Malarz, rysownik, architekt, wykładowca akademicki związany ze środowiskiem wrocławskim. Urodził się 31 grudnia 1927 roku w Zaklikowie, zmarł 23 listopada 2021 roku we Wrocławiu.
-
Edukację zaczynał od podjętych w roku 1948 studiów matematycznych na UMCS w Lublinie, które jednak przerwał po roku, by przenieść się do Wrocławia, gdzie studiował na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej, a później również na Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademii Sztuk Pięknych). Architekturę ukończył w 1956 roku, malarstwo dwa lata później, w pracowni kolorysty Eugeniusza Gepperta, dzisiejszego patrona uczelni.
Po studiach pozostał we Wrocławiu i związał się z Miastoprojektem, gdzie pracował w latach 1957–1969. „Wiedziałem, że będzie tu wiele do zbudowania, więc wybrałem konkretny zawód architekta”, wspominał. Nie pomylił się – architekci i architektki Miastoprojektu odbudowywali Wrocław po wojnie, z ich pracowni wyszło wiele czołowych dolnośląskich realizacji powojennego modernizmu, jak zabudowa Nowego Targu, galeriowiec przy ul. Grabiszyńskiej, Trzonolinowiec, wreszcie punktowce zwane „czworaczkami” przy ul. Piłsudskiego projektu samego Jarodzkiego. Nierzadko ambicje architektów były jednak temperowane nie tylko przez ograniczenia materiałowe, ale i urzędnicze oczekiwania, projekty dostosowywano do wymagań stawianych przez Komitet ds. Urbanistyki i Architektury w Warszawie na wielu poziomach, od konstrukcji po kolorystykę elewacji.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Punktowce zwane 'Czworaczkami' przy ul. K. Świerczewskiego (dziś ul. J. Piłsudskiego), projekt: Konrad Jarodzki, fot. Tomasz Olszewski / materiały prasowe Muzeum Architektury
Jako architekt Jarodzki pracował nie tylko przy osiedlach mieszkaniowych, ale i realizacjach przemysłowych czy siedzibach instytucji publicznych. Projektował m.in. elektrownie Turoszów i Bełchatów, hotel Inturist w Kijowie, budynek Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Banku Handlowego w Warszawie. W 1986 roku założył pierwsze w PRL prywatne biuro architektoniczne Archicom. Rodzinne biuro projektowe w kolejnych dekadach rozrosło się do poziomu jednego z największych wrocławskich deweloperów, a gdy jego prowadzenie przejęły dzieci Jarodzkiego, on sam współpracował z nim jako konsultant.
Centralne miejsce w praktyce Konrada Jarodzkiego zajmowała jednak nie architektura, a malarstwo. Twórczość malarska Jarodzkiego łączona jest z rozwijającym się od lat 60. i 70. nurtem poszukiwań strukturalno-geometrycznych we wrocławskim malarstwie, nazywanym wrocławskim strukturalizmem. Jak pisał Paweł Lewandowski-Palle charakteryzując jego specyfikę: „strukturalizm wrocławski poszukiwał i poszukuje ładu poprzez porządkowanie obiektu, w dążeniu do jednorodności dzieła”.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Konrad Jarodzki, „Głowa”, 1970, olej na płótnie, fot. mia ART Gallery
Choć w malarstwie Jarodzkiego zachodziła przez kolejne dekady ewolucja form i tematów, podstawy języka malarskiego, który rozwijał przez całe życie wyraźnie widoczne są już we wczesnych pracach, w których pojawiają się jednolite płaszczyzny tła, motyw figuralny sprowadzony do układu rytmicznych linii i wąskie, lekko cieniowane kontury. W ten sposób Jarodzki od roku 1963 malował pierwszy ze swoich najważniejszych cykli – „Głowy”. Noszące lekkie ślady wpływów surrealizmu i malarstwa materii kompozycje przesiąknięte są niepokojem i choć niemal zupełnie abstrakcyjne, pozostają zakorzenione w bardzo realnych, dramatycznych dziecięcych wspomnieniach z czasów wojny. „Pamiętam obraz leżącego żołnierza, przez którego głowę przejechał wóz pancerny. Ta rozdarta głowa stała się dla mnie tematem całego cyklu malarstwa”, wspominał artysta po latach, dodając: „nie chciałem dosłowności, dlatego pokazałem odległe reminiscencje, rozerwane formy, rozpływające się ciała”.