych w Polsce po transformacji ustrojowej. Oddana do użytku w 2004 roku, zaprojektowana została cztery lata wcześniej przez krakowskiego architekta Romualda Loeglera. Obiekt został w niezwykły sposób wpisany w gęstą zabudowę centrum Łodzi: front Filharmonii uzupełnia pierzeję ulicy Narutowicza, w oryginalny sposób "udając" stojącą tu niegdyś kamienicę. Jej kształt, związany z nurtem postmodernizmu, architekt odtworzył w szklanej fasadzie – jej układ i detale zostały techniką sitodruku naniesione na szklane tafle. Sama budowla mieści dwie sale koncertowe, jedną na 658, drugą na sto miejsc.
Romuald Loegler odpowiada także za projekt innej ważnej sali koncertowej – Opery Krakowskiej. O ile w Łodzi architekt wpisał budynek w pierzeję ulicy, w Krakowie sięgnął po znacznie bardziej wyraziste formy. Opera ma formę wolnostojącego obiektu, złożonego z kilku połączonych ze sobą, różniących się kształtem i kolorem brył. Ich uproszczone formy niektórzy uważają za niestosowne dla tak ważnej instytucji kultury – gmach bywa porównywany z budynkami dworców czy biurowców. Taka forma była przez architekta zamierzona: uważa on, że współczesna kultura ma w sobie coś z supermarketu, stąd pomysł na bryły pozbawione konotacji historycznych czy stylu tradycyjnie kojarzącego się z "kulturą wysoką". Intensywnie czerwony korpus główny, niebiesko-zielona bryła administracyjna i zielony, kolebkowo sklepiony pawilon wejściowy są świadomym żartem z naszego przywiązania do zdobnych, historyzujących brył oper i filharmonii. Gmach Opery Krakowskiej Romuald Loegler zaprojektował w latach 2003-2004; placówkę oddano do użytku w 2008 roku. Warto dodać, że, podobnie jak w przypadku NOSPR, Opera Krakowska długo czekała na własną siedzibę, przez lata dzieląc scenę z Teatrem im. Słowackiego.
W stylu postmodernizmu wzniesiony został także gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej – Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku. To dzieło najważniejszego architekta tego nurtu w Polsce, Marka Budzyńskiego, utrzymany w typowym dla architekta stylu, znanym już z warszawskich brył Sądu Najwyższego czy Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Konkurs architektoniczny na projekt Opery Podlaskiej rozstrzygnięto w kwietniu 2005 roku; pierwszy koncert odbył się tu we wrześniu 2012 roku. Budowla stanęła w parku, na Wzgórzu Marii Magdaleny. To zielone otoczenie zainspirowało architekta, który od dawna projektuje tak, aby rośliny czynić integralną częścią brył architektonicznych. I tak część budowli została skryta w zboczu pagórka, wiele elewacji pokryła także pnąca roślinność. Marek Budzyński formy architektoniczne często łączy z zielenią; nie mniej chętnie przekłada na współczesne formy motywy znane ze stylów historycznych. To właśnie dlatego fasada Opery i Filharmonii Podlaskiej może kojarzyć się z antyczną kolumnadą zwieńczoną szklanym "tympanonem" przypominającym zarazem ogromny parasol. Wzniesiony ze szkła, betonu i stali budynek uzupełniono detalem i dziełami sztuki. We foyer sklepienie dźwigają kolumny o niezwykłych, szklanych kapitelach, na dachu posadowiono rzeźbę autorstwa Teresy Murak, obraz na kurtynie malował Rafał Olbiński, rzeźby na widowni stworzył Dominik Wdowski. Białostocka placówka kryje dwie sale koncertowe (główna posiada zmienny układ widowni, może się na niej pomieścić od 820 do nawet 1100 widzów), a także amfiteatralną sceną letnią.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]