W swojej twórczości Marta Sokołowska podejmuje tematy społeczne, często niewygodne. Przykładem jest "Ryt", tekst podejmujący temat wymazywania trudnej przeszłości – wymordowania żydowskiej społeczności w małym miasteczku.
W moim utworze miasteczko jest zamieszkane przez duchy przeszłości, które pragną wysłuchania. Świdermajery obserwują żydowską praczkę, która za wszelką cenę musi ocalić cud tkaninę – ostatni istniejący dowód makabrycznej zbrodni.
"Pałac w Bożkowie" to zaś dramat opowiadający o historii jednego z dolnośląskich zabytków. Jak mówi autorka:
"Pałac w Bożkowie" nie traktuje jedynie o dewastacji miejsc niczyich. To temat wzajemnego przywiązania w kontraście z ignorancją i interesownością ludzi, którzy decydują o losach zabytku.
Martę Sokołowską interesują też wykluczone społecznie grupy, jak społeczność romska czy osoby pozbawione domu:
"javen saste i bahtałe", co w języku romskim oznacza "bądźcie zdrowi i szczęśliwi", to dramat, który napisałam, aby zwrócić uwagę na społeczność romską żyjącą w Polsce. Inspiracją były dla mnie nie tylko akty agresji, niechęci i prześladowań w Polsce, ale przede wszystkim wzajemne relacje polsko-romskie, w tym samoświadomość tożsamościowa Polek/Polaków, ich przekonanie o jednolitości etnicznej oraz konsekwencje wpatrzenia w monochromatyczną, bezpieczną masę.
Z kolei o sztuce "kopia paryskiego metra w kawałkach” autorka mówi: "Moi bohaterowie i bohaterki żyją w metrze. Są głosem tych, którzy są na marginesie społeczeństwa. Gdyby wszyscy razem przemówili, przekonaliby się, jaką mają siłę”.
Bliska jest jej również tematyka relacji rodzice-dziecko. "Kamionna. Opowieści rodzinne" to misterium pożegnania ojca, poprzedzone poszukiwaniem przez syna śladów rodzicielskiej miłości. Spotkaniu towarzyszy bolesna próba wydobycia rodzinnej tajemnicy. Z kolei w "Księżnej" nawet pośrednik między światami - Windziarz jest bezradny.
W sztuce “Księżna” chciałam pokazać bezradność ojca, który poszukuje zamordowanego syna i rusza w podróż, aby - jak w greckiej tragedii - zmienić bieg wydarzeń.
W 2021 roku Sokołowska napisała dystopijną powieść "Imperium dzieci"– o totalitaryzmie w imię dobra najmłodszych. W jej autorskim komentarzu do książki czytamy:
Dzieciństwo to okres wspólny wszystkim ludziom. Z czasem jego obraz zamazuje się (lub radykalizuje): z jednej strony może okazać się idyllicznym, romantycznym, pięknym obrazkiem, z drugiej – koszmarem pełnym nadużyć ze strony silniejszych. Niezliczone teksty kultury powstają przecież jako rozliczenie się z domem rodzinnym, rodzicami i z własną pamięcią. Towarzyszy temu potrzeba wystawienia rachunku bohaterkom i bohaterom dorastania oraz pożegnania się z miejscami – świadkami inicjacji. Czas ten reprezentują marzenia na trwałe sprzężone z tęsknotą. W "Imperium Dzieci" próbuję zbliżyć do siebie bezwzględne dążenie do doskonałości z nostalgią czasu dzieciństwa. Jestem świadoma paradoksu, bo mimo że absolutne dobro i całkowita wolność są wartościami nieosiągalnymi, to jednak ludzie nie potrafią wyzbyć się pragnienia ich doświadczania. Dążą do transgresji, czasem za najwyższą cenę.
Własne dzieciństwo jest dla niej okresem eksperymentów, doświadczania siebie, problemów, swobody, łatwości przeistaczania się np. z wzorowej uczennicy w łobuziarę, sprawdzania jak smakuje pokrzywa. "Tęsknię za uczuciem, kiedy jedziesz rowerem do zachodu słońca i myślisz, że go dogonisz. Za uczuciem, że wszystko jest możliwe" – mówi.
