Przełożenie tej literatury na ekran wydawać by się mogło niemal niemożliwe. A jednak Kaja Krawczyk-Wnuk, scenarzystka filmu Matuszyńskiego, dobrze poradziła sobie z tym zadaniem, a filmową opowieść przedstawiła, korzystając z kilku perspektyw. Filmowy świat w "Żeby nie było…" oglądamy nie tylko oczami Jurka Popiela, ale też z punktu widzenia innych uczestników dramatu – generała Kiszczaka (Robert Więckiewicz), sanitariusza (Antoni Pawlak) wrabianego przez władze w morderstwo Przemyka, Barbary Sadowskiej (Sandra Korzeniak) i rodziców głównego bohatera (Agnieszka Grochowska i Jacek Braciak). Wielość perspektyw sprawia, że film Matuszyńskiego staje się szeroką i wiarygodną panoramą polityczno-społecznych zdarzeń, ale niesie ze sobą także negatywne konsekwencje. Sprawia bowiem, że trwający niemal trzy godziny film raz po raz traci klarowność, a kolejne niuanse historii odwracają uwagę od najbardziej przejmującego wątku głównego. Zamiast więc emocjonować się historią osaczanego przez system młodego mężczyzny, raz po raz oddalamy się od niego, by zobaczyć świat w szerszej perspektywie. Owszem – obraz staje się wówczas pełniejszy, ale też mniej angażuje na poziomie emocji.
Opowiadając o wydarzeniach związanych ze śmiercią Grzegorza Przemyka Matuszyński sięga po wyrazistą kreskę. Nie ma tu zbyt wielu odcieni szarości, ale wyraźnie odcinające się od siebie czerń i biel. Szlachetni opozycjoniści i sprzedajni funkcjonariusze systemu, buntownicy walczący o prawdę i koniunkturaliści gotowi poświęcić wszystko dla własnej korzyści – w "Żeby nie było…" ów manichejski podział nie pomaga w budowaniu intrygujących portretów. Szkoda także, że postać głównego bohatera w filmowej wersji została znacząco wygładzona. Z kart reportażu Łazarewicza wyłaniał się bowiem portret młodego hulaki, uwikłanego w liczne romanse i prowadzącego kontrowersyjny tryb życia. W filmie Jurek Popiel zostaje nieco ocenzurowany – owszem, dowiadujemy się o jego romansie z Barbarą Sadowską, czyli matką Grzegorza Przemyka, ale informacje o hulaszczym życiu chłopaka przekazują jedynie funkcjonariusze systemu.