Kultura popularna
"Specjalnością" Uklańskiego jest przenoszenie w czasie i przestrzeni różnych fenomenów estetycznych. Praca z 1996 roku zatytułowana "Dance Floor" to pulsująca światłami w rytm tanecznej muzyki posadzka "zacytowana" z nocnego klubu. Zainstalowana we wnętrzu galerii staje się elementem nie do pominięcia dla zwiedzających. Zostają oni skonfrontowani z przestrzenią, której atmosfera przypomina dyskotekę, ale ich frustrację może wywołać fakt, że nie są w stanie w pełni oddać się temu nastrojowi. Praca ta jest zarazem dialogiem z tradycyjną rzeźbą minimalistyczną.
W 1999 roku Uklański, zaproszony przez Galerię Foksal, wykonał na filarze przy wejściu do Domu Towarowego "Smyk" w centrum Warszawy mozaikę z porcelitowych talerzy - odpadków produkcyjnych z fabryk w Ćmielowie i Pruszkowie. Inspiracją dla pracy była podróż artysty po Polsce, podczas której zwrócił uwagę na domy zdobione lusterkami i kawałkami ceramiki stołowej. Podchwycił kiczowaty sposób dekoracji prowincjonalnej architektury i wykorzystał tę metodę w innym kontekście społecznym i estetycznym, zmieniając skalę realizacji na monumentalną, a kulturę niską na wysoką.
Wystawa Uklańskiego "Naziści" pokazana w listopadzie 2000 roku w warszawskiej Zachęcie zakończyła się skandalem, zniszczeniem kilku prac i zamknięciem ekspozycji. Zaprezentowano na niej serię 164 barwnych fotografii przedstawiających znanych, zagranicznych i polskich aktorów grających w filmach postaci nazistów. Posługując się narzędziem typowym dla kultury masowej, artysta zestawił filmowe wizerunki "złego Niemca" zamieszkujące zbiorową wyobraźnię odbiorców. Zdjęcia przedstawiają przystojnych, eleganckich mężczyzn, filmowych twardzieli uwodzących widza swoim atrakcyjnym wizerunkiem, co zaciera prawdę o nazizmie. Jak komentuje tę pracę sam artysta:
Portret nazisty w kulturze masowej jest najbardziej wyrazistym okazem przekłamania prawdy o historii, o ludziach. Jest to dla mnie tym bardziej ważne, że to główne źródło informacji o tamtych czasach, dla wielu jedyne.
W czasie trwania wystawy aktor Daniel Olbrychski wszedł do galerii z szablą i w obecności umówionej wcześniej ekipy telewizyjnej pociął kilka z fotosów, protestując w ten sposób przeciwko wykorzystaniu przez artystę jego filmowego wizerunku. Minister Kultury nie zgodził się na ponowne otwarcie wystawy.
Praca "Naziści" (wyprodukowana w edycji 10 zestawów) została w roku 2006 sprzedana na londyńskiej aukcji w Phillips de Pury & Company za 568 tysięcy funtów. Tym samym stała się na pewien czas najdroższą pracą polskiego artysty współczesnego (rekord został pobity w 2010 roku, gdy trzy obrazy Romana Opałki sprzedano na aukcji za ponad 713 tysięcy funtów).
Kiczowate piękno
Od 1997 roku Uklański realizuje otwarty projekt zatytułowany "Joy of Photography" (Radość fotografii), w ramach którego opracowuje serię ikonicznych fotografii przedstawiających piękno dostrzeżone w kwiatach, zachodach słońca, egzotycznych zwierzętach czy malowniczych krajobrazach. Tropi przejawy piękna na przekór nieodłącznie towarzyszącej temu pojęciu etykietce kiczu, podkreślając jego symboliczną aktualność i podważając jednocześnie stereotyp artysty-fotografika i tematyki, jaką winien się zajmować.
W konwencji "pięknych", kiczowatych kompozycji utrzymane są dwie prace Uklańskiego oparte na tym samym pomyśle. W 2002 roku pokazał on w Fundacji Galerii Foksal w Warszawie fotografię o wymiarach 425 x 230 cm zatytułowaną "Galeria Foksal". To komputerowo opracowany montaż sylwetek kuratorów i artystów związanych z galerią, sfotografowanych w studio, a następnie nałożonych na tło zachodzącego słońca wybranego z katalogu. Od lewej widzimy: Mariannę Zamecznik, Mirosława Bałkę, Adama Szymczyka, Cezarego Bodzianowskiego, Wiesława Borowskiego, Joannę Mytkowską, Andrzeja Przywarę, Annę Niesterowicz i samego Piotra Uklańskiego. Rok później na Biennale w Wenecji Uklański zaprezentował podobną pracę w postaci baneru z sylwetkami kuratorów 50. Biennale na czerwonym tle ("Untitled / O.T.").
