W swoim wywodzie wieszcz wspomniał, że Polska będzie miała króla, swoich kapłanów, hetmanów i rycerzy. Na słowo król odezwał się literat Ludwik Nabielak, który wraz z Sewerynem Goszczyńskim 29 listopada 1830 roku poprowadził rozpoczynający powstanie listopadowe atak na Belweder, a w Paryżu działacz polityczny popowstaniowej emigracji: "Nie przesądzajmy o przyszłości!" – powiedział. Wieszcza zamurowało; żalił się później: "Stało się nieszczęście. Niech Bóg nie pamięta Nabielakowi, że mi przerwał, bo czułem się natchniony… a teraz ciemno przede mną".
Jak na dane hasło potoczyły się wtedy polityczne spory. Koźmian zapamiętał, że "Po Mickiewiczu bredzili Mierosławski [Ludwik, polski generał, pisarz i poeta] i Grzymała". Ten ostatni grzmotnął w stół pięścią i zaimprowizował, zdaniem Rzążewskiego "teraz już prawdziwie następującą strofę":
Iskrę poezji pożyczywszy z nieba,
Wieszcz górnie śpiewał usty natchnionemi;
Ale rzekł w końcu: króla nam potrzeba!
A ja wam mówię: trzeba naprzód ziemi,
Trzeba wolności i pomocy Boga
Aby zmóc wroga
A gdy staniemy u kresu zawodu,
Zapytać woli narodu.
"Dość już tego!" – odezwał się naraz honorowy gość, przerywając pouczenia Nabielaka, Mierosławskiego i Grzymały. Niedźwiecki odnotował, że "jak łatwo wynieść, całe towarzystwo było skwaszone". "Ale jak wszystkie proroctwa i apokalipsy nie są dla wszystkich zrozumiałe, tak i improwizacja Mickiewicza pięknością swoją olśniła nasz wzrok i nie umieliśmy z niej czytać w przyszłości" – dopowiedział Januszkiewicz. Około trzeciej w nocy biesiadnicy się rozeszli, a czcigodnego gościa odprowadzono do domu.
"Uczta grudniowa 1840 r." oprócz struktury dramatu gotowego na scenę (poszczególne wypowiedzi podzielone są na głosy konkretnych postaci, stąd też na wstępie wymienione są nawet osoby) zawiera także najciekawsze komentarze historyków literatury. Są cennym przyczynkiem dla zrozumienia ówczesnej sytuacji obu emigracyjnych wieszczów. Adam Mickiewicz był podejmowany przez grono swoich akolitów, podczas gdy Juliusz Słowacki dopiero swoim kunsztem poetyckim starał się przełamać bierny opór niemal wszystkich zgromadzonych.
Znany z nieprzejednania w jego krytyce Ropelewski w 1841 roku wyzwał Słowackiego na pojedynek. Autor "Kordiana" wyszedł więc o świcie z domu, kupił na targu różę – co Wojciechowi Natansonowi dało asumpt do tytułu książki "Z różą czerwoną przez Paryż", gdzie zawarł opis tego zdarzenia – i niespiesznie udał się na wyznaczone miejsce. Swojego antagonisty jednak nie zastał, a jego sekundanci oświadczyli, że… odstępują.
"Uczta grudniowa 1840 r." zawiera wprowadzenie pióra Mai Łozińskiej, informujące między innymi o tym, że dwa dni przed literacką biesiadą Adam Mickiewicz zainaugurował w Collège de France wykłady o literaturze słowiańskiej. "Otwarcie kursu Mickiewicza było świetne. Sala nie mogła pomieścić wszystkich słuchaczów. Adam mówił przeszło godzinę z pamięci, pięknym językiem, tylko wymawianie było trochę polskie. Mówił poważnie, mądrze i to nie rzeczy o jakich nam się śniło. Słuchano go z podziwem i sami Moskale przyznają, że Mickiewicz wart słuchania" – wspominał Januszkiewicz.
Tom zawiera także fragment Pieśni V z "Beniowskiego", gdzie Słowacki wplótł strofy rozpoznawane jako jego improwizacja, jak też rozliczne dygresje do dawnego sporu między nim a Mickiewiczem. Zaczęte przezeń w 1832 roku, gdy wieszcz Adam w trzeciej części "Dziadów" pod postacią Doktora, osobnika służalczego wobec carskiej Rosji, sportretował Augusta Bécu, ojczyma Juliusza Słowackiego. Całość wzbogaciły listy i artykuły uczestników legendarnej już biesiady. Dzięki bogatej szacie graficznej możemy nie tylko przypatrzeć się twarzom wielu zaproszonych osób, ale również znaleźć graficzne odwzorowania paryskich ulic, placów i budynków z czasów Wielkiej Emigracji.
Marek Miller, urodzony 23 marca 1951 roku w Łodzi. Socjolog, publicysta, reporter, pedagog, założyciel Laboratorium Reportażu. Wydał między innymi: "Reporterów sposób na życie", "Filmówka. Powieść o łódzkiej szkole filmowej", "Arystokracja", "Pierwszy milion, czyli chłopcy z Mielczarskiego", "Zagrajcie mi to pięknie. »Pan Tadeusz« według Andrzeja Wajdy". Jest także autorem scenariusza telewizyjnego widowiska "Kto tu wpuścił dziennikarzy?", opartego na wydanym w podziemiu zbiorze wywiadów, które młodzi reporterzy przeprowadzili z kilkunastoma starszymi kolegami, obecnymi w sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej. W 1991 roku do Teatru TV przeniósł je Mikołaj Grabowski, który w 2005 roku na scenie Starego Teatru w Krakowie wystawił także "Dwóch na słońcach swych przeciwnych Bogów…".