W trakcie pisania Marta Sokołowska inspiruje się sztuką abstrakcyjną, muzyką eksperymentalną, performansem oraz nieodkrytymi faktami z życia ludzi, o których pisze, a nierzadko także przerażającą rzeczywistością wokół, na którą chciałaby mieć wpływ, choćby poprzez pisanie.
"Moment wychodzenia z wykreowanego świata, w który mocno wejdę, bywa bolesny. Często wracam do moich tekstów, nigdy nie umierają we mnie całkowicie" – przyznaje. "Kiedy piszę, łatwo mi pomylić się w codziennych czynnościach, zapomnieć o rachunkach, prozie życia, wsiąść w niewłaściwy tramwaj". W pracy twórczej potrzebuje swego rodzaju "efektu obcości", żeby wytrącić się z pisarskich klisz, przyzwyczajeń, utartych schematów. Pisanie z jednej strony sprawia jej ogromną radość, z drugiej – wiąże się z rozczarowaniem. "Świat, który stwarzasz w głowie zawsze wydaje się pełniejszy od tego, który przelejesz na papier" - mówi. W słuchowiskach czy sztukach nie pisze szczegółowych didaskaliów, pozostawia wiele swobody twórcom, którzy wezmą na warsztat jej tekst.
Teksty Marty Sokołowskiej realizowano w TR Warszawa, Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu, Teatrze Powszechnym w Warszawie, Teatrze Ochoty, Teatrze Polskim w Poznaniu, Teatrze Polskim we Wrocławiu, Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, Royal District Theatre w Tbilisi, Białoruskim Wolnym Teatrze w Mińsku, Teatrze Dramatycznym w Kaliningradzie, Krasnojarskim Teatrze Młodego Widza, Polskim Radiu, Instytucie Teatralnym, Teatrotece, Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych i innych. Choć jej dramaty wystawiano na tak wielu prestiżowych scenach na świecie, w jej sercu specjalne miejsce zajmuje debiut – offowa realizacja sztuki "Belinda. Retrospekcja" w kameralnym gronie w "Śnie pszczoły" na warszawskiej Pradze.
Sokołowska publikowała teksty na łamach "Dialogu", "dwutygodnika.com", "LiteRacji", "Chimery", "Zadry". Tłumaczono je na angielski, rosyjski, ukraiński, niemiecki, białoruski i gruziński.
Obecnie pracuje nad kolejnymi sztukami. Tematem tekstu "Pamięci Auguste Deter" jest niepamięć, rozumiana jako nieuleczalna choroba doświadczana przez konkretną osobę, lecz także niepamięć społeczeństwa, które o takiej osobie zapomina. Bohaterką, którą chce "wskrzesić", jest Auguste Deter (1850-1906), pierwsza odnotowana osoba chora na Alzheimera, wyparta ze zbiorowej pamięci pacjentka sławnego lekarza.
Tracenie pamięci to nie tylko utrata wspomnień indywidualnych, pamięci miejsc i bliskich, własnej tożsamości oraz świadomości ciała, ale też utrata pamięci zbiorowej i kulturowej. Dlatego tematem tekstu jest nieodwracalna utrata dzieł kultury, dotkliwa szczególnie teraz, w obliczu toczących się wojen.
Marta Sokołowska nie przestaje pracować nad słuchowiskami, które traktuje jak słowa ubrane w dźwiękową rzeczywistość. Bohaterkami tekstu "ULma" są pszczoły, które ratują rodzinę Ulmów i ich żydowskich sąsiadów. "Miliczek" traktuje o ważnym wydarzeniu na Górnym Śląsku, plebiscycie, który w swoim zamierzeniu miał być demokratycznym sposobem na rozwiązanie narodowego sporu, a w rzeczywistości stał się przyczyną trzeciego powstania śląskiego. "W wirze powstańczym żal mi mrówek, tracących swoje kopce, porzuconych kotów, palonych drzew i dzieci, którym zawala się świat" - mówi Sokołowska.