Kilka miesięcy później polskie środowisko teatralne obiegła elektryzująca wiadomość: Jan Peszek ćwiczy ciosy karate w buddyjskim klasztorze Shaolin - będzie Bruce'em Lee! Spektakl "Wejście smoka. Trailer"w reżyserii Bartosza Szaydłowskiego jeszcze na długo przed premierą okrzyknięty został wydarzeniem sezonu. Wybitnemu aktorowi na scenie nowohuckiej Łaźni Nowej towarzyszył syn - Błażej, który wcielił się w rolę Brandona Lee , wcześniej ekipa wyruszyła do Chin w podróż śladami legendy - odwiedzili wytwórnie filmowe i pod okiem mistrzów sztuk walk trenowali kung-fu, relacjonując wszystko na blogu internetowym. Jak zapowiadali twórcy:
Chcemy przedstawić Bruce'a Lee groteskowo, z przymrużeniem oka. To będzie połączenie widowiskowości wschodnich sztuk walki z kiczem filmów klasy B.
Efekty ocenił m.in. Witold Mrozek w Dwutygodniku:
Szydłowski świetnie bawi się tym nieco nostalgicznym i tandeciarskim wymiarem legendy Bruce'a Lee. Zanim na castingu do tytułowego trailera pojawi się sam Mistrz – Jan Peszek, oczywiście w roli słynnego karateki – na scenie zagości Franek Kimono, "King Bruce Lee Karate Mistrz" z lat 80. Jego piosenkę wykonuje Mariusz Cichoński, znany już nowohuckiej publiczności ze świetnej roli w "Emigrantach" Wiktora Rubina. W scenie castingu pojawiają się także inni aktorzy-amatorzy z Nowej Huty.
Na jednej scenie - Jan i Błażej Peszkowie wystąpili jeszcze w "Pojedynku - zabawie w detektywa", spektaklu kryminalnym prezentowanym w warszawskim Teatrze Polonia w listopadzie 2012 roku.
W 2014 roku Peszek przygotował spektakl jubileuszowy, choć wykraczający poza ramy autocelebracji - "Jan Peszek. Podwójne solo". W pierwszej części po raz kolejny zmierzył się ze "Scenariuszem dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego" Bogusława Schaeffera, w drugiej, zatytuowanej "Dośpiewanie. Autobiografia" w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego, aktor opowiadał historie ze swojego życia, jednocześnie odtwarzając "Wariacje Goldbergowskie" Bacha. Łukasz Maciejewski pisał we "Wprost":
Wyjątkowe przedstawienie w Starym Teatrze jest w zasadzie jednoosobową kroniką awangardy, a dla studentów aktorstwa niemal obowiązkową lekcją technik, stylów i warsztatowych umiejętności w wykonaniu mistrzowskim.
W tym samym roku wystąpił w tytułowej roli w "Edwardzie II" Christophera Marlowe'a, wystawionym w Teatrze Starym przez Annę Augustynowicz. Witold Mrozek pisał o jego roli w "Wyborczej":
Przede wszystkim zaś "Edward II" to wspaniała - i ironiczna właśnie - kreacja Jana Peszka. Jego bohater to władca, który zrozumiał, że mechanizmy władzy kręcą się niezależnie od jego działań. Przygląda się z dystansu i drwi nawet wtedy, gdy staje w obliczu końca. Jedyne, co jest w stanie wyrwać króla z intelektualnego odrętwienia - to uczucie do młodzieńca, które ma tragiczny finał. Ale na tę tragedię patrzymy przez artystyczną ramę. Dla Augustynowicz gra z teatralną formą i schematem intrygi jest ważniejsza niż takie czy inne przesłanie tekstu.
Z Tomaszewskim spotkał się ponownie przy dwóch realizacjach – "Piosenkach miłości i śmierci" i "Kto nas odwiedzi". W głośnym "Weselu" w reżyserii Jana Klaty pojawił się gościnnie jako Stańczyk, po raz kolejny w swojej karierze odgrywając tę rolę (wcześniej grał Stańczyka u Wajdy i Grzegorzewskiego), a w "Wielkim Fryderyku" na podstawie Adolfa Nowaczyńskiego tego samego reżysera zagrał główną rolę. Jak mówił w wywiadzie Witolda Mrozka dla "Gazety Wyborczej":
Ta postać jest znakomicie skonstruowana, życia by nie starczyło, by całkiem zgłębić jej istotę. (…) [Sprzeczne komunikaty tekstu] ukazują Fryderyka w pełnym spektrum człowieczeństwa, ale i bezwzględności potrzebnej, by z anarchii wyprowadzić kraj na prostą.
W ostatnich latach Peszek grał przede wszystkim w teatrze. Na dużym ekranie pojawił się m.in. w "Hiszpance", filmie Łukasza Barczyka. Wcielił się w rolę bogatego przemysłowca Tytusa Ceglarskiego. Jak opowiadał w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim":
Z Łukaszem Barczykiem spotykam się pierwszy raz. Kiedy otrzymałem scenariusz, od razu po przeczytaniu czterech stron wiedziałem, że to jest coś niezwykłego. Niemal z wypiekami na twarzy doczytałem scenariusz do końca i przyjąłem zaproszenie z wielką radością. Łukasz jest niezwykle wyczulony na aktora, słucha i słyszy, co się naprawdę dzieje w aktorze. Nie trzyma się kurczowo zaplanowanych scen, na planie następuje mnóstwo zmian, które osobiście bardzo mi odpowiadają, bo to jest żywe. Z niezwykłą czułością dba o aktorów, i słusznie, bo to aktor świeci swoją gębą na ekranie. Myślę, że powstaje coś wyjątkowego.
W 2016 roku Peszek wystąpił w serialu "Artyści" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, gdzie zagrał świetną rolę ducha Wojciecha Bogusławskiego. Na srebrnym ekranie pojawił się w "Amoku" (2017) w reżyserii Kasi Adamik.
Opracowanie: lipiec 2001, ostatnia aktualizacja: NS, czerwiec 2019