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wernisaż wystawy malarstwa Konrada Jarodzkiego w Narodowym Forum Muzyki, 2021, fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza
Cykl „Głowy” rozwijał artysta do połowy lat 70. W tym czasie powstawały również kolejne serie, znaczące nowy etap w jego malarstwie – „Przestrzeń” (1971–1972) oraz „Penetracje” (1972–1974). Na tle abstrakcji geometrycznej tego czasu prace Jarodzkiego odznaczały się przede wszystkim przestrzennością, bliższą niekiedy dzisiejszym obrazom Agaty Bogackiej niż malarstwu lat 60. i 70. „Postanowiłem osiągnąć efekt nie tylko przebicia płaszczyzny obrazu, ale potraktowania płaszczyzny obrazu jako okna, przez które widać przestrzeń”, mówił artysta. Wrażenie przestrzeni budował artysta łagodną gradacją świateł i cieni, osiąganą przez wiele warstw laserunków. Płaszczyznę zaczęły wkrótce wypełniać płynne, organiczne formy, zdające się przelewać, pulsować, kipieć. Przestrzeń, rytm, światło i ruch niosły ze sobą też ładunek emocjonalny, sugerując rozpad, zanik, destrukcję, wrażenie niepokoju i zagrożenia. W obrazach z lat 70. dominowała w jego obrazach chłodna tonacja ograniczona do szarości, błękitów i bieli. Pod koniec dekady paleta poszerzyła się, Jarodzki zaczął stosować róże, czerwienie i żółcie w ciepłych odcieniach. Ewolucji uległ także przestrzenny charakter prac – tło zaczęło zanikać, a kłębiące się i niemal rozsadzające płótno formy zdawały się nie tyle uciekać wgłąb, co niemal wyskakiwać w stronę patrzącego.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Konrad Jarodzki, „Przestrzeń”, 2006, fot. J. Buława / mia ART Gallery
Bogusław Deptuła pisał o obrazach Jarodzkiego jako pracach czysto malarskich, wolnych od powiązań z rzeczywistością poza płótnem: „Zrodziły się pod pędzlem i w tym sensie nie ma w nich żadnej mimetyczności, a jeśli już coś jest, to raczej mechaniczność”. Płynne formy zbudowane kolistymi pociągnięciami pędzla, którego dukt pozostaje wyraźnie widoczny, wyeksponowany na skończonych płótnach, wywoływały jednak u krytyków szereg pozamalarskich skojarzeń: z kopalniami odkrywkowymi, ciągami rur, siłami materii, tkankami ciała czy kipiącą magmą. Sam artysta, choć podkreślał, że „istotą sprawy nie jest temat, lecz atmosfera i wieloznaczność” jego obrazów, nie uciekał od odniesień do rzeczywistości. Nieprzedstawiające struktury stawały się więc niekiedy „Erotykami”, „Chmurami”, „Lodowcem”, „Płytami tektonicznymi”, „Grawitacją”, „Kosmosem”, „Światłem”, „Kwarkami”. Pod pędzlem Jarodzkiego elementy mikro- i makrokosmosu oraz zachodzących w nich procesów ulegały zsyntetyzowaniu, przetłumaczone na język przestrzennych i barwnych napięć. W późnym okresie Jarodzki eksperymentował także z figuracją. Z charakterystycznych płynnych pociągnięć pędzla wyłaniały się formy roślinne, ptaki, a nawet portrety.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Konrad Jarodzki, „Penetracja IV”, 1972, fot. mia ART Gallery