Uklański lubi kpić z obiegu sztuki i prowokować go w nonszalancki sposób. Takim prowokacyjnym gestem było opublikowanie w 2003 roku na łamach miesięcznika "Artforum" fotografii przedstawiającej gołą pupę Alison Gingeras, kuratorki z Centrum Pompidou w Paryżu, a prywatnie partnerki artysty. Zdjęcie noszące tytuł "GingerAss", opatrzone było podpisem Uklańskiego i towarzyszył mu tekst kuratorki, która pisała m.in.:
Z wygięcia moich pleców widać, że jestem lekko nachylona i wypinam mój tyłek do obiektywu. Jakbym prosiła się o niezłego klapsa, a może pragnęła czegoś zupełnie innego. Kurator sztuki z pewnością nie powinien przyjmować takiej pozy przed artystą.
Uklański zapłacił za opublikowanie tego materiału kilka tysięcy dolarów, ale inwestycja z pewnością się opłaciła – był na ustach wszystkich.
Portret papieża
W roku 2004 dyrektor Kunsthalle w Bazylei zaprosił Uklańskiego do zorganizowania wystawy indywidualnej. Nosiła ona tytuł "Piotr Uklański - Earth, Wind and Fire" i towarzyszył jej luksusowo wydany katalog-album. Na zewnętrznej ścianie galerii artysta zamontował olbrzymią mozaikę z potłuczonych naczyń stołowych w białym i czerwonym kolorze. Przedstawiała ona zachód słońca i była nową wersją projektu zrealizowanego pięć lat wcześniej na ścianie domu handlowego "Smyk". Wystawę reklamował plakat ze zdjęciem artysty z czasów młodości. Na czarno-białej fotografii podobny do Jamesa Deana Uklański występuje z irokezem na głowie i z przewieszoną na gołym torsie skórzaną kurtką.
Uklański reprezentował sztukę polską na Biennale w Sao Paulo w 2004 roku. Przedstawił tam monumentalną fotografię o wymiarach 4 x 5 m z podobizną Jan Pawła II utworzoną z ludzkich ciał sfotografowanych z lotu ptaka. Do zdjęcia pozowało artyście kilka tysięcy żołnierzy brazylijskich, ustawionych na scenie o konturach w kształcie głowy papieża. Oprócz wersji wielkoformatowej, praca istnieje też w edycji fotografii o mniejszym formacie. Artysta mówił:
Stworzyłem portret papieża z pomocą wojska, z udziałem przedstawicieli różnych ras. (...) Dla mnie ta praca ma przesłanie pokojowe.
Rok później fotografia papieża zawisła na rusztowaniu zamocowanym przy skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej w Warszawie. Praca Uklańskiego zapowiadała powstanie w tym miejscu Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
W roku 2007 Uklański powtórzył koncepcję pracy i w Stoczni Gdańskiej ułożył z polskich żołnierzy logo "Solidarności". Artysta otrzymał wsparcie od organizatorów Festiwalu Gwiazd w Kołobrzegu, zaś jeden z pięciu egzemplarzy fotografii trafił do Muzeum Narodowego w Gdańsku. Na nabrzeżu stoczni ustawiono, na wcześniej naszkicowanym na betonie napisie, ponad trzy tysiące żołnierzy ubranych w czerwone i białe bluzy z długimi rękawami. Uklański przyznaje, że nie jest to jego osobisty hołd dla "Solidarności", a raczej próba sprawdzenia, co kryje się jeszcze w tym pustym, jego zdaniem, i wypranym ze znaczenia znaku.
Symbolika narodowa
Artysta chętnie sięga po symbole z narodowej ikonosfery. W 2005 roku na wystawie "Polonia" w paryskiej galerii Emmanuela Perrotina pokazał biało-czerwoną "Flagę" z emalii i szkła oraz rzeźbę godła Polski, orła. W 2008 roku na wystawie "Biało-czerwona" w Nowym Jorku, w Gagosian Gallery, znacznie rozbudował ten wątek, odwołując się także do tradycji powstania warszawskiego (rozmyta czerwona farba na obrazach podpisanych nazwami kolejnych, walczących dzielnic), "Solidarności" (rozmyty napis ze zdjęcia w Stoczni) oraz twórczości Stanisława Szukalskiego (realizując rzeźbę słowiańskiego orła według jego rysunków - "Orzeł Stacha").
