W Polsce powieść zachwyciła czytelników, jednak krytyka odniosła się do niej z większym dystansem. Piotr Chmielowski reprezentował stanowisko umiarkowane: docenił przedstawienie świata chrześcijańskiego, zarzucał zbytnią koncentrację na losach dwojga zakochanych kosztem faktów historycznych. Ignacy Matuszewski kunszt Sienkiewicza widział w umiejętności obrazowania, dostrzeganiu kształtów, barw i ruchów. Był odosobniony w tej ocenie, gdyż inni wskazywali na niedostatek religijności, brak pogłębienia psychologicznego i ekspresji. Obecnie pisarza uznaje się za klasyka literatury polskiej za sprawą Trylogii, natomiast "Quo vadis" odsunięto w cień.
Największym konkurentem Sienkiewicza był Bolesław Prus. Ich drogi twórcze przebiegały równolegle: w tym samym czasie powstawały "Bez dogmatu" i "Lalka", "Rodzina Połanieckich" i "Emancypantki". Historycy literatury bardziej cenią pióro Prusa, jednak w rywalizacji "Quo vadis" z "Faraonem" o literacką jakość bezspornie wygrywa Sienkiewicz.
Skala sukcesu na świecie zaskoczyła samego twórcę. W Ameryce "Quo vadis" było najpopularniejszą książką w 1898 r., entuzjastą Sienkiewicza był William Faulkner. Publiczność francuska również wielbiła powieść, wobec czego tamtejsza krytyka nie mogła znieść, że autor nie jest Francuzem. Nad Sekwaną najczęściej padały określenia: "kicz" i "plagiat". We Włoszech w ciągu kilku lat ukazało się niemal 100 wydań "Quo vadis", mówiono wręcz o kulcie pisarza. Wobec takiego powodzenia obojętna nie mogła pozostać Królewska Akademia Szwedzka. Nagrodę Nobla przyznano Sienkiewiczowi "za jego wybitne zasługi jako pisarza epickiego", a nie - jak się powszechnie uważa - tylko za tę konkretną powieść. Chociaż bez niej pewnie nagrody by nie otrzymał.