Osobny cykl zadedykował Jarodzki ofiarom zamachu na World Trade Center. Seria, która zaczęła powstawać około rok po zamachu, liczy łącznie kilkadziesiąt płócien powstałych w ostatnich latach życia artysty. Jak we wczesnych „Głowach”, dramatyczne wydarzenia zostały przetłumaczone na formy na granicy abstrakcji. Regularne rytmy przenikających się poziomych pociągnięć pędzla układają się tu w rozmyte wertykalne struktury utrzymane w skali szarości, kojarzące się z bliźniaczymi wieżowcami. Jednorodny rytm zaburzają w poszczególnych obrazach diagonalne linie lub rozbłyski koloru, czerwieni i oranżu, przywodzące na myśl wybuchy. W późnych obrazach Jarodzki odnosił się również do sytuacji ogarniętej wojną Syrii.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Konrad Jarodzki, „Cios”, 2016, fot. Linda Parys / mia ART Gallery
Konrad Jarodzki odgrywał istotną rolę również jako animator życia artystycznego oraz dydaktyk. Współtworzył Grupę Wrocławską, założoną w roku 1961 (pierwotnie, do roku 1967, znaną pod nazwą Szkoła Wrocławska) wespół m.in. z Jerzym Rosołowiczem, Józefem Hałasem, Janiną Żemojtel oraz Alfonsem Mazurkiewiczem. Grupa związana była raczej więzami towarzyskimi niż programowymi. Jej członkowie i członkinie eksperymentowali m.in. ze sztuką ziemi czy działaniami konceptualnymi. Jarodzki, jak sam wspominał, uprawiając malarstwo strukturalne znajdował się nieco na uboczu tych poszukiwań. W jego dorobku znajdują się jednak pojedyncze działania wykraczające poza malarstwo, przede wszystkim akcja „Zapis przestrzeni”, zrealizowana podczas pleneru Ziemia Zgorzelecka na terenie kopalni węgla brunatnego w Turowie w roku 1971, dziś odkrywanym na nowo jako wydarzenie wyznaczające początek ekologicznie zaangażowanej sztuki w Polsce. „Wymyśliłem akcję, taśmą mierniczą opisałem pejzaż kopalni. To był czas, kiedy, jak to żartował Przybysław Krajewski, wstyd było pokazywać się z paletą”, mówił Jarodzki. Teren odkrywkowej kopalni przeciął Jarodzki prostą linią bawełnianej taśmy, w ten efemeryczny sposób rozwijając podejmowany równolegle w malarstwie problem obiektu wobec rozległej przestrzeni.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Konrad Jarodzki, „Czarny Tulipan”, 2016, fot. Linda Parys / mia ART Gallery
Po śmierci Alfonsa Mazurkiewicza w 1967 roku Jarodzki objął prowadzoną przezeń pracownię na PWSSP, którą następnie prowadził przez kilka dekad. Dwukrotnie zasiadał też w fotelu dyrektora uczelni – w roku 1984, a następnie w latach 1992–1999, kiedy przeprowadził rozbudowę szkoły, która w tym czasie zmieniła status stając się Akademią Sztuk Pięknych. Prowadzona przez Jarodzkiego pracownia cieszyła się renomą liberalnej i otwartej na różnorodne poszukiwania, nieraz dalekie od sztuki samego profesora. To w niej powstała także na początku lat 80. komórka NSZZ „Solidarność”, w związku z czym 13 grudnia 1981 r. artysta wraz wieloma innymi twórcami kultury i intelektualistami wrocławskimi został internowany na cztery miesiące w Nysie. W pracowni Jarodzkiego gromadzili się liczni twórcy wrocławskiej sceny niezależnej lat 80., w tym członkowie punkowego zespołu Klaus Mitffoch, czy twórcy grupy Luxus, m.in. bratanek artysty, Paweł Jarodzki. Jak pisała Anna Mituś: „Mówiono, że w jego pracowni wolno było «wszystko», byle tylko wiadomo było «po co»".
Jarodzki pełnił również istotne funkcje poza akademią – w latach 1975–1978 był prezesem Okręgu Wrocławskiego ZPAP, zainicjował również społeczną akcję ratowania Panoramy Racławickiej. W roku 1980 odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi, a w roku 2014 Złotym Medalem Gloria Artis. Zmarł 23 listopada 2021 roku we Wrocławiu.