Potem przyszła pora na odkrycia: niepublikowanych nigdy zdjęć układających się w niezwykłe, zamknięte w kadrze opowieści o kulisch pracy fotoreportera, codzienności życia w PRL i barwnym świecie niezależnych artystów.To, jak mówiła sama Jarosińska zapisana pismem obrazkowym opowieść o Polsce od początku lat 50. aż po lata 90. W obiektywie: polska wieś portretowana na zlecenie czasopism "Świat" i "Polski" oraz poeci, malarze awangardowi, aktorzy i muzycy; pracownia Henryka Stażewskiego, teatry Kantora czy mieszkanie Mirona Białoszewskiego. Jest też Sławomir Mrożek nad Wisłą, Krzyżacy na planie filmowym czy boska Kalina Jędrusik w garderobie tuż przed wyjściem na scenę. A równolegle odnajdujemy w albumie migawki z życia warszawskich ulic, czujnie podglądanych przez Irenę Jarosińską, która prowadzi czytelników na Bazar Różyckiego i pomiędzy praskimi kamiennicami, miejską plątaniną monumetalnych kościołów i ulicznych budek z piwem.
Na spust migawki artystka naciska też stojąc w oknie swojej owianej legendą Pracowni Studio mieszczącej się u zbiegu ulic Świerczewskiego i Orlej. Niewielka przestrzeń na poddaszu stała się miejscem gorących sporów i dyskusji nie tylko o sztuce. Także tu spotykała się opozycyjna elita intelektualna, odbywały się wykłady i wystawy. Opis jednej z nich znajdujemy m.in. w "Dzienniku" Mirona Białoszewskiego:
"Prywatna wystawa na siódmym piętrze u Ireny Małek-Jarosińskiej, która nam robiła fotografie w epoce teatralnej i z której bratem jako fotoreporterem w czasach "Wieczoru Warszawy” wdrapywałem się na szczyt zrujnowanego Prudentialu. […] Irena użyczyła swojej pracowni młodemu fotografikowi. Zgromadziło się sporo osób, Lu. i Lu. [Ludwik Hering i Ludmiła Murawska], Sandauer z Erną, Henio Stażewski, Włodzio Borowski, dużo młodych, brodacz z Wrocławia. Irena powiedziała, że autor wystawy jest kimś bardzo młodym, że umie rejestrować i robi to zwyczajnie. […] Potem Irena zadzwoniła i zagaiła dyskusję."
Tak więc kameralna pracownia szybko przekształciła się w galerię prezentującą m.in. kobiece akty i słynną już "Czerwoną wystawę", na której wszystkie obrazy namalowane były czerwoną farbą, co ku zdziwnieniu artystki, wzbudzało zainteresowanie także zagranicznych mediów.
Warszawska Cepelia jak amerykański Mad Men
- Co dostrzegam patrząc na jej fotografie? - zastanawia się fotograf "Solidarności" Chris Niedenthal w jednym z kilku tekstów uzupełniających i komentujących twórczość Jarosińskiej. - Po pierwsze widzę, że dokumentuje ona naturalne życie albo życie w sposób naturalny. Od razu widac, że umie sprawić, żeby fotografowane przez nią osoby czuły sie dobrze, a to jeden z sekretych dobrych "fotografii ludzi"(...)Szczególnie podoba mi się jedna fotografia - przypuszczalnie zrobiona w jednym ze sklepów Cepelii - zdjęcie miało przedstawiać kasjerkę lub recepcjonistkę. Ładna blondynka siedzi tyłem do aparatu przy biurku z lat 50. i efektownej lampie. W tle przez drzwi wchodzi mężczyzna w kapeluszu. Nigdy nie widziałem podobnego zdjęcia warszawskiego sklepu. Uderzyło mnie podobieństwo do kultowego amerykańskigo serialu Mad Men, o świecie reklamy w powojennych Stanach. Zdumiewające, że Jarosińska zrobiła to zdjęcie przynajmniej 60 lat przed pojawieniem się filmu na ekranach naszych telewizorów!" - dziwi się jeden z najbardziej cenionych fotoreporterów europejskich Chris Niedenthal w liście do swojego mistrza Tadeusza Rolkego, który z kolei przypomina sobie przede wszystkim towarzysko-artystyczne rauty w pracowni fotografki i jej niezwykłą lekkość w nawiązywaniu nowych znajomości, które bardzo często procentowały udanymi sesjami fotograficznymi.
- Wszyscy wiązaliśmy ze sztuka ogromne nadzieje. Nadzieje na zmianę otaczającego nas, ponurego i zniewalającego świata.- wspomina w rozmowie zamieszczonej w albumie Anka Ptaszkowska, historyk sztuki i współzałożycielka Galerii Foksal w Warszawie wyliczając te pracownie artystyczne, które spełniały w tamtym czasie funkcje przedwojennych salonów literackich. Pierwsze miejsce wśród nieformalnych centrów artystycznego życia należało do pracowni awangardowych malarzy: Henryka Stażewskiego i Marii Ewy Łankiewicz-Rogoyskiej oraz Galeria Krzywego Koła. Irena Jarosińska ten artystyczny ruch fotografowała i dokumentowała nie tylko jako świadek, ale przede wszystkim uczestnik. - Świadectwo Ireny jest może najbardziej wszechstronne.Pokazała na zdjęciach nasze życie, była reporterem tego okresu. Stworzyła chyba najbardziej wszechstronny dokument tego, co działo się w miejscach, z którymi bylismy związani - mówi Ptaszkowska.
Irena Jarosińska(1924–1996),polska fotografka i fotoreporterka, absolwentka Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Od pierwszej połowy lat 50. związana była z fotografem, malarzem i teoretykiem sztuki Zbigniewem Dłubakiem. Wspólnie fotografowali m.in. PGR-y dla czasopism rolniczych. Należała do Grupy 55, z którą m.in. pokazywała swoje fotomontaże. W latach 80. i 90. przygotowywała w swojej pracowni wiele wystaw i wydarzeń artystycznych, fotograficzne pasje realizowała także podczas podróży zagranicznych do Indii, Nepalu, Izraela, Egiptu, Malezji, singapuru i Afganistanu.
"Pismo obrazkowe" Irena Jarosińska,
oprac. Agata Bujnowska i Joanna Łuba
Ośrodek KARTA 2013