Piotr Uklański jest też twórcą (reżyserem i scenarzystą) długometrażowego filmu fabularnego "Summer Love" (2006). Zdjęcia powstały w plenerach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a w obsadzie występują takie gwiazdy jak: Val Kilmer, Bogusław Linda i Katarzyna Figura. Film ten, reklamowany jako "pierwszy polski western", to kolejna podjęta przez Uklańskiego próba zmierzenia się ze stereotypem, tym razem z banalną konwencją westernu. Scenografia filmu utrzymana jest w stylistyce lat 50., a fabuła równie banalna jak westernowe klisze. Do miasteczka przyjeżdża Obcy, wioząc ze sobą trupa człowieka, za którego wyznaczono wysoką nagrodę. Jego pojawienie się rozbudza apetyt mieszkańców na pieniądze i ujawnia targające nimi namiętności. Jest też w filmie wątek miłosny – między Szeryfem (Linda), a Kobietą (Figura). Postaci budowane były w kontraście do tego, jaki wizerunek reprezentują sobą aktorzy, a reżyser zastosował nietypowe ujęcia, dzięki czemu widz ogląda sceny z perspektywy trupa, lufy pistoletu czy końskiego zadu. W "Summer Love" jest mało dialogów (aktorzy mówią po angielsku), za to mamy tysiące następujących po sobie obrazów. Uklański doprowadził tu niemal do absurdu dysproporcję między słowem a obrazem. Film miał premierę na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2006 roku, przyniósł też artyście nominację do Gucci Group Award w roku 2007.
Uklański pracuje od kilku lat nad serią portretów osób, których funkcja publiczna dominuje nad prywatną osobowością. Odwrotnie, jak można byłoby oczekiwać po twórcy portretów, artysta nie zamierza wydobyć w nich podobieństwa do swoich modeli, a raczej poszukuje anonimowości. Na portrecie byłego francuskiego ministra kultury, Jeana-Jacques'a Aillagona widać zamazaną postać wstającą z krzesła. Portret prezydenta Brazylii Luiza Inácia Luli przypomina kartę do gry: prezydent siedzi przy stole o lśniącej powierzchni, w której niewyraźnie odbija się jego postać. Uklański wykonał też portret słynnego kolekcjonera sztuki Françoisa Pinaulta w formie kolorowej czaszki z piszczelami, na podstawie zdjęcia rentgenowskiego modela. Portret ten przypomina piracką flagę i stanowi aluzję do metod zdobywania dzieł sztuki przez kolekcjonerów.
W 2008 roku Uklański wziął udział w 5. Biennale w Berlinie. Przed gmachem Neue Nationalgalerie stanęła jego zaciśnięta "Pięść" – olbrzymia, ażurowa konstrukcja ze stalowych rurek, symbol sprzeciwu i buntu.
Nie jest manifestacją moich poglądów politycznych. W kontekście Biennale w Berlinie i przez wzgląd na lokalizację pracy, widziałbym ją raczej jako mój własny 'gest Kozakiewicza'.
Powrót do rzemiosła
Piotr Uklański jest artystą nieprzewidywalnym. Nie ustaje w ciągłym poszukiwaniu form i estetyk, które zawłaszcza na swoje potrzeby i czyni z nich źrodła nowych znaczeń i sensów; reaktywuje w nowych, czasami zaskakujących kontekstach. Pełnymi garściami czerpie z pokładów popkultury, ale sięga też po wyczerpane i martwe, wydawałoby się, tradycje.
Po artystycznej reanimacji polskiej mitologii narodowej, dokonanej w brawurowym stylu na wystawie "Biało-czerwona", artysta podjął dyskurs z tradycją polskiej sztuki lat 60. W 2010 roku pokazał na Whitney Biennale w Nowym Jorku instalację zatytułowaną "The Year We Made Contact". Jej głównym elementem jest monumentalna, fakturowa tkanina artystyczna wykonana z konopnego i jutowego sznurka. Stylistyka tkaniny nasuwa natychmiastowe skojarzenia z gobelinami Magdaleny Abakanowicz, teatrem plastycznym Józefa Szajny czy wreszcie malarstwem materii i informel Tadeusza Kantora. Tkaninie w naturalnym kolorze materiału towarzyszy okrągły, czerwony obraz wolnostojący "Czerwony Karzeł". Tytuł "The Year We Made Contact" nawiązuje do nakręconego w 1984 roku przez Petera Hyamsa sequela słynnego dzieła filmowego Stanleya Kubricka "2001: Odyseja Kosmiczna".
Praca Uklańskiego z Whitney Biennale została zakupiona do kolekcji Grażyny Kulczyk i zaprezentowana na przełomie 2010 i 2011 roku w Poznaniu na wystawie "Tadeusz Kantor, Piotr Uklański - The Year We Made Contact". Organizatorzy podkreślali:
Pomysł takiej konfrontacji stwarza niepowtarzalną możliwość wyodrębnienia tych cech i form ekspresji, które zainspirowały powstanie dzieła młodego artysty. Obecność oryginalnych płócien i manekinów twórcy teatru Cricot 2 odgrywa zatem ważną rolę w procesie interpretacyjnym, uwypukla tradycję, a także naświetla aspekty pracy Uklańskiego, które się jej nie poddają.
Na indywidualnej wystawie "Discharge!" (2011) w nowojorskiej Gagosian Gallery, która od niedawna reprezentuje Uklańskiego, artysta nawiązał do tradycji antymalarstwa pokazując m.in. serię "obrazów" wykonanych bez użycia farby. Zakupione w sklepach Ikei i Bloomingdales kolorowe, bawełniane prześcieradła zostały naciągnięte na blejtramy, a następnie poddane procesowi wybielania, w efekcie czego powstały formy przypominające bądź organiczne wzory, jakie można dostrzeć pod mikroskopem, bądź zdjęcia przestrzeni kosmicznej. Ściany galerii, stanowiące tło dla bawełnianych obrazów, pomalowano w dwukolorowe desenie. Zabieg taki zaprzecza idei wyodrębniania obrazów na ścianie, gdyż te znakomicie się w nią wtapiają. W mniejszym wnetrzu galerii Uklański umieścił duży relief naścienny zbudowany z ceramicznych mis, dzbanków i talerzy w żywych kolorach. W obu przypadkach artysta zastosował jako materię swoich prac masowo produkowane towary, pościel i ceramikę użytkową, czyniąc z nich media równoważne z konwencjonalnymi, artystycznymi tworzywami.
W 2010 roku nakładem wydawnictwa 40 000 Malarzy ukazał się album Piotra Uklańskiego "Early Works". Artysta wyjaśnia:
To jest mój jak najbardziej realistyczny portret. Tylko, że ja nie wierzę w realizm. Rzeczywistości nie da się odwzorować. Można jedynie przekazać jakąś jej wersję za pomocą umownych znaków.
Książka zawiera rysunki Uklańskiego z dzieciństwa oraz tekst psycholog dziecięcej, Agnieszki Ziętek, która dokonała analizy poszczególnych prac. Artysta komentuje:
Zestawienia wczesnych prac różnych artystów zawierają zwykle teksty, które je opisują. Z jednej strony interesowała mnie konwencja tych zestawień, a z drugiej - chciałem dowiedzieć się czegoś nowego o swoich pracach. Psycholog dziecięcy wydawał się do tego bardziej odpowiedni niż krytyk sztuki. Nie spodziewałem się, że tyle 'wyłazi' w tych rysunkach. Uważniej zacząłem patrzeć na detale.
Natomiast wydawca albumu, Jakub Banasiak, pisze:
Przede wszystkim to rodzaj osobistego autoportretu, choć podanego w sposób przewrotny. Najnowsza książka Uklańskiego to także wyrafinowana gra z konwencją, za którą niewątpliwie należy uznać 'album o sztuce'. Jednocześnie Uklański dokonuje operacji na swoim publicznym wizerunku, co także należy do arsenału jego artystycznych praktyk.
Sztuka zawłaszczania
Piotr Uklański, "Bez tytułu" (Polska Neoawangarda - Jan S. Wojciechowski, "Ręka", 1974)", 2012, wydruk atramentowy na płótnie i polimer akrylowy, fot. dzięki uprzejmości artysty i Massimo De Carlo Gallery, London-Milan / źródło: artmuseum.pl W 2012 roku w warszawskiej Zachęcie odbyła się pierwsza w Polsce wystawa przekrojowa Piotra Uklańskiego. Zatytułowana "Czterdzieści i cztery" była w całości zaprojektowana przez artystę, który w duchu tradycji totalnego dzieła sztuki (Gesamtkunstwerk) przedstawił swoją estetyczną wizję.
Przestrzeń galerii wypełniła specjalna scenografia, na tle której można było oglądać obrazy, instalacje oraz cykle fotograficzne. Maria Brewińska kuratorka wystawy pisze: